Według śledczych w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie przez trzy lata dochodziło do milionowych przekrętów. Oszustwo miało polegać na tym, że sąd zlecał firmom zewnętrznym różnego rodzaju analizy i opracowania. Płacił za nie po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tymczasem firmy, zamiast przygotowywać analizy, miały zlecać te prace pracownikom sądu.
WIDEO: CBA weszło do krakowskiego Sądu Apelacyjnego. Podejrzenie korupcji i przywłaszczenia mienia
Źródło: TVN24
Nie musieli ogłaszać przetargów
Prokuratura podaje, że w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie nie natrafiła na żadne dokumenty, które potwierdzałyby realizację zawartych umów. Śledczy podkreślają, że wyłudzanie pieniędzy było ułatwione, ponieważ wartości usług bądź zakupów zamawianych przez sąd nie przekraczały 30 tys. euro. Pozwalało to dyrektorowi sądu składać zamówienia z pominięciem procedury przetargowej. Dzięki temu można było wyprowadzać pieniądze poprzez firmy zewnętrzne pozostające w zmowie z dyrektorem sądu i główną księgową.
W proceder zamieszanych było kilkanaście firm. Właściciele spółek są powiązani towarzysko i rodzinnie z dyrektorem sądu oraz dyrektorem Centrum Zakupów dla Sądownictwa.
Zatrzymanym osobom grozi do dziesięciu lat więzienia. Wśród nich jest dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzej P., główna księgowa Marta K., były dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. i osoby z firm, które miały „wykonywać” zlecenia na rzecz sądu - Katarzyna N. i Jarosław T.
Pieniądze, zegarek, pobyt u kosmetyczki
Dyrektor sądu Andrzej P. jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i przywłaszczenie ponad 10 mln zł. Ponadto miał on wziąć od jednej z firm łapówkę w wysokości 30 tys. zł.
O to samo podejrzana jest główna księgowa Sądu Apelacyjnego Marta K. Kobieta miała także przyjąć od jednego z przedsiębiorców łapówkę w postaci komputera, telefonu, gotówki (20 tys. zł), zegarka oraz opłacenia kosztów pięciu pobytów u kosmetyczki. Łączna wartość przyjętej korzyści majątkowej to według prokuratury 28 tys. zł.
Dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. jest podejrzany o przywłaszczenie prawie 760 tys. zł. Z kolei Katarzyna N. z pewnej firmy „realizującej” usługi dla sądu miała przywłaszczyć ponad 4 mln zł. Takie same zarzuty stawiane są Jarosławowi T. W jego przypadku kwota przywłaszczenia to prawie 5,5 mln zł. Dodatkowo Jarosław T. jest podejrzany o wręczenie dyrektorowi Sądu Apelacyjnego 30 tys. zł łapówki, która miała go skłonić do złamania prawa.
Prokuratura poinformowała, że dowody w całej tej sprawie zdobyto podczas listopadowych przeszukań w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie oraz w siedzibach jego rzekomych kontrahentów. Zabezpieczono wówczas komputery oraz dokumentację finansową związaną z realizacją fikcyjnych sądowych zleceń. Przesłuchano również osoby pełniące funkcje kierownicze, pracowników, a także właścicieli niektórych firm.
Wszystkie zatrzymane osoby jeszcze wczoraj miały usłyszeć zarzuty w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie, która prowadzi śledztwo.
Nie stwierdzono nieprawidłowości
Sędzia Krzysztof Sobierajski, prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie, zapewnia, że nie docierały do niego żadne informacje o nieprawidłowościach, do których miało dojść w Centrum Zakupów dla Sądownictwa. Dodaje również, że nie nadzorował on centrum. „Wiedzę o jego funkcjonowaniu mógł czerpać wyłącznie z protokołów kontroli organów do tego powołanych, które nie stwierdziły nieprawidłowości” - czytamy w przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu prezesa Sądu Apelacyjnego.
Próbowaliśmy skontaktować się wczoraj z zastępcą dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie, ale odsyłał nas do rzecznika prasowego. Ten z kolei był nieuchwytny, ponieważ do końca dnia pracy orzekał na sali sądowej.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?