Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Radwańska po porażce w drugiej rundzie Wimbledonu: To nie moment, by lamentować! [ROZMOWA, ZDJĘCIA]

Agnieszka Bialik
Agnieszka Radwańska kontra Lucie Safarova
Agnieszka Radwańska kontra Lucie Safarova Andrzej Szkocki/Polska Press
Koniec Wimbledonu dla Agnieszki Radwańskiej. Nasza tenisistka przegrała w drugiej rundzie z Czeszką Lucie Safarovą 5:7, 4:6. Po raz ostatni taka sytuacja przydarzyła się Agnieszce w Londynie 7 lat temu z Petrą Cetkovską. Radwańska straci sporo punktów (w ubiegłym roku była w czwartej rundzie) i spadnie w rankingu WTA.

Ten mecz był dużo lepszy w wykonaniu Agnieszki niż pojedynek pierwszej rundy. Polka ambitnie walczyła, w pierwszym secie miała nawet dwie piłki setowe (przy 5:4). Niestety, w drugiej partii pozwoliła odskoczyć rywalce na 5:1. Dzielnie goniła Czeszkę miała kilka piłek na 5:5, ale w końcówce to Safarova okazała się bardziej skuteczną tenisistką.

Dużo lepszy mecz w Pani wykonaniu niż pierwszy z Rumunką Ruse, ale tym razem bez zwycięstwa. Jak Pani go postrzega?

Na pewno zagrałam lepiej. Jak to się mówi, człowiek dostosowuje się do tego, jak gra przeciwnik. Tak było i tutaj. Na pewno były piłki niewykorzystane, zwłaszcza kiedy miałam setbole. Nie wiadomo, jakby potoczył się pojedynek, gdybym je wykorzystała, ale jego przebieg mógł być zupełnie inny. Może byłyby dwa sety, może trzy, kto to wie. W takich meczach, kiedy każda piłka ma znaczenie, to robi różnicę. Szkoda tych piłek, aczkolwiek to był dopiero pierwszy set. Gdyby to były meczbole, byłaby to zupełnie inna historia.

Tejpy na prawym udzie i łydce to zapobiegawcze działanie, czy coś Pani dolegało?

Raczej zapobiegawcze. Wiadomo, że w nogach mam już kilkanaście godzin biegania na trawie, licząc turniej w Eastbourne. Nie było zbyt dużo odpoczynku przed Wimbledonem.

Mówiła Pani, że w drugim meczu trzeba będzie zagrać bardziej agresywnie, atakować pierwszy serwis rywalki. To się udało?

Safarova jest akurat jedną z lepiej serwujących zawodniczek. Bardzo dobrze wykorzystywała swoją lewą rękę. Świetnie serwowała zwłaszcza w pierwszym secie, ciężko było ją zaatakować. W drugim było trochę lepiej, zeszła z prędkości. Pomogło mi to, piłka była w grze. Na pewno lepiej serwowała niż returnowała.

To Pani 13. Wimbledon. Czy porażka już w drugiej rundzie bardzo boli?

Bywały gorsze przegrane. Wiadomo, że lepiej przegrać w drugim tygodniu turnieju, bo to lepszy wynik. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie okoliczności, jakie były przed Wimbledonem, to wiadomo, że nikogo nie zadowala druga runda. Nie jest to moment, żeby lamentować! Ten rok faktycznie nie jest dla mnie jakiś niesamowity, zwłaszcza, że jestem po dłuższej przerwie. Może gdybym była bardziej świeża po Eastbourne, gdyby było lepsze losowanie. Nie rozpamiętuję kolejnych startów w Wimbledonie. Minione lata to zupełnie inne historie. Gdybym pięć czy sześć lat temu przegrała w drugiej rundzie, to patrzyłabym na to zupełnie inaczej i inaczej reagowała. Chyba już nie te lata, po prostu.

Po półfinale w Eastbourne Dawid Celt mówił, że przywieźliście stamtąd sporą dawkę optymizmu. Sądziła Pani, że zagra tam tak dobrze, po ponad 2-miesięcznej przerwie?

Nie ma co ukrywać, że spodziewałam się tam mniej gry, a grałam prawie do końca. Na te pojedynki, które rozegrałam dziwie się, że jestem nadal w jednym kawałku, że to wytrzymałam i nie wyglądam jak mumia. Czuję się zmęczona, ale czasem brakowało mi tej sekundy na reakcję na korcie. W meczu z Safarovą gdzieś tam tego zabrakło. Chciałam jednak wykorzystać każdy mecz, zagrać na sto procent. Może trzy lata temu inaczej spojrzałabym na turniej w Eastbourne, ale w tym sezonie było inaczej. Po prostu zmieniły się okoliczności.

Co Pani powiedział ten krótki sezon na trawie? Jest trochę optymizmu przed kolejnymi turniejami?

Mam nadzieję, że tak. Wszystkie te pojedynki zagrałam dobrze, może poza pierwszą rundą w Wimbledonie. To był dziwny mecz w ciężkich warunkach. Rumunka zagrała z kolei jeden z lepszych meczów w karierze. To wszystko było jednak na plus na przyszłość. Mimo, że miałam dłuższą przerwę, nie wypadłam z rytmu meczowego. Praktycznie od pierwszego pojedynku grałam tak, jakby tej ponad dwumiesięcznej przerwy nie było. To mnie trochę zaskoczyło. Siedząc w domu, nie czułam, że mam przerwę. Te sześć meczów to będzie duży plus przed wyprawami do USA i Azji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski