Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszko, walcz

Redakcja
Na studniówce byli razem i teraz też są razem Fot. Z ARCHIWUM KLASY III A
Na studniówce byli razem i teraz też są razem Fot. Z ARCHIWUM KLASY III A
Tego dnia dostali wiadomość, że Agnieszka ma białaczkę. I, że przed nią walka o życie. Byli przejęci i przestraszeni. Niektórzy mieli łzy w oczach.

Na studniówce byli razem i teraz też są razem Fot. Z ARCHIWUM KLASY III A

- Napisali piękny, emocjonalny list, w którym proszą o wsparcie dla Agi - mówi dyrektor krakowskiej "ósemki" Zdzisław Kusztal. - Powiedziałem im, że los dał nam wszystkim sposobność, żebyśmy mogli sprawdzić siebie. Że mamy zadanie do spełnienia. Dlatego wysłaliśmy ten ich list do wszystkich krakowskich liceów. Chcemy pomóc Agnieszce, ale też każdemu, kto na tę pomoc czeka.

Gdy list dotarł na moją pocztę e-mailową pomyślałam, że warto się z tą solidarną klasą maturalną spotkać. Na godzinę 9.10 do sali numer 13 przyszli prawie wszyscy.

***

- Choroba Agnieszki była dla nas wielkim zaskoczeniem - mówi wychowawczyni. - Zaczęło się niewinnie. Od przeziębienia i od tego, że spuchła jej złamana i poskładana za pomocą platynowych śrub ręka. Rodzice zabrali Agę do szpitala, przy okazji zrobiono badania, które wyszły dramatycznie źle. Agnieszka trafiła do szpitala z rozpoznaniem białaczki. Byliśmy kompletnie zbici z tropu. Co robić? Jak się zachować, żeby nie zaszkodzić i nie urazić? Te pytania wciąż krążyły w mojej głowie.

Z tak ekstremalną sytuacją i uczniowie, i grono pedagogiczne mają do czynienia po raz pierwszy.

- Sprawa Agnieszki odbiła się echem w całej szkole. A list sprawił, że wielu młodych ludzi, także z innych klas chce oddać krew. Bez tłumaczenia i bez zachęcania zrozumieli, że tak trzeba. Dla Agi i dla innych, którzy są lub będą w równie trudnej sytuacji - mówi szkolna psycholog Stanisława Jaromin.

- Moi uczniowie stanęli na wysokości zadania. Okazali się wspaniałymi i dobrymi ludźmi. Jestem z nich bardzo dumna - dodaje wychowawczyni.

Kasia

Przygotowujemy się do matury, chodzimy na imprezy. Mamy chłopaków, albo dziewczyny. Czekamy na wiosnę. Dopiero co bawiliśmy się razem na studniówce. I nagle świat stanął na głowie. Najpierw informacja, że Aga ma bardzo złe wyniki. Potem, że to ostra białaczka, że jest w szpitalu, że jej życie wisi na włosku. To był dla mnie szok. Nigdy nie myślałam, że coś takiego może się zdarzyć tuż obok.

Z początku czułam się bezradna. Myślałam, że nic nie można zrobić. I wtedy wpadł nam do głowy ten list. Chyba najważniejszy w moim życiu.

Justyna I

Siedziałam z Agnieszką w jednej ławce. To wesoła, ambitna dziewczyna. Miała plany, i ma je nadal, bo wciąż wierzy, że wróci do nas. Ale musi czuć, że jest z nią nie tylko rodzina, bo to naturalne, ale też koledzy, znajomi. Po prostu inni ludzie. Dlatego na plakacie, który dla niej zrobiliśmy odbiliśmy nasze dłonie. I kupiliśmy jej misia na szczęście, wielkiego. Czeka na nią w domu. A plakat zanieśliśmy do szpitala. Ucieszyła się. Rozmawiam z Agą codziennie przez telefon. Ona się trzyma, a ja nadal jestem rozbita. To nowa dla mnie sytuacja, gdy ktoś w moim wieku jest śmiertelnie chory. Że białaczka zaatakowała z dnia na dzień. Aga była okazem zdrowia, uprawiała sport. To nie jest sprawiedliwe.

Asia

Nie wiem, co powiedzieć. Jestem przerażona. Nagle zrozumiałam, że nic nie jest nam dane na zawsze. Że dziś mogę wszystko, a jutro zostanę z niczym.

Marta

Głos Agi, który usłyszałam w słuchawce telefonu zdradzał, że ta choroba, to nie przelewki. Ale dziś jest nadzieja, bo Agnieszka zebrała siły do walki. Chcę jej przekazać dobrą energię. Żeby dała radę. Po to jest list, w którym apelujemy do naszych kolegów z innych liceów, z innych szkół o oddawanie krwi, o to, by zostali dawcami szpiku kostnego. To nic nie boli, nic nie kosztuje, a może pomóc. I Adze, i innym, którzy tak jak ona są na zakręcie życia. Jej choroba sprawiła, że dopiero teraz problem przeszczepiania szpiku i solidarności człowieka z człowiekiem w chorobie stał się dla mnie czymś osobistym. Bo znam osobę, która potrzebuje pomocy. Zrozumiałam, że chcę się dzielić, że każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji. Że to właśnie jest życie.

Karolina

Aga to tylko moja koleżanka, współczuję jej, ale myślę też o sobie. Jak bym się czuła w takiej sytuacji? Czego bym potrzebowała? To nie są proste sprawy, to nie są przyjemne myśli. Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy spoglądam na zdjęcia ze studniówki. Tacy jesteśmy na nich wszyscy zadowoleni, rozbawieni. Żadnych chmur nad nami nie widać, a one już się zbierają.

Wciąż myślę nad tym, co będzie jutro, co może wydarzyć się za miesiąc. Dotarło do mnie, że to nie musi być kolejna impreza, indeks na studia, wspaniałe wakacje. Że życie zaskakuje też nieprzyjemnie. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam.

Ania

Jestem zdziwiona, że to się zdarzyło tej energicznej, towarzyskiej Agnieszce. Podczas ferii byłyśmy razem na łyżwach. Fajnie było, wesoło. Myślałam, że tak będzie zawsze. Teraz wiem, że nie od nas to zależy. Że powinnam cieszyć się każdym dniem, doceniać to, co mam. Modlę się za Agnieszkę codziennie, mam ją przed oczami. Uśmiechniętą. I powtarzam: walcz Agnieszko.

Szymon

Z Agą często wracaliśmy ze szkoły tym samym autobusem. Była beztroska, pełna energii. Nic nie zapowiadało takiej tragedii. Ale myślę, że ta białaczka nie jest końcem wszystkiego. Jest za dla niej wyzwaniem. I dla lekarzy, i dla rodziców, i dla nas, jej klasy III a także. I dla innych, którzy być może sobie uświadomią, jak ważne jest oddawanie krwi. Jak ważne jest dzielenie się z tymi, którzy są w potrzebie. Bo dzisiaj w potrzebie jest Agnieszka, ale jutro może Zosia, Franek, Krystyna...

Justyna II

O chorobie Agi dowiedziałam się przez przypadek. Nie wierzyłam, nie docierało to do mnie. Dopiero po naszej klasowej wizycie w szpitalu wszystko się zmieniło. Koleżanka, z którą kilka dni temu rozmawiałam, była za szybą, w sterylnym pomieszczeniu. Tam, gdzie się walczy o życie. My byliśmy z tej strony, gdzie się po prostu żyje.

Aga powinna wiedzieć, że czekamy tu na nią, że jesteśmy z nią myślami, że nie siedzimy z założonymi rękami. Choroba Agnieszki uświadomiła mi i kolegom, że każdy może podzielić się życiem, bo krew, szpik kostny ratują życie.

Justyna III

Nadal nie wiem co myśleć, i co powiedzieć. Agnieszka, tak jak ja teraz, jeszcze kilka dni temu miała dylemat, jakie studia wybrać, zastanawiała się, czy dobrze zda maturę. Dzisiaj ma inne priorytety. A ja wciąż myślę o biologii, matematyce, o budownictwie na politechnice. Ale też o niej, choć była ledwie moją koleżanką. Zauważyłam, że choroba Agnieszki zbliżyła nas w klasie do siebie. Okazało się, że potrafimy zrobić coś razem mimo, że nie byliśmy specjalnie zgraną klasą. Że mamy serca po właściwej stronie.

Magda

Też, jak inni, dużo myślę o Agnieszce. I chyba poczułam strach, bo uświadomiłam sobie, że każdy może znaleźć się w trudnym położeniu, a wtedy obok powinien być drugi człowiek, serdeczny i pomocny. Nie zawsze jest.

Magda II

Gdy potwierdziło się, że choroba Agnieszki jest tak poważna, że ona jest w szpitalu - modliłam się za jej zdrowie. I zadzwoniłam do niej. Była smutna, przygnębiona, mówiła o śmierci i była wściekła na cały świat. Dziś wiem, że zbiera siły. A my rozsyłamy list, który ma jej dodać skrzydeł. Mam wielu znajomych, którym opowiadam, co się zdarzyło naszej koleżance, a ci znajomi mówią o tym swoim kolegom, a tamci swoim. Każdy może pomóc oddając krew, zgłaszając się do banku dawców. Tak tworzymy łańcuch życia.

Asia

To dziwne, bo tego dnia, kiedy dowiedziałam się, że Agnieszka ma białaczkę wygłosiłam na religii referat o tym, jak rozmawiać z osobami chorymi. Przygotowywałam go zanim ta smutna wiadomość do nas dotarła. Taki zbieg okoliczności.

Mateusz

Mieliśmy z Agą dobre relacje. Nie mogę uwierzyć, że dziś jej życie jest zagrożone. Zawsze wyglądała zdrowo, a na zdjęciach ze studniówki bardzo ładnie. Chciałabym, żeby znów tak było. Dlatego działam. Nasz list jest takim działaniem, takim pomostem między ludźmi: tymi w kłopocie i tymi, którzy wyciągają pomocą dłoń. Nie ma co się oszukiwać - białaczka to bardzo ciężka choroba, ale z drugiej strony znam młodych ludzi, którzy pokonali raka. Wierzę, że Agnieszka też go pokona.

Gabrysia

Chcę tylko, żeby Aga wiedziała, że myślę o niej. Podpisałam się na plakacie.

Mateusz II

Wiadomość o białaczce Agnieszki zaskoczyła mnie w domu. Byłem chory, siedziałem sam i pomyślałem o pogrzebie mojej koleżanki, która jakiś czas temu zmarła na białaczkę. I o mojej klasie III a oraz o atmosferze mobilizacji, która w niej zapanowała. I o liście, który ma głęboki sens i jest ważny dla Agnieszki, i dla nas wszystkich. Bo daje nadzieję.

Natalia

Mogę sobie wyobrazić jak Aga musi się bać. I wiem, ile ją to kosztuje, żeby mimo strachu zbierać siły do walki. Ja chyba nie jestem taka silna jak ona, ale bardzo chcę, żeby jej się udało wyjść cało z opresji. Tylko, że tak na prawdę nie wiem, co jej powiedzieć. To bardzo skomplikowana i dramatyczna sytuacja. Każde zdanie wydaje mi się płytkie i banalne. I takie mało poważne wobec zagrożenia. Wiem przecież, że nie musi być dobrze, ale wiem też, że może się udać. Ale nawet wtedy - już nigdy nie będzie tak, jak dawniej.
***

I uczniowie, i nauczyciele VIII LO są z Agnieszką w kontakcie. - Ona potrzebuje wiary, że zda maturę. Potrzebuje łączności z życiem, które prowadziła do tej pory, bo to daje jej poczucie bezpieczeństwa. A człowiek bezpieczny zbiera siły, nie poddaje się i walczy - mówi psycholog Stanisława Jaromin.

Więc walcz, Agnieszko.

Uratuj życie

(...)Jeśli masz skończone osiemnaście lat chcemy zachęcić Cię do wyrażenia gotowości oddania szpiku kostnego poprzez podpisanie stosownej deklaracji. W tym celu powinieneś zgłosić się do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie przy ulicy Rzeźniczej 11 (tel. 12 261-88-03 lub 12 261-88-04). Tam zostanie zbadana Twoja krew. Znajdziesz się w bazie danych i dopiero w razie znalezienia biorcy zostaniesz poproszony o oddanie szpiku. Nic Cię to nie kosztuje, nie ponosisz później żadnych konsekwencji na zdrowiu. Potrzebna jest też krew, dlatego prosimy Cię również, abyś udając się do Centrum Krwiodawstwa oddał swoją krew zaznaczając, że chcesz ją przekazać dla Agnieszki z VIII LO. Nie jest istotne jaką masz grupę krwi. Warto zastanowić się czy oddanie cząstki siebie nie jest warte, aby ofiarować drugiemu człowiekowi nowe życie? Dlatego piszemy ten list. Prosimy o zaangażowanie, abyśmy razem mogli zrobić coś dobrego!

Uczennice i uczniowie z klasy III a VIII LO w Krakowie

Od kilku dni działa na facebooku strona, założona przez uczniów klasy III a, na której opisana jest sytuacja Agnieszki oraz zamieszczono ogólne informacje o oddawaniu krwi i szpiku. Adres: facebook.com/krewiszpik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski