Ale to już było. I wróci

Byli też osobnicy skazani wyłącznie na własne towarzystwo, wspierane ewentualnie telewizyjnym jazgotem. Ale w końcu można nie zauważyć, że cokolwiek się zmieniło, bo przesunięcie daty to przecież tylko wymyślona przez ludzi formalność, która ma uporządkować naszą rzeczywistość.

Ktoś ostatnio skomentował „wiosenne” zachowanie zwierzaków reagujących na grudniową wiosnę, że nic w tym dziwnego, bo one nie mają kalendarza...Może dlatego nie rozumieją naszej radości tej nocy, a wręcz przeciwnie - na noworoczne fajerwerki reagują wyciem i paniczną ucieczką, albo zaszywaniem się w najdalszy kąt domu. Bez względu na wszystko Nowy Rok jednak przyszedł, a niektórym wydaje się, że wręcz przybiegł. Potencjalnie ma duże szanse, by być lepszym od poprzedniego, bo 2015 nie należał do specjalnie udanych.

Wojny, zamachy, wędrówki ludów, anomalie pogodowe, katastrofy...Na naszym podwórku i tak było względnie spokojnie, pomijając oczywiście polityczne rozgrywki w skali makro i mikro, do których zasada „ale to już było i nie wróci więcej” niestety akurat nie ma zastosowania. Zresztą nie tylko z niesnaskami nie żegnamy się nie zawsze. Wracają również rzeczy i sprawy innego rodzaju. Na przykład moda.

Gdy patrzę na moją wnuczkę-nastolatkę i widzę, że ma na sobie modną bluzę - identyczną, jaka modna była, gdy ja byłam w podobnym wieku, mam wrażenie, że nic się nie zmienia. Takie same buty, kurtki, spodnie, jak przed dziesiątkami lat. No, może zmieniły się materiały- łatwiej je prać i prasować. Pierwowzory dzisiejszych fryzur też można znaleźć na starych fotografiach. Wracają meble, winylowe płyty i kwiaty z bibułki. Więc co z tego, że zmieniła się data w kalendarzu”?