- Marta była przekonana, że spotyka się tylko z radnymi Platformy Obywatelskiej i mieszkańcami dzielnicy. Teraz powinna bardziej starannie czytać zaproszenia - mówi Grzegorz Lipiec, szef małopolskiej PO.
To jego reakcja na ujawnione w ostatnich dniach przez Fundację Stańczyka wydarzenia z 25 września br. To wtedy na sesji Rady Dzielnicy VI Bronowice niespodziewanie pojawiła się Marta Patena.
- Jestem kandydatką (na prezydenta Krakowa - przyp. red.) i bardzo liczę na państwa wsparcie (...). Dla każdych z państwa, którzy startują do dzielnicy, mamy czteropunktową ofertę: współfinansowanie ulotek, bo wiecie państwo, że jest wytyczna, aby kandydatkę mieć na kawałeczku ulotki, (...) robienie zdjęć i może być layout.
Następnie, kto z państwa chciałby, a nie ma strony internetowej, to możemy udostępnić stronę na stronie kandydatki - Marta Patena pewnie wymieniała korzyści dla radnych, którzy zdecydują się poprzeć ją w wyborach.
Na to wystąpienie zareagował radny Stefan Suliński, zwracając uwagę, że zachowanie to jest niezgodne z prawem. Kodeks wyborczy zabrania bowiem prowadzenia agitacji na terenie urzędów administracji rządowej oraz samorządowej, a także sądów.
Tymczasem sama zainteresowana, jak i Bogdan Smok, przewodniczący rady i zarządu dzielnicy, nie widzieli w tym nic niestosownego. Całe zajście zarejestrowała Fundacja Stańczyka, a nagranie zostało opublikowane w internecie.
- Dobrze, że istnieją legalne organizacje, które nagrywają publiczne spotkania, bo na tej podstawie można wyjaśnić ewentualne błędy. Moja wypowiedź miała miejsce w gronie kilkunastu osób i była wynikiem zaskoczenia (oddał jej głos Bogdan Smok - przyp. red). Takie wpadki się zdarzają i należy z nich wyciągać wnioski - mówi Marta Patena. Jej zdaniem, zastrzeżenia może budzić jedynie miejsce jej przemowy (czyli sala obrad rady).
- Sama agitacja w miejscu niedozwolonym stanowi naruszenie prawa, ale też treść wypowiedzi budzi wątpliwości w kontekście finansowania kampanii wyborczej. Zgłosiliśmy sprawę do wojewódzkiego komisarza wyborczego, a ten na policję - podkreśla Jan Niedośpiał z Fundacji Stańczyka.
Dodaje, że Marta Patena najprawdopodobniej zostanie ukarana grzywną, ponieważ jej słowa zostały nagrane. I mogą być dowodem w sprawie. - Podczas kampanii wyborczych w całej Polsce podobnych przypadków jest mnóstwo, dlatego warto pokazywać, że takie zachowania nie uchodzą nikomu na sucho - dodaje Jan Niedośpiał.
Współodpowiedzialnym za całe zamieszanie poczuł się Witold Latusek, były członek zarządu województwa małopolskiego i polityk PO, który miał zrezygnować z funkcji szefa kampanii Marty Pateny. Tę informację zdementował jednak Grzegorz Lipiec.
- Podobnie jak w innych sztabach wyborczych, również u nas nie ma jednego szefa, ale jest ciało kolegialne. Witold cały czas jest członkiem sztabu - potwierdza szef małopolskiej PO.
Opozycja nie zostawia suchej nitki na wpadce Marty Pateny. - Z pewnością jej wypowiedzi są niezgodne z prawem. Gdyby jednak padły z ust naszego kandydata, zamieszanie byłoby o wiele większe - zwraca uwagę Ryszard Terlecki, poseł PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?