Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agresja sposobem na Węgrów (copy 1)

Redakcja
MacPherlin Dudu Omagbemi w Wiśle nie zaistniał, w Debreczynie też nie błyszczy Fot. Michał Klag
MacPherlin Dudu Omagbemi w Wiśle nie zaistniał, w Debreczynie też nie błyszczy Fot. Michał Klag
Jak Pan sądzi - które miejsce zająłby VSC Debreczyn w polskiej lidze? - zapytaliśmy Mariusza Unierzyskiego, który przez ostatnie trzy lata był zawodnikiem Vasasu Budapeszt (w najbliższym sezonie zagra w Dolcanie Ząbki).

MacPherlin Dudu Omagbemi w Wiśle nie zaistniał, w Debreczynie też nie błyszczy Fot. Michał Klag

O EKIPIE Z DEBRECZYNA. Rozmowa z Mariuszem Unierzyskim, piłkarzem, który w ostatnich trzech sezonach grał w klubie z Budapesztu

- Debreczyn byłby tuż za pierwszą trójką, w okolicach czwartej-szóstej pozycji - ocenił doświadczony obrońca.
W węgierskiej lidze miał jakichś poważnych rywali? 9-punktowa przewaga nad Ujpestem Budapeszt wskazuje, że zdobył w tym roku tytuł o wiele łatwiej, niż Wisła.
- Wcale to mistrzostwo łatwo mu nie przyszło. Debreczyn długo był w cieniu Ujpestu, ale w końcówce sezonu z Ujpestu uszło powietrze. Na pewno piłkarze Debreczyna o wiele łatwiej mistrzami zostali dwa lata temu. Rok temu przegrali walkę o tytuł z MTK Budapeszt. Obserwując ich przez trzy lata uważam, że w tym sezonie prezentowali się najsłabiej.
Domyślam się, że ten zespół gra w lidze ofensywnie. Zdarzały się mecze, w których można było zobaczyć, jak zachowuje się, gdy musi się bronić?
- Szczerze mówiąc, w ostatnim sezonie oni wcale nie grali jakoś bardzo ofensywnie, na pewno nie tak, jak w poprzednich latach. Nie wiem, z czego to wynikało - czy z taktyki, czy z tego, że mieli słabszą drużynę... W każdym razie próbowali raczej wciągać rywala na swoją połowę - i grali szybko, z kontry, wykorzystując swoich szybkich napastników. W meczach z moją drużyną nie dominowali, tak jak w poprzednich latach. Oglądałem w telewizji inne spotkania Debreczyna, wyglądały podobnie.
Których zawodników Debreczyna można uznać za gwiazdy ligi węgierskiej? Kto w zespole odgrywa najważniejsze role?
- Największą rolę odgrywa lewy obrońca Leandro. Brazylijczyk, który na Węgry przyjechał wiele lat temu (w 1999 roku), teraz ma obywatelstwo węgierskie, jest reprezentantem kraju (w czerwcu na łamach węgierskiej prasy opowiadał o tym, że może przejść do Wisły Kraków - przyp. boch). Jest tam poza tym jeszcze dwójka ciekawych napastników - Gergely Rudolf i Lorant Olah. Reszta składu nie robi wielkiego wrażenia.
A co z Dudu? W Wiśle Nigeryjczyk w ogóle nie zaistniał, w Debreczynie też chyba nie jest zawodnikiem wiodącym: zagrał w 11 meczach, strzelił 4 gole. Kojarzy Pan w ogóle tego piłkarza?
- Tak, kojarzę go, ale na Węgrzech furory też nie robi. Grał głównie w Pucharze Węgier i Pucharze Ligi. W ligowym meczu z nami, jesienią, wszedł z ławki i strzelił bramkę. Ale na wiosnę bardzo mało grał, w podstawowym składzie nie miał miejsca.
Jaka jest atmosfera meczów w Debreczynie? Jak wygląda stadion, ile ludzi ogląda te spotkania?
- Przede wszystkim to nie wiem, czy stadion w Debreczynie jest dopuszczony do rozgrywek w europejskich pucharach.
Jest. Tam VSC grał w poprzednim tygodniu ze szwedzkim Kalmar...
- Ale ten stadion nie wygląda za ciekawie. Atmosfera na nim jest dość gorąca, bo publiczność reaguje dość żywiołowo. Trybuny są bardzo blisko murawy, z czterech stron. Więcej niż 4-5 tysięcy kibiców na mecz jednak nie przyjdzie.
Załóżmy, że wiślacy przejdą Levadię Tallin, a Debreczyn wyeliminuje Kalmar FF. Jakie rady przed meczami z węgierskim zespołem miałby Pan wtedy dla krakowian?
- Na pewno muszą zagrać lepiej niż w pierwszym meczu z Levadią. Przeciwko Debreczynowi powinni zagrać dużo bardziej agresywnie. Węgrzy nie lubią zbyt agresywnej gry, oni preferują futbol techniczny, bez nadmiernej walki. Gdyby Wiśle udało się szybko opanować środek boiska i zagrać agresywnie we wszystkich formacjach, to nie będzie miała problemów z odniesieniem zwycięstwa. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że Debreczyn to drużyna, która jest w stanie sprawić niespodziankę. Zwłaszcza przy takiej formie Wisły, jak w ostatnią środę.
Niespodzianką nie jest już wynik pierwszego meczu z Kalmar?
- Tak, zgadza się. 2-0 to dobry wynik. Przyjąłem go ze zdziwieniem, bo dwa lata, kiedy Debreczyn też grał w eliminacjach do Ligi Mistrzów, grał również ze szwedzką drużyną - Elfsborgiem - i gładko przegrał pierwszy mecz 0-1. Dlatego teraz zostańmy przy tym, że Debreczyna Wisła powinna się obawiać.
Rozmawiał: Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski