Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adiads i panasonix

Redakcja
Nierzadko Czytelnicy sygnalizują mi, że kupiony przez nich towar, który uważali za produkt renomowanej, markowej firmy, okazał się podróbką znacznie niższej jakości. Dotyczy to zarówno odzieży i obuwia, jak też sprzętu rtv, kosmetyków, a nawet artykułów spożywczych. Wprawdzie ilość fałszywych levisów, adidasów itp. w naszych sklepach zdecydowanie zmalała wraz z zalewem naszego rynku przez oryginalne towary zachodnie (jednocześnie z czym nastąpiło zaostrzenie kontroli ze strony samych zainteresowanych, którzy uruchomili w Polsce sieci swoich sklepów firmowych), jednak towarów podszywających się pod cudzą markę wciąż jest sporo - głównie na targowiskach i bazarach. Wiele z nich trafia do nas zza wschodniej granicy, przywożonych przez handlarzy z krajów azjatyckich.

Choć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta ma uprawnienia do zwalczania nieuczciwej konkurencji - boi się z nich korzystać

     Jeszcze 5 - 7 lat temu najwięcej było towarów podrabianych tak, by z wyglądu niczym się nie różniły od oryginału. Producent fałszywych wranglerów czy levisów starał się, by jego spodnie każdy szew i naszywkę miały identyczną z wyrobem znanej firmy. Dziś jednak króluje inna praktyka. Nieuczciwi producenci, wytwarzający towary z wyglądu prawie identyczne z markowymi, najczęściej zmieniają obecnie w nazwie jedną lub kilka liter, pozostawiając jednak krój liter charakterystyczny dla oznaczeń danej firmy, a często również jej - odrobinę tylko zmieniony - znak towarowy. W efekcie osoby mniej spostrzegawcze często biorą takie wyroby za produkty markowe. Na placach targowych bez trudu można znaleźć bardzo kiepskiej jakości - przywożone ze Wschodu - dresy, spodnie czy podkoszulki oznaczone napisem abidas, adiads itp. Wielu nabywców dopiero w domu zauważa różnicę.
     Gorzej jeszcze ze sprzętem rtv. O ile bowiem w przypadku odzieży, aby się ustrzec podróbek, wystarczy niekiedy zrezygnować z zakupów na placowych straganach, to radia, odtwarzacze czy magnetofony udające markowe wyroby, oferowane są również przez sklepy - od małych placówek po wielkie markety. Obok wyrobów tak znanych firm jak np. Panasonic czy Thompson, na półkach stoją całe rzędy sprzętu sygnowanego nazwą "Thompsonic", "Panascanic", "Panasonix" itp. Niektórzy nabywcy - mniej obeznani z nazwami markowego sprzętu - są przekonani, że kupili produkt renomowanej firmy. Gdy nabytek się szybko zepsuje - nierzadko zanoszą go do punktu serwisowego np. "Panasonika" i są niekiedy bardzo zdziwieni, dlaczego odmawia się im tam usunięcia usterki.
     Często wprowadzeni w błąd konsumenci, którzy nieopatrznie zamiast towaru markowego kupili bubel, pytają w redakcji: "Czy na podróbki naprawdę nie ma sposobu?", "Dlaczego nikt z tym procederem nie walczy?", "Czy nie ma żadnych przepisów prawnych, które położyłyby tamę takiemu oszukiwaniu ludzi?".
     - Rynek w Polsce jest dość szczelnie chroniony przepisami; problem jednak w tym, że jest słaby odruch korzystania z istniejących przepisów prawnych -wyjaśnia dr Ewa Nowińska z Międzyuczelnianego Instytutu Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej UJ w Krakowie. - Problemem podróbek zajmuje się przede wszystkim ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 16 kwietnia 1993 (Dz.U. nr 47/93). Artykuł 3 mówi, że "Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta". W dalszej części tego artykułu czytamy, że do czynów nieuczciwej konkurencji zalicza się m.in. "wprowadzające w błąd oznaczanie towarów lub usług". Podszywanie się pod cudze miejsce na rynku przez podrabianie znaków towarowych czy oznaczeń indywidualizujących jest bezdyskusyjnie sprzeczne z dobrym obyczajem. Producenci podróbek wchodzą w gotowy rynek; nie wypracowują sobie swojej klienteli, lecz przejmują cudzą, wykorzystując nieuwagę klientów. To jest zawsze nieuczciwe.
     Również z dalszych paragrafów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jednoznacznie wynika, że podróbki to czyny nieuczciwej konkurencji, które jako takie podlegają karze. W art. 5 czytamy: "Czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które może wprowadzić klientów w błąd co do jego tożsamości, przez używanie firmy, nazwy, godła, skrótu literowego lub innego charakterystycznego symbolu wcześniej używanego zgodnie z prawem, do oznaczania innego przedsiębiorstwa". Artykuł 10 z kolei uznaje za nieuczciwe takie oznaczanie towarów, które może wprowadzić klientów w błąd, a artykuł 13 - "naśladowanie gotowego produktu, polegające na tym, że przy pomocy technicznych środków reprodukcji jest kopiowana zewnętrzna postać produktu, jeżeli może wprowadzić klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu". Artykuł 14 omawianego aktu prawnego natomiast zakazuje podawania wprowadzających w błąd informacji m.in. "o wyróżnieniach lub oznaczeniach produktów lub usług".
     Jeżeli producenci zostaną przyłapani na podszywaniu się pod cudzą markę, grozi im za to - w myśl art. 24 - "kara pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności lub grzywny".
     Wiele podróbek zniknęło z polskiego rynku dzięki działaniom podjętym przez przedstawicieli markowych firm (m.in. producentów dżinsów i coca coli), którzy nawet zrzeszyli się w naszym kraju w tym celu. Do sądu trafiło sporo spraw; po każdym wygranym procesie znikała ze sklepów kolejna podróbka. Przedsiębiorcy ci jednak w znikomym stopniu interesują się towarem oferowanym na bazarach, trudno zresztą, by docierali na każdy plac targowy. Poza tym ustalenie i dosięgnięcie jakiegoś azjatyckiego producenta podrabianych dresów mogłoby okazać się bardzo trudne i nieopłacalne.
     - Niestety, ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji konsumentowi bezpośrednio niewiele daje. Oszukany klient nie ma u nas bowiem możliwości wystąpienia z indywidualnego powództwa do sądu przeciw wytwórcy podróbki - mówi dr Ewa Nowińska. - Z żądaniem ścigania wykroczenia, dotyczącego czynu nieuczciwej konkurencji, mogą - prócz firm, których marka została użyta przez fałszerzy - występować tylko organizacje konsumenckie oraz (dopiero od ubiegłego roku) - prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Gdy nie ma prężnej działalności organizacji konsumenckich - niewiele takich spraw trafia do naszych sądów. Sam klient mógłby jedynie wystąpić opierając się na przepisach kodeksu cywilnego przeciw sprzedawcy, jeśli udowodni mu niezachowanie należytej staranności (działający w profesjonalnym obrocie sprzedawca powinien wiedzieć, że istnieją takie firmy jak Panasonic czy Adidas i nie mylić ich nazwy z podobnymi). Tyle że na taki proces cywilny nikt się nie odważy, gdyż to wymaga czasu i pieniędzy.
     Choć prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta (poprzednia nazwa - Urząd Antymonopolowy) od prawie 1,5 roku ma możliwość występowania do sądu w sprawach podlegających ustawie o nieuczciwej konkurencji, dotychczas w znikomym stopniu z tego korzysta. Skierowane do sądu pozwy można by policzyć na palcach jednej ręki i jeszcze najprawdopodobniej parę palców zostałoby nie wykorzystanych.
     _Jest to nowa tematyka, nie wiadomo jeszcze do końca, jakie urząd ma uprawnienia. Nie została jeszcze przetarta ścieżka sądowa. Za uprawnieniami dla prezesa nie poszły procedury cywilne - tłumaczy Barbara du Vall, z-ca dyrektora Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta w Krakowie. - Nie bardzo wiadomo, w jakich przypadkach nasz urząd powinien się zajmować takimi sprawami. Mogłoby się na przykład okazać, że takie wystąpienie jest bardziej w interesie jakiejś konkretnej firmy, a nie szerokiego społeczeństwa - mógłby paść taki zarzut. Jest też problem ze zbieraniem dowodów. Trudno, aby nasz urząd zbierał dowody drogą urzędową, będąc w danej sprawie stroną. Duże pole do działania mają tu natomiast organizacje konsumenckie.
     Zważywszy, że w ostatnich latach coraz mniej ludzi znajduje czas i chęć na działalność w ruchu konsumenckim (w niektórych miastach w Federacji Konsumentów aktywnie pracują zaledwie 2 - 3 osoby) - trudno liczyć na to, że zajmą się one energicznie podróbkami. Tym bardziej że nie są w stanie nawet podołać wszystkim sprawom związanym z egzekwowaniem praw konsumentów z tytułu gwarancji i rękojmi.
     - Sytuacja konsumentów będzie musiała ulec poprawie -pociesza dr Ewa Nowińska. -W ramach dostosowywania się do Unii Europejskiej jesteśmy zobowiązani opracować cały blok przepisów nastawionych na ochronę konsumenta, łącznie z proceduralnymi przepisami, określającymi dokładnie sposób postępowania - dochodzenia roszczeń.
IZABELA WESOŁOWSKA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski