MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka grała jak z nut

Redakcja
Fot. PAP/EPA/ADRIAN BRADSHAW
Fot. PAP/EPA/ADRIAN BRADSHAW
Agnieszka Radwańska wygrała turniej w Pekinie! W finale, po kapitalnym pojedynku pokonała Niemkę Andreę Petkovic 7-5, 0-6, 6-4. To największy triumf w karierze krakowianki, trzeci w tym roku i siódmy w karierze. Najwyższa jest też premia finansowa: 775 500 dolarów (wygrywając w Tokio przed tygodniem zarobiła 360 tys. dolarów).

Fot. PAP/EPA/ADRIAN BRADSHAW

TENIS. Krakowianka i Niemka zgotowały kibicom w Pekinie prawdziwą ucztę

To był wielki finał w wykonaniu obu tenisistek. W sobotnich półfinałach Agnieszka pokonała 6-2, 6-4 Włoszkę Flavię Pennettę, a Petkovic - także stosunkowo łatwo - ograła Rumunkę Monicę Niculescu 6-2, 6-0. Wczoraj oglądaliśmy kapitalne, stojące na kosmicznym poziomie widowisko. Długie, piękne wymiany z głębi kortu, widowiskowe akcje przy siatce, skuteczną obronę, walkę punkt za punkt o każdą piłkę. Publiczność na obiekcie olimpijskim w Pekinie co chwila nagradzała tenisistki owacyjnymi brawami. Petkovic i Radwańska zgotowały kibicom tenisa prawdziwą ucztę, a końcowy wynik ważył się do ostatnich chwil. Krakowianka ma fantastyczną końcówkę sezonu, gra jak z nut. Tak jak cztery lata temu, kiedy przebojem wdarła się do czołowej "10" rankingu WTA. Choć cztery wcześniejsze mecze z Petkovic Radwańska wygrała, to tym razem Niemka postawiła krakowiance niezmiernie trudne warunki, zwłaszcza w drugim secie, kiedy to grała jak w transie. W 2. partii Agnieszka była właściwie bezradna. Petkovic seryjnie zdobywała punkty piorunującym forhendem, grała kapitalne returny, nie myliła się przy serwisach.

W finale rozpoczęło się znakomicie dla naszej tenisistki. Krakowianka od razu przełamała rywalkę, wygrała swoje podanie i wyszła na prowadzenie 2-0. Bezbłędna gra Radwańskiej dała jej chwilę później prowadzenie 4-1. Wydawało się, że koniec pierwszego seta jest bliski, ale Niemka z każdym gemem grała lepiej, mniej się myliła. Przy stanie 4-3 obie tenisistki grały gema, który trwał ponad 20 minut! To były chyba najpiękniejsze wymiany w całym meczu. Byliśmy świadkami prawdziwej bitwy na korcie. Przy odbiorze jednej z piłek Petkovic tak niefortunnie stanęła na nodze, że niemal upadła. Rozpłakała się, wezwała lekarza, który zakleił bolące kolano prawej nogi. Wydawało się, że Niemka może skreczować, ale zdecydowała się kontynuować grę. I kontynuowała ją w wielkim stylu. Doprowadziła do wyrównania 4-4 i 5-5. Końcówka należała jednak do krakowianki. Przełamanie na 6-5, kolejny wygrany gem i pierwsza odsłona 7-5. Druga partia należała całkowicie do Niemki. Agnieszka miała kryzys, Petkovic bombardowała forhendem i wzięła seta do zera. W decydującej partii obie tenisistki walczyły ze wszystkich sił. Decydujące znaczenie miało przełamanie podania Petkovic na 5-4. Kolejny gem dla Agnieszki i trzecie zwycięstwo w tym roku stało się faktem.

- Rewelacyjny mecz, po prostu. Dziewczyny grały na niesamowitym poziomie i do tego cała dramaturgia - powiedział ojciec Agnieszki Robert Radwański. - Owszem Isia grała równie dobry mecz już w ćwierćfinale przeciwko Anie Ivanović, zanim Serbka skreczowała, ale dzisiaj pokazała naprawdę świetny tenis. To chyba najlepsza promocja Polski na cały świat i to w dniu wyborów w naszym kraju. Dzisiaj dzięki zwycięstwu córki już mogłem otworzyć butelkę szampana. Z otwarciem drugiej muszę poczekać. Jeszcze jest zbyt wcześnie, żebyśmy się cieszyli z Mastersa.
Krakowianka liczy się w walce o awans do turnieju Masters, który 25 października rozpocznie się w Stambule. W rankingu WTA Championships Race zajmuje ósme, premiowane miejsce, ale do końca będzie o nie walczyć z... Petkovic. Za tydzień zagra w Moskwie w Pucharze Kremla.

AGNIESZKA BIALIK

Mój najlepszy finał

- To był bardzo ciężki mecz - powiedziała Agnieszka Radwańska (na zdjęciu z prawej, obok Andrea Petkovic). - Starałam się przede wszystkim koncentrować na swojej grze, od samego początku do końca. Przeciwko Andrei nie można sobie pozwolić na słabości, tylko trzeba grać cały czas agresywnie. Myślę, że obie grałyśmy dzisiaj niewiarygodnie dobrze, a ja byłam po prostu lepsza w kilku ważnych punktach. Na pewno to najlepszy finał, jaki dotychczas rozegrałam. Jestem bardzo zadowolona z występów w Azji, tym bardziej, że przed przyjazdem tutaj nie spodziewałam się, że pójdzie mi aż tak dobrze. Zdobyłam tu bardzo dużo punktów i jestem szczęśliwa, że odniosłam dwa największe zwycięstwa w karierze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski