- Oskarżeni nie są bezmózgimi troglodytami. To ludzie inteligentni, tak zwane białe kołnierzyki - zauważył prokurator Seweryn Borek w trakcie swojego ostatniego wystąpienia przed Sądem Rejonowym w Brzesku, gdzie dobiega końca proces byłego prezydenta Tarnowa Ryszarda Ścigały.
W przekonaniu śledczego wszystkie zebrane dowody i zeznania świadków świadczą o przyjęciu w 2010 r. przez Ścigałę 70 tys. zł łapówki od drogowców z firmy Strabag. Borek podkreśla, iż działania, które podejmowały osoby zaangażowane w łapówkarską sieć, prowadzono w konspiracji, w zaciszu gabinetów, by pozostawić jak najmniej śladów.
Jednym z dowodów oskarżenia na to, że Ścigała dał się skorumpować, ma być spotkanie, do którego doszło 19 listopada 2010 r. w Iwkowej. Ówczesny dyrektor firmy Strabag Grzegorz M. miał wtedy usłyszeć z ust ówczesnego prezydenta Tarnowa podziękowania za pieniądze.
Obrona Ryszarda Ścigały kwestionuje całość materiału dowodowego. Dowodzi, że spotkanie w Iwkowej zorganizowane zostało, aby po sezonie podziękować sponsorom tarnowskiej drużyny żużlowej. Ścigała miał wtedy dziękować sze-fowi oddziału Strabag w Krakowie za... wsparcie dla żużlowców. - Grzegorz M. musiał wtedy źle zrozumieć pana Ścigałę - zaznaczał Bogusław Filar, adwokat byłego prezydenta. Przekonywał, że prezydent nie otrzymał nigdy żadnej łapówki. A jeśli nawet drogowcy mieli zamiar ją przekazać, do jego klienta pieniądze nigdy nie trafiły i nie miał on o takich planach pojęcia. Filar wskazuje, że gotówka mogła pozostać u ówczesnego prezesa żużlowej spółki Bogdana G. (ten ostatni dobrowolnie poddał się karze za przekazanie Ścigale 70 tys. zł w dwóch transzach).
Prokurator Borek w swojej blisko dwugodzinnej przemowie podtrzymał jednak wszystkie zarzuty pod adresem Ścigały, byłych tarnowskich urzędników oraz jednego z biznesmenów. Nie tylko dotyczące łapówki, ale również przekraczania uprawnień przy drogowych remontach w Tarnowie.
- Fakt zatrzymania osoby publicznej, a później postawienia zarzutów, niezależnie od obiektywnej prawdy, jest traktowany jako sukces organów ścigania w poszukiwaniu i zwalczaniu patologii w życiu publicznym. Nie chcę oceniać czy jest to wizja premii dla funkcjonariuszy, czy bodźcem była moja postawa jako niezależnego prezydenta - mówił w swoim emocjonalnym wystąpieniu Ryszard Ścigała.
Przekonywał, że stał się ofiarą, opowiadał o poniżających kontrolach w areszcie, posądzeniach o nielegalne próby kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Były prezydent odniósł się także do zarzutów przekroczenia uprawnień. - Ich mnogość miała wywrzeć presję na sądach, aby podtrzymywały areszt tymczasowy - mówił.
Prokurator chce dla Ścigały kary 5 lat więzienia, grzywny oraz 10-letniego zakazu zajmowania kierowniczych stanowisk w samorządzie.
***
Ława oskarżonych
Ryszard Ścigała to jeden z czterech oskarżonych, którzy odpowiadają przed sądem w Brzesku.
W tym samym śledztwie, o przekroczenie uprawnień, oskarżono byłego dyr. Centrum Usług Ogólnomiejskich Jacka Kułagę oraz Zdzisława Musiała - byłego dyr. Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich. Z kolei biznesmen Wiesław Frys odpowiada za złożenie obietnicy udzielenia korzyści majątkowej Musiałowi. Dla dwóch pierwszych prokurator żąda kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu oraz grzywny, a dla przedsiębiorcy - 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i grzywny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?