Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Leśniak o wypadku drogowym zdążyła już zapomnieć

Rozmawiał Daniel Weimer
Kapitan MKS Agnieszka Leśniak
Kapitan MKS Agnieszka Leśniak Fot. Stanisław Śmierciak
Rozmowa. O własnej dyspozycji psychicznej i fizycznej oraz o szansach Olimpii-Beskidu w superlidze piłkarek ręcznych opowiada kapitan sądeckiej ekipy AGNIESZKA LEŚNIAK.

– W wyniku wypadku samochodowego, w którym Pani uczestniczyła, drugą część poprzedniego sezonu miała Pani właściwie straconą.

– To prawda. Wracałam busem z uniwersyteckich zajęć w Rzeszowie, gdy pojazd miał czołowe zderzenie. Spośród wszystkich pasażerów, chyba ja najmocniej ucierpiałam. Doznałam głównie obrażeń twarzy. O podjęciu treningów naturalnie nie było mowy. Na jakieś fatalne zrządzenie losu zakrawa fakt, że kilka dni wcześniej w innej samochodowej kraksie urazów nabawiły się Karolina Szczurek i Gosia Rączka. A ja na parkiet powróciłam dopiero w końcowej fazie rozgrywek.

– I to z dobrym skutkiem. Pomogła Pani drużynie w utrzymaniu się w superlidze.

– To był najgorszy dla nas sezon, odkąd przed trzema laty awansowałyśmy do najwyższej w kraju klasy rozgrywkowej. Prześladowały nas kontuzje, zmieniali się trenerzy, pechowo przegrałyśmy kilka spotkań. To wszystko spowodowało, że przedłużenie ligowego bytu zagwarantowałyśmy sobie dopiero w końcowej fazie rywalizacji.

– Szkoleniowiec drużyny zmienił się także przed rozpoczynającym się 5 września nowym sezonem.

– Akurat w tym przypadku trudno mówić o zmianie. Pani Lucyna Zygmunt nigdy nie rozstała się z klubem i tylko powróciła na stanowisko piastowane przez wiele lat.

– Zespół ma także nowego kapitana. Nazywa się Agnieszka Leśniak.

– To dla mnie, młodej jeszcze przecież zawodniczki (Leśniak ma 23 lata – przyp.), ogromne wyróżnienie, ale i odpowiedzialność. Mam nadzieję, że będę godnym reprezentantem zespołu podczas ligowych zmagań. Bo prawdę mówiąc, obok bramkarek Oli Sach i Karoliny Szczurek oraz Olgi Figiel i leczącej kontuzję Ani Maślanki, pozostałam w Olimpii-Beskidzie jedną z nielicznych zawodniczek z naszej „starej paczki”.

– Po wypadku, którego padła Pani ofiarą, nie pozostał już żaden ślad?

– Absolutnie żaden. Nie ma też miejsca na coś w rodzaju podświadomego unikania walki. Jestem w stu procentach zdrowa, pozostaję do dyspozycji pani trener. A o wypadku proszę mi nie przypominać. Nie chcę o nim pamiętać.

– W sobotę startują rozgrywki superligi. Na co będzie w nich stać ekipę z Nowego Sącza?

– Walkę podejmie drużyna zupełnie odmieniona i odmłodzona w porównaniu z poprzednim sezonem. Odmieniona to nie znaczy, że słabsza. Wiele zależeć będzie od pierwszego, wyjazdowego meczu z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. W sparingach czterokrotnie wygrałyśmy z tym zespołem. Ale wiadomo: co innego spotkania kontrolne, co innego walka o ligowe punkty.

Pewne jest, że solidnie przepracowałyśmy okres przygotowawczy oraz, że jesteśmy straszliwie „nabuzowane”. Naszym celem w tym sezonie jest powrót po roku nieobecności do czołowej „ósemki” zespołów, które zakwalifikują się do fazy play-off ligowych rozgrywek. Uważam, że jest to zadanie jak najbardziej wykonalne. Naszym kibicom, w imieniu wszystkich dziewczyn z drużyny, obiecuję, że w każdym spotkaniu zostawimy na parkiecie zdrowie i że nie będą się musieli za nas wstydzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski