Air Force One wyląduje w Warszawie. Czy na jego pokładzie jest kapsuła ratunkowa?

Najbardziej rozpoznawalny samolot na świecie, a tak naprawdę latające centrum dowodzenia, którym prezydent USA może dolecieć w dowolne miejsce, zarówno w czasie pokoju, jak i wojny.

Mowa o Air Force One, znanym jako „Executive One”, czyli o dwóch Boeingach 747-200B, którymi podróżuje prezydent USA.

To również jeden z najbardziej znanych samolotów na świecie. Jego możliwości są imponujące, ale bez przesady. Poniosło filmowców, kiedy przedstawili Air Force One z kapsułą ratowniczą. Żaden z prawdziwych Air Force One nie ma takiej kapsuły. Wieść niesie, że po obejrzeniu filmu zwrócił na to uwagę ówczesny prezydent Bill Clinton.

David Stimpson, inżynier testowy, który długie lata przepracował w zakładach Boeinga w Wichita, gdzie przystosowuje się maszyny na potrzeby prezydenta, potwierdza, ze nie ma kapsuł. Nie ma na pokładzie również spadochronów.

Termin Air Force One nie był używany, dopóki urzędu nie objął Dwight D. Eisenhower. Ten znak wywoławczy pojawił się w 1953 r. Wówczas samolot komercyjny używał tego samego znaku „8610” co maszyna prezydenta. To mogło doprowadzić do katastrofy. Ważne było nie tylko, gdzie znajduje się prezydencki samolot, ale także czy prezydent jest na jego pokładzie. Było to szczególnie ważne w okresie zimnej wojny.

Eisenhower nie cieszył się oczywiście takim luksusem, jak współcześni prezydenci. Używany wówczas Lockheed VC-121 Constellation miał niewielkie biuro i małe centrum komunikacyjne, plus kilka innych udogodnień.

Dziś ważący 400 ton kolos ma 400 metrów kwadratowych powierzchni na trzech poziomach. Jest w nim duże biuro, sypialnia, łazienka i sala konferencyjna, która służy jako powietrzny Gabinet Owalny. Jest też centrum medyczne i sala operacyjna, z lekarzem podczas każdego lotu.

Air Force One ma wszystko, czego prezydent potrzebuje w razie kryzysu. Elektronika pokładowa jest chroniona przed hakerami i impulsami elektromagnetycznymi. Samolot ma też „zaawansowany sprzęt komunikacyjny”, o którym wie niewielu.

Air Force One można tankować w powietrzu, prawdopodobnie nigdy jednak z tego nie skorzystano.

Niewiele wiadomo o systemach ochronnych maszyny. Samoloty te mają być wyposażone w okna odporne na promieniowanie, osłony termiczne i przed atakiem jądrowym. 67 anten satelitarnych pozwala na komunikację z siłami USA na całym świecie. Kiedy prezydenta nie ma na pokładzie, zwykle maszyna jest zarezerwowana dla sekretarza obrony.

Samolot jest przystosowany do przewozu 76 pasażerów. Prezydent zawsze korzysta z prywatnego wejścia i wyjścia, co oznacza, że goście podróżujący Air Force One mogą go nawet nie zobaczyć.

Air Force One jest w stanie latać z maksymalną prędkością 600 mil na godzinę. Maszyna nigdy nie parkuje przy terminalu lotniczym. Powód? Musi być gotowa do startu w każdej chwili. Kołowanie na lotniskach zajmuje dużo czasu i opóźniłoby to start w sytuacji nadzwyczajnej.

Latanie Air Force One kosztuje fortunę. Godzina obsługi maszyny podczas jednej z podróży prezydenta Baracka Obamy w 2014 roku kosztowała 200 tys. dolarów.

Dwa samoloty znane obecnie jako Air Force One zostały po raz pierwszy użyte przez George'a H.W. Busha w latach 90. Mają zostać wymienione w roku 2024, koszt wyniesie pięć miliardów dolarów.

Wejdą do służby dwa nowe Boeingi 747-8, które po modyfikacjach staną się samolotami VC-25B (to oznaczenie wojskowe). Większość szczegółów jest utrzymywana w tajemnicy. Mimo wysokiej ceny, nowe samoloty nie będą miały pewnych możliwości obecnych maszyn, w tym tankowania w powietrzu. Będą za to mogły latać dalej niż ich poprzednicy, między dzięki innymi silnikom nowej generacji.

lena