Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agresywny niedźwiedź wciąż umyka obławie

Piotr Subik
Tomasz Hołod
Przyroda. Naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie i Tatrzańskiego Parku Narodowego wchodzą w skład grupy, która od początku tygodnia tropi agresywnego niedźwiedzia w Bieszczadach. Bezskutecznie.

Specjalną grupę tropicieli powołała wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz-Śmigielska.

Stało się to po tym, jak w poniedziałek w okolicach Olszanicy znaleziono zwłoki 61-latka, na których były ślady pazurów i zębów niedźwiedzia. Tego samego, który dzień wcześniej zaatakował ratowników GOPR, szukających zaginionego mężczyzny.

Na szczęście, drapieżnik nie zrobił im krzywdy. Zniszczył tylko używanego przez nich quada. Wiadomo, że był ranny.

Grupa tropiąca liczy kilkanaście osób. Prócz leśników z Bieszczadów, wchodzą w jej skład m.in. badacze z Instytutu Ochrony Przyrody PAN - dr hab. Nuria Selva Fernandez i dr Agnieszka Sergiel, a także z TPN - dr Tomasz Zwijacz-Kozica. Od początku akcji brał w niej udział także dr Filip Zięba z TPN, ale wrócił już do Zakopanego. W Bieszczadach wciąż przebywa inny uczestnik pościgu, weterynarz z Krakowa Jacek Ficek.

Niestety, mimo zaangażowania wielu osób i użycia m.in. psów tropiących, wciąż nie udało się odnaleźć żadnego śladu niebezpiecznego zwierzęcia.

- Scenariusze są trzy i wszystkie równie prawdopodobne. Niedźwiedź mógł się wykrwawić. Ale może też chodzić osłabiony i reagować na człowieka, jak każde ranne zwierzę - w naszym rozumieniu to będzie atak, a w jego obrona. Wreszcie istnieje też szansa, że się wyliże z ran. Wtedy po wyglądzie nikt go nie rozpozna - tłumaczy dr Filip Zięba.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała już zgodę na odstrzał osobnika. Ale naukowcy mają nadzieję, że uda się go uśpić i odłowić. Dotąd przeszukano teren o powierzchni 1,2 tys. ha. Bezskutecznie. A niedźwiedzia trzeba znaleźć, bo stanowi zagrożenie dla ludzi.

- To było zaskakujące zachowanie. Mamy jesień, więc niedźwiedź powinien być najedzony i układać się do snu. Do tego do ataku doszło blisko siedzib ludzkich, a nie w Bieszczadach - zauważa Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski