Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agresja w szkole

Redakcja
Praca nad dziećmi musi się zaczynać w domu...

Barometr "Dziennika"

Barometr "Dziennika"

Praca nad dziećmi musi się zaczynać w domu...

     Prof. TADEUSZ HANAUSEK, kierownik Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa UJ: - Przypadki agresji wśród młodych ludzi zdarzały się zawsze, jednak nigdy nie występowały w takim nasileniu, ani nie były tak brutalne, jak obecnie. Wystarczy wspomnieć dwóch nastolatków, którzy bez przyczyny zabili krakowskiego studenta kijem baseballowym i dwie wrocławianki, które zasztyletowały koleżankę z klasy, gdyż jej nie lubiły. Przypadki bestialstwa zawsze się zdarzały, jednak występowały u ludzi dorosłych, a nie nastolatków.
     Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny. Przyczyną agresji jest niewątpliwie frustracja. Może ona kumulować się w młodym człowieku przez lata, a potem nagle "wybuchnąć". Następny powód to brak zainteresowań i niedojrzałość psychiczna u wielu młodych ludzi, którzy uważają się już za dorosłych. Jedną z przyczyn tego negatywnego zjawiska jest również narastająca dysproporcja pomiędzy przyspieszonym rytmem naszego życia a możliwościami biologicznego dostosowania się do niego. Następny powód to pozostawienie dzieci samym sobie, brak należytej troski o ich wychowanie. Zapracowani rodzice myślą, że telewizja i komputer mogą ich wyręczyć. Tymczasem telewizja uczy, że sposobem na rozwiązanie stosunków międzyludzkich jest przemoc i morderstwo. Moim zdaniem, powinno się przywrócić zwyczaj informowania o tym, że film przeznaczony jest "tylko dla dorosłych", a rolą rodziców jest zadbać, by dziecko go nie obejrzało.
     Pamiętam z dzieciństwa zabawy ołowianymi żołnierzykami; dzisiaj "żołnierzyki" poruszają się po ekranie komputera. Gra komputerowa uczy dzieci, że aby wygrać, trzeba zlikwidować przeszkody - nierzadko są nimi ludzie. Trzeba pamiętać, że granica pomiędzy światem rzeczywistym a wirtualnym nie jest dla dziecka tak wyraźna, jak dla osoby dorosłej; istnieje groźba, że może ona zupełnie się zatrzeć. Bez wątpienia najtrudniejszym zawodem jest zawód matki i ojca - i nigdzie nie można się tego nauczyć. Zakazywanie gier komputerowych nic nie da, bo staną się jeszcze bardziej pożądanym "zakazanym owocem". Rolą rodzica jest wytłumaczyć dziecku w partnerskiej rozmowie, że tego typu rozrywka jest po prostu głupia i prymitywna. Rodzice powinni też zadbać o rozsądne zagospodarowanie czasu wolnego dziecka.
     ANDRZEJ RZODKIEWICZ, dyrektor Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 9 w Krakowie: - Z agresją mamy do czynienia na co dzień. W naszej szkole przede wszystkim można zaobserwować agresję ucznia wobec ucznia; nawet dziewczyny (poza terenem szkoły) potrafią się pobić. Ostatnio miałem taki przypadek: z pieniędzy, które zostały z wycieczki, wychowawczyni postanowiła kupić bilety do teatru. Gdy powiadomiła o tej decyzji swoją klasę, usłyszała: "A ja to pier..., wolę iść na piwo". Przyczyn takich zachowań trzeba poszukać przede wszystkim w domu. Dawniej niemal przestępstwem było, gdy uczeń w obecności rodziców o swoim nauczycielu mówił per "ty". W tej chwili ojciec wraca do domu z wywiadówki i mówi swojemu synowi: "Co ta stara k... od ciebie chce".
     Wobec agresji szkoła nie może być bezradna. Mamy pedagoga szkolnego i punkt konsultacyjny. To wszystko jest jednak za mało. Praca nad dziećmi musi się zaczynać w domu.
     GRACJAN FOŁTA, dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych w Nowym Sączu: - Dzisiejsza szkoła jest stresująca nie tylko dla ucznia, ale również dla nauczyciela. Czy można się bronić przed agresją uczniów? Nie ma na to recepty. Na pewno nauczyciel nie może bronić się przez "niszczenie" ucznia; należy przede wszystkim rozmawiać. W szkole, którą kieruję, nie spotkałem się dotychczas ze zjawiskiem przemocy ucznia wobec nauczyciela. Może wynika to z tego, że w prowadzonym przeze mnie zespole kształci się więcej dziewcząt.
     JANUSZ ŻĄDŁO, dyrektor Wydziału Kształcenia Ponadpodstawowego i Edukacji Ustawicznej krakowskiego Kuratorium Oświaty i Wychowania: - Chociaż do kuratorium nie docierają takie sygnały, nie znaczy to, że problem nie istnieje. Szkoła nie jest wyizolowana ze społeczeństwa; jeśli takie rzeczy dzieją się na ulicy, to dlaczego miałyby ominąć szkołę? Przy próbie reformy szkolnictwa warto zastanowić się nad problemem agresji, by w przyszłości uniknąć takich sytuacji, jak w amerykańskich szkołach publicznych, gdzie często nauczyciele muszą być chronieni przed własnymi uczniami.
     ANNA SŁOBODZIŃSKA z Polskiego Stowarzyszenia Psychologów Praktyków, pracownik poradni psychologiczno-pedagogicznej w Nowej Hucie: - Szkoła często lekceważy uczucia młodych ludzi: skupiając się tylko na realizacji programu nauczania, zapomina o uczniu człowieku. Im większe wymagania, tym większe ciśnienie emocjonalne, a kumulowana złość z czasem może się przerodzić w agresję. Jako najważniejszy powód źródeł stresu szkolnego uczniowie wymieniają przecież zaburzenie relacji uczeń - nauczyciel. Próbą zapobiegania takim sytuacjom są m.in. terapie grupowe dla nauczycieli i uczniów, realizowane przez psychologów i pedagogów. Na takich spotkaniach uczeń może opowiedzieć i wyrazić emocje związane z jego stosunkiem do nauczyciela, zastanowić się nad nimi, a równocześnie zrozumieć, że sposób, w jaki realizowane są szkolne role, uzależnione są od postaw dwóch stron.
     BARBARA DĘBICKA, dyrektor Zespołu Szkół Odzieżowych w Nowym Sączu: - Zjawisko agresji ucznia wobec nauczyciela jest uwarunkowane przede wszystkim stresem, który powoduje potrzebę wyładowania. Szkoły są stresujące, a stresowi ulegają i uczniowie, i nauczyciele. Młodzież jest rozdarta między swoimi możliwościami a środowiskiem, z którego pochodzi. Agresję kieruje nie tylko na nauczycieli, ale także na swoich rodziców. Znam sytuacje, w których rodziny uczniów zwracały się o pomoc do szkoły.
     ELŻBIETA MIGOCKA, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Krakowie: - Niestety, agresja jest wszechobecna. Zdarzają się różne przypadki - na przykład wymuszenia lub nawet samosądy. W naszej szkole prób zastraszenia nauczyciela jeszcze nie było. Zdarzają się jednak sytuacje, w których uczniowie potrafią w trakcie lekcji "odpyskować" nauczycielowi. Dzieci są w stanie to zrobić - powtarzają przecież zachowania dorosłych. Problem agresji jest bardzo poważny i głęboki. Sądzę, że jedynym ratunkiem przed nią byłoby zacieśnienie współpracy nauczycieli z rodzicami oraz intensywna praca dzieci i rodziców z pedagogiem szkolnym. Wszystko jednak zaczyna się w domu. Dzieci nie dopilnowane i samotne (bo ich rodzice myślą jedynie o dorabianiu się), godzinami siedzą przed telewizorem, oglądając filmy dla nich nie wskazane. Stąd pewnie czerpią modele zachowań.
     STANISŁAW BĄBA, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Samochodowych w Nowym Sączu: - Nie można ukrywać, że z każdym rokiem do szkół przychodzi młodzież coraz gorsza, choć w naszej szkole nie spotkałem się z nieporozumieniami między uczniem a nauczycielem. Na wzrost agresji uczniów wobec nauczycieli mają wpływ warunki w domu i rodzinie, niepowodzenia w nauce, chęć naśladowania zachodnich wzorców. Negatywną rolę odgrywają, niestety, środki masowego przekazu. Nauczycielowi pozostaje - moim zdaniem - jedynie rozmawianie z uczniami.
     KRYSTYNA MNICH, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Nowodworskiego w Krakowie: - W naszej szkole jakakolwiek agresja skierowana na nauczyciela jest nie do pomyślenia. Uczniowie często stresują się szkołą, ale poprzez odpowiednią pracę pedagogiczną można uświadomić im, że wymagania nauczycieli zachęcających ich do zdobywania wiedzy nie są dla nich żadną krzywdą. Będziemy mieć taką młodzież, jaką sobie wychowamy - przecież to szkoła i dom mają zasadniczy wpływ na kształtowanie postaw młodego człowieka. Młodzież kiedyś też się buntowała - to nie jest charakterystyczne tylko dla współczesnego pokolenia, dlatego nie wydaje mi się, by teraz młodzi ludzie byli gorsi niż kiedyś.
     Komisarz DANUTA GŁOWATY, kierownik Zespołu ds. Nieletnich w Wydziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie: - Piętnastoletni człowiek nie staje się agresywny nagle i bez przyczyny. Ma na niego wpływ wszystko to, co w sobie tłumi, czego się boi, co mu doskwiera. Przyczyną agresji jest narastające poczucie zagrożenia i frustracja. Młody człowiek wyładowuje ją w taki sposób, jak się nauczył czy zaobserwował - w domu, w szkole, na ulicy, w telewizji. Przyczyną agresji mogą być także stawiane mu wymagania przerastające jego możliwości i wysyłane pod jego adresem sygnały: "zawiodłeś mnie, jesteś niewdzięczny, beznadziejny". Dziecko - ofiara skumulowanej agresji, może ją wyładować niekoniecznie na człowieku, do którego ma żal, ale na kimś przypadkowym, kto np. go sprowokował. Agresja może też zostać zwrócona przeciwko wyimaginowanemu wrogowi, np. policji.
     Rodzice, którzy mają problem z agresywnym dzieckiem, powinni poszukać pomocy u pedagoga szkolnego albo np. w Krakowskim Ośrodku Terapii przy ul. Miodowej czy Ośrodku Interwencji Kryzysowej przy ul. Radziwiłłowskiej lub w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej (znajdują się one w każdej dzielnicy Krakowa).
(KRM, AMS, OLA, MIGA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agresja w szkole - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski