Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Szott-Hejmej (Wisła Can-Pack): Brakuje nam zgrania

Rozmawiała Justyna Krupa
Agnieszka Szott-Hejmej gra w Wiśle Can-Pack od 2013 roku
Agnieszka Szott-Hejmej gra w Wiśle Can-Pack od 2013 roku Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z AGNIESZKĄ SZOTT-HEJMEJ, kapitan koszykarskiej Wisły Can-Pack Kraków.

- Na inaugurację zanotowałyście wysokie zwycięstwo z MKK Siedlce, choć sama Pani przyznała, że gra obronna mogła być lepsza.

- Trener nas przestrzegał, że musimy być skoncentrowane. Było dużo emocji. Jeszcze te rzuty są trochę nerwowe, brakuje też zgrania w obronie. Cóż, ostatnio trenowałyśmy „trzy na trzy” albo ewentualnie „cztery na cztery”. Wiadomo, że wtedy to jest zupełnie inny trening. Mam nadzieję, że niedługo wrócą Zio Morrison oraz Magda Ziętara i będziemy mogły się dobrze przygotowywać do kolejnego meczu. Cieszę się, że wygrałyśmy to pierwsze starcie, bo jednak było przed tym meczem dużo stresu. Szczególnie dla nowych zawodniczek. One nie do końca wiedziały, czego się spodziewać w tym pierwszym spotkaniu. Myślę, że bardzo fajnie zaprezentowała się Hind Ben Abdelkader, rzuciła kilka efektownych trójek. Zresztą, każda z nas dołożyła cegiełkę do tej wygranej. Choć, jak mówiłam, obrona nieco szwankowała.

- Na ile Sandrze Ygueravide i Ben Abdelkader udało się zastąpić na rozegraniu Cristinę Ouvinę i Yvonne Turner?

- Na pewno mamy kolejny fajny duet rozgrywających. Ale też sezon dopiero wszystko zweryfikuje. Cristinę i Yvonne trudno w pełni zastąpić, mamy nowe zawodniczki, preferujące jednak inny styl gry. Cristina grała zawsze trochę szaloną koszykówkę, często szukała podań do środkowych. Sandra i Hind częściej same szukają punktów, zwłaszcza Belgijka. Sezon pokaże, jak dziewczyny się rozegrają. Na razie myślę, że fajnie się zaprezentowały przed własną publicznością.

- Jak z Pani zdrowiem? Podczas okresu przygotowawczego narzekała Pani na drobne kłopoty.

- Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale mam lekarzy, którzy nade mną czuwają, codziennie doktor dzwoni i pyta, jak się czuję. Jeżeli czegoś potrzebuję, jest od razu szybka reakcja. Oby cały czas było przynajmniej tak, jak jest teraz, więcej nie chcę. Co prawda w sobotę żartowałam z Jordim Aragonesem, że wszystkie celne rzuty zostawiłam na rozgrzewce (śmiech). Bo jak zaczął się mecz, to nie mogłam się wstrzelić w kosz. Ale z treningu na trening dyspozycja jest coraz lepsza. Chuchamy i dmuchamy na to moje kolano, bo wiadomo, że jest po przejściach. Mamy nadzieję, że nie będzie już żadnych kontuzji w naszym zespole. Skoro „przeżyłyśmy” już okres przygotowawczy, który zawsze jest ciężki, to teraz powinno być już coraz lepiej.

- Czyli nie chce Pani zostać ulubioną koszykarką doktora Mariusza Urbana?

- Nie, chociaż tak żartuje i rzeczywiście woła na mnie „moja ulubienica” (śmiech). Z kolei Jacek Wilczyński [specjalista od odnowy biologicznej w klubie - przyp. ] mówi do mnie „babcia”. Śmiejemy się, ale najważniejsze, że mam fachową opiekę. Na nic nie mogę narzekać. Staram się pomóc drużynie, na tyle, na ile będę mogła. Liczę, że będę zdrowa i wtedy moja gra będzie wyglądała coraz lepiej.

Zohnova w Artego

31-letnia skrzydłowa Katerina Zohnova, reprezentująca w zeszłym sezonie barwy Wisły Can-Pack, związała się z ekipą wicemistrza Polski Artego Bydgoszcz.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o koszykarkach Wisły Can-Pack Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski