Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksander Buksa marzy, żeby z bratem Adamem zagrać kiedyś w reprezentacji Polski

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Przemysław Marczewski/wisla.krakow.pl
O Adamie Buksie słyszała już cała piłkarska Polska. 22-letni napastnik Pogoni Szczecin, który swoją karierę rozpoczynał w Krakowie, strzelił w tym sezonie sześć bramek w ekstraklasie i otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. W jego ślady chce niedługo pójść młodszy, zaledwie 15-letni brat Aleksander, który gra w Centralnej Lidze Juniorów U-17, a który z początkiem listopada został włączony do pierwszej drużyny Wisły Kraków.

To był szczęśliwy dzień dla obu braci. Tak się złożyło, że jednocześnie Adam otrzymał powołanie do kadry od Jerzego Brzęczka, a Olek dowiedział się, że na stałe ma być zawodnikiem pierwszej drużyny „Białej Gwiazdy”. Wkrótce zresztą zaliczył w niej nieoficjalny debiut w sparingowej potyczce z Zagłębiem Sosnowiec. To dopiero jego początek w seniorskiej piłce, ale nie oznacza to, że już teraz nie może snuć marzeń o wspólnej grze z bratem w kadrze.
– Mam nadzieję, że kiedyś z Adamem uda nam się stworzyć duet napastników w reprezentacji Polski, tak jak to planowaliśmy sobie jako mali chłopcy – uśmiecha się Olek.

Jego starszy brat też nie miałby nic przeciwko temu. – Nie ukrywam, że to również moje marzenie, bo to byłoby zwieńczenie naszej drogi do poważnej kariery – mówi Adam. – Kto wie... Zobaczymy, co życie przyniesie, bo to na razie nasze ciche marzenia. Do ich realizacji jeszcze daleka droga i pewnie dużo trudnych momentów, ale trzeba wierzyć, że kiedyś te nasze plany się spełnią.

Decyzja sztabu pierwszej drużyny Wisły, żeby Aleksandra Buksę włączyć na stałe do seniorskiej kadry wielkim zaskoczeniem nie była. Olek świetnie radzi sobie w Centralnej Lidze Juniorów w drużynie U-17. Jesienią strzelił w niej pięć bramek. Jest też zawodnikiem młodzieżowej reprezentacji Polski U-16, w której również poczyna sobie bardzo dobrze. Młodego Olka bardzo chwalą jego opiekunowie w Wiśle. Trener Maciej Stolarczyk mówi o swoim podopiecznym: – To bardzo utalentowany młody chłopak. Chcemy go mieć w pierwszym zespole, żeby dokładnie monitorować jego postępy. Sam oglądałem go również na międzynarodowej arenie w młodzieżowej reprezentacji. Jestem również w kontakcie z trenerem tej kadry Marcinem Dorną.

To, co uderza w kontakcie z Aleksandrem Buksą, to duża dojrzałość, jak na zaledwie 15 lat. Ten chłopak wie, czego chce, jest bardzo świadomy drogi, jaką chce kroczyć. Potwierdza to również Adrian Filipek, trener koordynator Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków.

– Olek świetnie wie, jakie ma braki i nad czym musi pracować – podkreśla Filipek. – Wie też jakie ma zalety, na boisku stara się to prezentować. Ja mam przyjemność raz w tygodniu z nim pracować indywidualnie, jeśli chodzi o zajęcia taktyczno-techniczne. Ustaliliśmy plan z nim i z jego tatą, co trzeba zrobić i ten nasz wspólny plan jest realizowany. Zaproponowałem współpracę Olkowi właśnie dlatego, że jest tak świadomy. On jest bardzo systematyczny, wie co ma robić codziennie.

To, co różni Aleksandra Buksę od brata, to droga rozwoju, jaką obrał. Adam, mimo wciąż młodego wieku, zmienił już kilka klubów. Olek jest wierny Wiśle. Skąd ta różnica, tłumaczy starszy z braci: – Zmiana klubów w moim przypadku wynikała z tego, że moim celem zawsze był rozwój. Uznałem, że w tamtym momencie, gdy odchodziłem z Wisły, nie było w niej większych szans, żeby grać. Wisła nie miała wtedy jeszcze takiej bazy treningowej, jak obecnie. Dlatego skorzystałem z oferty z Włoch. W przypadku Olka jest inaczej, bo teraz ma w Wiśle bardzo dobrą opiekę, jest z niej zadowolony. Zmieniło też podejście do młodzieży w klubie.

Olek dodaje: – Brat w moim wieku miał kontuzję kolan, co pokrzyżowało jego plany. Wcześnie wyjechał też do Włoch do Novary, gdzie szlifował swoje umiejętności. Na jego piłkarską drogę wpłynęła w tamtym okresie głównie ta kontuzja kolan. A jeśli chodzi o Wisłę, to wydaje mi się, że zmieniła się filozofia klubu pod względem pracy z młodzieżą. Ja bardzo się cieszę, że mogę tutaj być i grać dla „Białej Gwiazdy”.

Obaj, mimo że dzisiaj mieszkają od siebie o kilkaset kilometrów, są mocno z sobą zżyci. Wymieniają się uwagami na temat swojej gry. Adam podpowiada Olkowi, na co musi uważać, co może poprawić. – Jesteśmy w stałym kontakcie, ja oglądam mecze Adama, a on śledzi moje poczynania. Wymieniamy się wskazówkami. Często mamy okazję do wspólnych analiz – zdradza Olek.

– Olek ma większy komfort, bo może oglądać wszystkie moje mecze, a ja jego jeszcze nie – uśmiecha się Adam. – Nie wszystkie mecze Centralnej Ligi Juniorów są transmitowane. Liczę jednak, że niedługo zadebiutuje w ekstraklasie i będę mógł usiąść przed telewizorem i kibicować bratu.

Dla obu braci piłka jest bardzo ważnym elementem życia, ale na równi stawiają naukę. Adam skończył jedną z najlepszych szkół średnich w Krakowie, I Liceum Ogólnokształcące im. Bartłomieja Nowodworskiego. Olek marzy, żeby pójść w jego ślady.

– Nauka jest jedną z ważniejszych rzeczy – podkreśla Adam. – Wybierając I LO w Krakowie kierowałem się również możliwością poznania nieco innych ludzi. Poszedłem do tego liceum również dlatego, że w tamtym czasie nie zanosiło się na to, że będzie mnie stać na poważne granie w piłkę i nie chciałem stawiać wszystkiego na sport. Nauka była wtedy dla mnie absolutnym priorytetem. Wiem, że Olek też chce iść do tej szkoły, ale to będzie wymagało od niego dużego poświęcenia, bo wymagania są tam bardzo duże. Jestem jednak pewien, że jest w stanie sobie poradzić.

Nie ma przypadku w tym, że obaj bracia tak mocno stawiają na naukę obok piłki. Dba o to ich tata, o czym opowiada Olek: – Tata mocno nas mobilizuje do pracy. Bardzo nam pomaga, ale zajmuje się też sprawami pozasportowymi. Ja chcę iść do I LO, bo dla mnie nauka jest na takim samym miejscu, jak piłka. Mam swoje plany, marzenia, związane również z nauką, ale na razie nie chcę ich zdradzać. To zostawię dla siebie.

Adam i Aleksander będą mieli okazję spotkać się już niedługo przy świątecznym stole. – Będzie okazja do podsumowań udanego dla nas roku – mówi Olek. – Zawsze, gdy widzimy się z Adamem, dużo rozmawiamy.
Starszy z braci podkreśla jednak, że podczas Świąt Bożego Narodzenia futbol wcale nie musi być na pierwszym planie. – Jak już usiądziemy przy świątecznym stole, to raczej nie będziemy poruszać tematów, związanych z piłką – mówi Adam Buksa. – Uważam, że są w tym szczególnym czasie ważniejsze sprawy, jak choćby rodzina, ale oczywiście nasze sukcesy w mijającym roku będą na pewno dodatkowym elementem, żeby te święta były radosne.

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Aleksander Buksa marzy, żeby z bratem Adamem zagrać kiedyś w reprezentacji Polski - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski