Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Albania w budowie, czyli Polacy

Zbigniew Bartuś
Mądrzy ludzie dawno odkryli, że warto jeździć po świecie - także po to, by lepiej zrozumieć siebie. Co zrozumiałem w szturmowanej dziś masowo przez Polaków Albanii?

Ów niebanalnie malowniczy kraj, wciśnięty między Grecję a Czarnogórę, Kosowo i Macedonię, miał od zawsze, a przynajmniej od odzyskania po 400 latach niepodległości w 1912 roku, wszystko, by przyciągać turystów i zbijać fortunę - jak Włosi, Francuzi, Hiszpanie, Grecy, albo chociaż Chorwaci. Mógł też pójść w rolnictwo. Albo - korzystając z bliskości Włoch - w przemysł. Cokolwiek!

Bóg musiał jednak wyjątkowo nie lubić tego skrawka ziemi (mimo że taka Kruja albo Vlora udały Mu się wyśmienicie), bo po II wojnie światowej zesłał tu ohydnego Envera Hodżę. Ten najpierw zbratał się z Sowietami, potem z Chińczykami, ale szybko uznał za wrogów ludu - wszystkich. Szczelnie zamknął granice i zaczął tworzyć państwo w pełni samowystarczalne, niewspółpracujące z nikim. Twierdził, że tylko taki osobny byt może być prawdziwie niepodległy i suwerenny.

Technika rządzenia? Jedyna słuszna partia, podporządkowane jej sądy i inne instytucje - wielu Polaków zna to z autopsji, ale mieliśmy jednak sporo lepiej: Gomułka i Gierek zasuwaliby u Hodży w obozie pracy jako wrogowie ludu. Propaganda narodowych mediów na okrągło straszyła Albańczyków atakiem obcych, na rozkaz Hodży pobudowali więc (od plaż po wysokie góry) kilkaset tysięcy bunkrów - a każdy w cenie dwupokojowego mieszkania. W kraju, w którym masy żyły w lepiankach. Zamiast telewizorów - podsłuchy. Zamiast aut - armatki wodne. Parady obrony terytorialnej częstsze od festiwali piosenki. Oczywiście patriotyczno-bojowej.

Miało to zapewnić Albanii 100 procent albańskości. W praktyce czas się dla ludu zatrzymał. Opanowana przez miernoty i szmaciaków kultura i technika nie wytworzyły niczego wartościowego. Sam Hodża mieszkał w willi w stylu włoskim i jeździł mercedesem. Film o narodowym bohaterze Skanderbegu kazał nakręcić po hollywoodzku. „Zamek Skanderbega” odtworzony (?) w zapierającej dech Kruji według projektu córki Hodży jest kopią zamku z bajki Disneya.

Wszystkie pomysły Hodży na budowanie państwa były pod różnymi szerokościami geograficznymi przerabiane - i wciąż znajdują naśladowców - choć zawsze skutek był i jest ten sam: nędza i zniewolenie obywateli, potworne gospodarcze zacofanie, zasklepienie kultury w pustych rytuałach.

Kto nie wierzy lub nie pamięta, niech pojedzie do Albanii, która mozolnie podnosi się ze zgliszcz, naśladując Polskę po 1989 roku. Zastanie tam innych Polaków, którzy jeżdżą tłumnie nad ciepłe albańskie morze. Okupują najlepsze hotele. Stać ich. Albańczycy są wciąż cztery razy biedniejsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski