Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarm dla Cracovii przed derbami [ZDJĘCIA]

Jacek Żukowski
Rok Straus zagrał przyzwoicie, ale "Pasom" zabrakło m.in. dobrych skrzydłowych, takich jak choćby Luis Carlos (z lewej), który szalał na lewej stronie i zmusił do wytężonej pracy Krzysztofa Nykiela Fot. Andrzej Banaś
Rok Straus zagrał przyzwoicie, ale "Pasom" zabrakło m.in. dobrych skrzydłowych, takich jak choćby Luis Carlos (z lewej), który szalał na lewej stronie i zmusił do wytężonej pracy Krzysztofa Nykiela Fot. Andrzej Banaś Fot. Andrzej Banaś
Nie udała się inauguracja wiosny "Pasom". W meczu o sporym ciężarze gatunkowym krakowianie ulegli sąsiadowi z ligowej tabeli. Przez 70 minut byli zespołem lepszym, ale nie potwierdzili tego bramkami

Cracovia 0 (0)
Zawisza Bydgoszcz2 (0)

Bramki: 0:1 Drygas 73, 0:2 Vasconcelos 86 karny.
Cracovia: Perdijić 5 - Nykiel 6, Żytko 5, Dąbrowski 5, Marciniak 5 - Steblecki 4 (56 Dudzic), Danielewicz 4 (87 Kita), Szeliga (67 Bern-hardt), Straus 5, Ntibazonkiza 4 - Boljević 4.
Zawisza: Kaczmarek 8 - Lewczuk 6, Micael 5, Skrzyński 6, Ziajka 5 - Wójcicki 5 (80 Wojciechowski), Drygas 7, Masłowski 5 (90+2 Hermes), Dudek 5, Luis Carlos 6 (9 Petasz) - Vasconcelos 5.
Sędziowali: Paweł Raczkowski oraz Michał Obukowicz i Marcin Lisowski (Warszawa). Widzów: 8001.

Pierwszemu meczowi po dwumiesięcznej przerwie towarzyszyła wielka niewiadoma. Krakowianie osłabieni w przerwie zimowej (wyjazd do Belgii Milosa Kosanovicia, brak kontuzjowanego Dawida Nowaka i operowanego niedawno Marcina Budzińskiego), mający kłopoty szczególnie w formacji defensywnej, nie mogli uchodzić za faworyta tego spotkania. Z debiutującym na pozycji stopera Damianem Dąbrowskim, z Krzysztofem Nykielem, który zaliczał pierwszy występ w tym sezonie, z Matko Perdijiciem, który jeszcze nigdy nie grał z kolegami z Cracovii w meczu ligowym, nie mogli prezentować się przekonująco.
Tymczasem przez długi czas nie było tak źle. To "Pasy" były stroną nadającą ton wydarzeniom na boisku. Zawisza, który nie może imponować grą na wyjazdach (tylko jedna wygrana w tym sezonie) był wyraźnie zadowolony z remisu.

Cracovia jednak, jak to często ma w zwyczaju, nie potrafiła zdyskontować przewagi w strzałach czy w posiadaniu piłki, nie potrafiła zamienić bramkowych okazji na gole. W 35 min po kapitalnie rozegranym rzucie wolnym przez Roka Strausa, który znalazł w polu karnym Krzysztofa Danielewicza, po klepce tego drugiego, przed okazją stanął Vladimir Boljević. Mając byłego bramkarza "Pasów", Wojciecha Kaczmarka 7 m przed sobą, wypalił wprost w niego! - To była akcja jak z treningu, wszystko poszło jak trzeba, byłem sam na sam i chciałem uderzyć mocno w długi róg - mówił Czarnogórzec. - Żałuję, że się nie udało, bo gdyby było 1:0, mecz wyglądałby inaczej.

Święte słowa. Jednak nie było jeszcze nic straconego. Siedem minut później pogrążyć rywala mógł Sebastian Steblecki. Znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ograł go, ale stracił kontrolę nad piłką i były zawodnik Cracovii, niechciany w niej z powodu wieku i nie tylko... - Łukasz Skrzyński, odważnym wślizgiem uratował swój zespół. A jakby nieszczęścia Stebleckiego było mało, za kopnięcie rywala dostał jeszcze żółtą kartkę, która eliminuje go z występu w derbach z Wisłą.

"Skrzynia", jak się miało okazać później, był jeszcze jednym z bohaterów meczu, ale póki co w rolach głównych występowali Boljević i Kaczmarek. Napastnik "Pasów" w 65 min mógł się zrehabilitować za spartaczoną okazję sprzed przerwy. Strzelił ładnie nad murem z rzutu wolnego, ale Kaczmarek zdołał wybić piłkę. - Najtrudniejsza była do obrony sytuacja sam na sam z Boljeviciem - analizował były golkiper Cracovii. - Wyczekałem go do końca i obroniłem. Na Cracovii zawsze mi się dobrze grało i tak było też w tym meczu.

W 67 min boisko z powodu urazu - mocno stłuczona kostka - musiał opuścić Sławomir Szeliga. Po chwili stało się nieszczęście pod bramką Cracovii.

Jeden z najbardziej obrażanych przez bydgoskich kiboli zawodników - Skrzyński, wybijał właśnie rzut rożny, piłkę w polu karnym przedłużył Bernardo Vasconcelos, ta spadła na głowę Kamila Drygasa, który strzelił do siatki.
- Znów tracimy gola po stałym fragmencie gry - mówi Mateusz Żytko, obrońca Cracovii. - Do tej pory każdy wiedział, co ma robić, a po bramce jakiś grom z jasnego nieba w nas strzelił i zapomnieliśmy, co mamy grać.
Żytko niedługo potem za faul na Vasconcelosie w środku boiska dostał żółtą kartkę - już ósmą w tym sezonie i też opuści derby.

Po objęciu prowadzenia bydgoszczanie panowali już niepodzielnie. Igor Lewczuk trafił w słupek, a w 83 min Michał Masłowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Perdijiciem, którego ograł, ale powstrzymał go Nykiel. Trzy minuty później Masłowski "szukał" faulu w polu karnym, nadział się na nogę Krzysztofa Danielewicza i arbiter nie zawahał się, by podyktować "jedenastkę". Porażka "Pasów" mogła być wyższa, ale Perdijić obronił w sytuacji sam na sam z Luisem Carlosem.

Bydgoscy "kibice" nie cieszyli się z wyniku, przez całe spotkanie lżyli prezesa Radosława Osucha i piłkarzy, rozgrywając swą wojenkę z zawodnikami, którzy w konflikcie kibiców z prezesem stanęli po jego stronie. - Nie będę tego komentował - mówi kapitan Zawiszy Skrzyński. - Jeśli chodzi o mecz, to nie narzuciliśmy swojego stylu gry, ale czekaliśmy na szanse.

Cracovia nie ma problemów z fanami, którzy łagodnie potraktowali swoich ulubieńców, ale domagali się zwycięstwa w derbach. Te już w niedzielę. Czy "Pasy" stać będzie na wywiezienie trzech punktów z ul. Reymonta?

ZDANIEM TRENERÓW

RYSZARD TARASIEWICZ (Zawisza)
Przed pierwszym meczem po długiej przerwie było wiele niewiadomych. Towarzyszył nam dreszczyk emocji, każdy chciałby być w pierwszej ósemce. Trzeba było ten pierwszy krok zrobić. Wiedzieliśmy, jak gra Cracovia. Zimna krew i konsekwencja pozwoliły nam osiągnąć korzystny rezultat, który z przebiegu meczu uważam za zasłużony. Będziemy mogli przepracować w spokoju ten tydzień, który poprzedza mecz z Lechią. Dobrze, że Masłowski doszedł do siebie na tyle, ile mógł, nasza jakość w środku pola była większa. Istniało jakieś ryzyko związane z jego grą, ale warto było je podjąć teraz, a nie jak będzie za późno. Nie obawiałem się o jego dyspozycję motoryczną. Sytuacja z kibicami jest nieprzyjemna dla piłkarzy i dla całego miasta. Liczę w meczu z Lechią na wspaniały doping.

WOJCIECH STAWOWY (Cracovia)
Rozegraliśmy bardzo istotny dla nas mecz, gdyż graliśmy z drużyną, z którą sąsiadowaliśmy w tabeli. Przez 45 minut nic nie wskazywało na to, że będziemy drużyną, która będzie grała tylko do utraty pierwszego gola. Mieliśmy świetne okazje bramkowe, których nie wykorzystali Vladimir Boljević i Sebastian Steblecki. Gdyby trafili do siatki, ten mecz może wyglądałby inaczej… Po stracie bramki drużyna wyglądała tak, jakby zeszła do szatni, przestaliśmy grać w piłkę, a w nasze poczynania wdarł się chaos. Moja drużyna nie powinna tak reagować. Strata bramki nie oznacza, że mecz jest przegrany. Potem przeciwnik miał rzut karny i jeszcze sytuacje bramkowe. Wygrała drużyna, która była bardziej konsekwentna. Zawisza był lepszy o dwie bramki. Wygrał zasłużenie.

OCENIAMY CRACOVIĘ

MATKO PERDIJIĆ - 5
Nie zawinił przy puszczonych golach. Na linii nie popełnił błędu, a raz w dobrym stylu obronił strzał Luisa Carlosa. Przy wyprowadzeniu piłki mylił się jednak.
KRZYSZTOF NYKIEL - 6
W pierwszym meczu o stawkę od 29 maja wypadł dobrze. Zneutralizował Luisa Carlosa, który w jego sektorze nie pohasał i był też aktywny w ataku. Bodaj najjaśniejszy punkt "Pasów".
MATEUSZ ŻYTKO - 5
Złapał "żółtko", przez które zabraknie go w derbach z Wisłą. Miewał lepsze mecze, w których interweniował pewniej niż z Zawiszą.
DAMIAN DĄBROWSKI - 5
Nowicjusz na środku obrony spisał się nieźle, ale też nie uniknął błędów w ustawieniu. Jako pomocnik dużo widział przed sobą i dobrze wprowadzał piłkę do drugiej linii.
ADAM MARCINIAK - 5
Solidny występ, ale z kolegami na stronie miał problemy z upilnowaniem Igora Lewczuka. Z drugiej strony, ten nie nadążał za nim w swojej strefie obronnej.
SEBASTIAN STEBLECKI - 4
Momenty błysku przeplatał prostymi, niewymuszonymi stratami. Mógł zostać bohaterem Cracovii, ale w kluczowym momencie w sytuacji sam na sam z Wojciechem Kaczmarkiem zawiodła go jego najlepsza broń - drybling.
KRZYSZTOF DANIELEWICZ - 4
Widać było po nim blisko trzytygodniową przerwę w treningach. Długo był niewidoczny, ale też zdarzyło mu się dobrze rozprowadzić akcje. Pech chciał, że na sekundy przed przygotowaną zmianą sprokurował rzut karny.
SŁAWOMIR SZELIGA - 6
Po jego zejściu gra się posypała, co obrazuje to, jak wiele od niego zależało. Do dobrej gry w destrukcji dołożył całkiem przyzwoite rozegranie.
ROK STRAUS - 5
Po przerwie lepszy niż w I połowie, ale i tak bardzo udane zagrania mieszał z zachowaniami, które nie przystoją na poziomie ekstraklasy.
SAIDI NTIBAZONKIZA - 4
Jak zwykle żywotny, ale z jego gry nie wyniknął żaden pożytek dla drużyny. Bez kluczowych podań, bez udanych dryblingów, za to z kilkoma nieodpowiedzialnymi stratami.
VLADIMIR BOLJEVIĆ - 4
Miał podobną jak "Dani" przerwę, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania w 35 min, gdy po świetnie rozegranym rzucie wolnym mógł spytać Kaczmarka, gdzie posłać mu piłkę do bramki, a zamknął oczy i trafił prosto w niego.
BARTŁOMIEJ DUDZIC, EDGAR BERNHARDT, PRZEMYSŁAW KITA - BEZ NOTY
Grali za krótko, by ich ocenić.
Oceniał Maciej Kmita

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski