To określenie, dom starców, do dzisiaj funkcjonuje w powszechnej świadomości i dla wielu osób jest potocznym określeniem placówki, która formalnie domem starców nigdy nie była. Natomiast 11 listopada 1951 roku, uchwałą Prezydium Rady Narodowej w Krakowie, część majątku rodziny Woźniakowskich (ponad 21 hektarów ziemi z zabudowaniami) przeznaczono na cele pomocy społecznej, a w maju następnego roku podpisano umowę ze Zgromadzeniem Sióstr Albertynek na prowadzenie Domu Opieki dla Dorosłych. W listopadzie 1952 roku w Łyszkowicach pojawili się pierwsi mieszkańcy, przeniesieni ze zlikwidowanego domu opieki w Krakowie. Były to głównie osoby bezdomne i w podeszłym wieku.
We wrześniu 1987 roku placówka działała już zatem 35 lat, czyli patrząc z dzisiejszej perspektywy, była na półmetku. Przed wejściem do centralnego budynku nie było jeszcze popiersia brata Alberta. Prof. Antoni Hajdecki z ASP w Krakowie wykonał je trzy lata później, gdy instytucja została przemianowana na Dom Pomocy Społecznej im. Alberta Chmielowskiego. To był symboliczny początek przełomu i wdrażania nowych standardów.
- Gdy przyjechałam tu pierwszy raz, mieszkańcy nie mieli nawet własnych ubrań. Wszystko było wspólne. Chodzili w pasiastych piżamach z trójkątnym znaczkiem z nazwą domu. Nie muszę mówić, z czym mi się to wtedy skojarzyło, ale skojarzenie było jednoznaczne i okropne – opowiada Barbara Zięba, która kierowała placówką przez niemal całe lata 90. i na początku XXI wieku.
Kolejne wspomnienia z Łyszkowic już zlewają się sobą. Barbara Zięba wprowadzała dom w nowe czasy, a zatem dbała również o stronę medialną. Wizyty, już w roli reportera, były bardzo częste: przy okazji otwarcia warsztatów terapii zajęciowej, zakończenia kolejnych inwestycji, imprez integracyjnych, ale też w związku z problemami, gdy dom musiał walczyć o środki na działalność. DPS zawsze dostarczał ciekawych tematów. O „Marmoladzie”, która z całej okolicy znosiła czerwone przedmioty i chowała je do swojej wersalki. O mężczyźnie, który trafił do placówki po tym, gdy pociąg pozbawił go obu nóg. O walce o zwierzęta z likwidowanego gospodarstwa. O zakątku na cmentarzu w Koniuszy, gdzie wielu mieszkańców znalazło swoje miejsce wiecznego spoczynku.
Te historie to już czas, gdy DPS radzi sobie bez pomocy ze strony zakonnic. W końcu lat 90., po blisko pół wieku, swoją misję w Łyszkowicach zakończyły Albertynki. Jednak choć minęło ponad 20 lat, ciągle czują związek z tym miejscem. Na jubileuszu 70-lecia placówki zjawiło się ich aż 12. Część z nich w Łyszkowicach pracowała.
- Ja wspominam tę pracę bardzo dobrze, kochałam ją. Dlatego jak tylko dostałam zaproszenie, to nie było dwóch zdań: musiałam przyjechać – mówi siostra, która przepracowała w DPS sześć lat w roli przełożonej pielęgniarek.
Nie chce podać imienia (- Musiałabym mieć zgodę zakonu), ale zapewnia, że jej określenie „dom starców” nigdy nie przeszkadzało. - Dla mnie w tym nic obraźliwego. Nasz patron, brat Albert zajmował się starcami, ludźmi ubogimi i my też jesteśmy dla nich – tłumaczy.
Odejście Albertynek z Łyszkowic było związane z uruchomieniem nowej placówki dla sióstr-emerytek. Zakon nie był w stanie obsadzić dwóch miejsc jednocześnie.
Dzisiaj DPS w Łyszkowicach jest placówką dla osób przewlekle psychicznie chorych. Może w nim przebywać 145 osób i wszystkie miejsca są zajęte. Ostatnie miesiące stały pod znakiem walki z pandemią covid (Łyszkowic też wirus nie ominął), a lata pod znakiem inwestycji. Obiekty, które kiedyś były budowane, teraz są unowocześniane, dostosowywane do standardów, otrzymują nowe wyposażenie. Zajmowali się tym kolejni szefowie: po Barbarze Ziębie zmarły tragicznie Bogusław Nowak, następnie Barbara Chmurzyńska, a od 2020 roku Agnieszka Trela.
- Niedawno zakończyliśmy budowę windy w budynku mieszkalno-terapeutycznym oraz podłączyliśmy dwa obiekty do kotłowni gazowej. W tej chwili mamy ogłoszony przetarg na modernizację budynku damskiego i czekamy na oferentów – wylicza Agnieszka Trela.
Obchody 70-lecia DPS w Łyszkowicach, choć zakłócone nieco przez deszcz, zgromadziły wielu gości i były okazją do wspomnień. Jubileuszowej mszy przewodniczył biskup pomocniczy diecezji kieleckiej Andrzej Kaleta. Jubileusz został połączony z doroczną imprezą integracyjną „Dzień spełnionych marzeń”. - Bo najważniejsza pogoda, to pogoda ducha – przekonuje Agnieszka Trela.
FLESZ - Warzywa sezonowe. Co jeść w czerwcu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Samsung Galaxy Watch5 SM-R900 40mm Złoty
Waga: 28,7 gWymiary: 40,4 x 39,3 x 9,8 mmModel zeg…
kup teraz

Apple Watch 8 Cellular 41mm Grafitowy z bransoletą mediolańską w...
apple watch series 8 olśniewa dużym niegasnącym wy…
kup teraz

HUAWEI Watch Fit 2 Classic Biały
Ekran AMOLED o przekątnej 1.74 cala z ultrawąskimi…
kup teraz

Huawei Watch GT 3 42 mm Active Biały
elegancka 42-milimetrowa tarcza smartwatcha huawei…
kup teraz

Garmin Vivoactive 4S Biały
SmartwatchGARMIN Vivoactive 4s Biały z różowozłoty…
kup teraz

Withings Activite Steel HR Sport Biały
Steel HR Sport to hybrydowy smartwatch specjalnie …