O tym, że ktoś ma zamiar wykorzystać dawny sukces i przywrócić Bundych na ekran, mówiło się od pewnego czasu. Ale dopiero parę dni temu pojawiła się informacja oficjalnie potwierdzająca, że decyzja zapadła. Ujawnił to David Faustino, grający w serialu rolę Buda, syna Ala i Peggy, opętanego seksem młodzieńca, dorównującego życiowym nieudacznictwem tatusiowi. Właśnie on (w końcu minęło prawie 20 lat) ma być teraz głównym bohaterem, choć na ekranie pojawi się cała rodzinka, grana przez dawne gwiazdy.
Moje nadzieje na dobrą zabawę przeplatają się jednak z wątpliwościami. Przypomnijmy sobie chociażby "sześćdziesięciolatka", czyli nową serię przygód rodziny Karwowskich, takoż rozgrywającą się "w 20 lat później". W zasadzie serial był dobry, ale jakiś taki… nie za bardzo.
W przypadku Bundych moje wątpliwości potęguje jeszcze (r)ewolucja, jaka przez te 20 lat dotknęła Amerykę, zwłaszcza intensywny rozwój zasad tzw. politycznej poprawności. Pierwsza część miewała kłopoty związane z reakcjami konserwatystów. Na przykład pewną gospodynię domową oburzyła pojawiająca się w jednym z odcinków rozebrana i trzymająca się za piersi dziewczyna - co stało się początkiem ogólnokrajowej krucjaty. Teraz oburzeniem mogą zapałać postępowcy - niemal pewne wydaje się oskarżenie filmu o seksizm (Peggy Bundy to wcielenie stereotypowego maczystowskiego wyobrażenia o kobietach).
Problemem może być też utrzymanie zainteresowania Ala pisemkiem "Wielkie balony". Jak gdzieś wyczytałem, nie wypada już mówić, że takie gazetki publikują zdjęcia "gołych bab".
To po prostu kobiece akty. Jak u Rubensa…
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?