Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Sawicka/ moje domowe tygrysy (78)

Opr. (MAT)
Miciek macierzyństwo Czitki zniósł dzielnie, ale zachwycony nie był. Wpadał do domu, zjadł coś i znikał. Pojawienie się Mićka na naszych kolanach było absolutnym świętem. Był już innym kotem.

A przecież dzieliliśmy naszą miłość absolutnie równo, a nawet traktowaliśmy Mićka ze szczególną atencją. Jego powroty witaliśmy niemal owacyjnie, był kochany, czesany, karmiony najprzeróżniejszymi smakołykami, jednym słowem – dopieszczany na wszystkie możliwe sposoby. Wierzymy, że wróci.

Wszystko to przemyślałam w związku z nieustającymi propozycjami od znajomych, że powinniśmy Czituni dla towarzystwa przygarnąć małego kotka. Nie, bo to nie jest takie proste, jak by się zdawać mogło. A poza wszystkim, co powie Miciek, jak wróci?

Natomiast ogólna rada jest chyba taka: najlepiej wziąć dwa małe kotki od razu!

Kot tęskni. Kocia pamięć - Dr Dorota Sumińska
Koty tęsknią tak samo jak inne istoty. Myślę, że kiedy „wyją z rozpaczy”, to nie jest dramatyczna tęsknota. Naprawdę stęskniony kot to zwierzę smutne, które siedzi w kącie i nic go nie cieszy. Kiedy kot się odzywa i jest czynny w swojej tęsknocie, to nie jest tak źle, natomiast straszna tęsknota jest wtedy, gdy gdzieś się schowa i unika ludzi. To jest kocia tęsknota.

Wszystkie zwierzęta mają pamięć na tyle długą, na ile jest im ona potrzebna. Człowiek lubi porównywać wszystko ze sobą i starać się wszystko na swoja modłę przerobić. Stara się porównywać wiek zwierząt ze swoim, mowę zwierząt, inteligencję, pamięć i wszystko. Myślę, że zwierzę ma pamięć tak samo długą jak my w ramach potrzeb.
U nas pamięć często zawodzi, kiedy uczymy się czegoś i chcemy to zapamiętać, natomiast jest jeszcze inna pamięć, która siedzi w naszej podświadomości i na przykład w deja vu się ujawnia – myślę, że kot ma taką samą. Ludzie myślą, że kiedy oddadzą zwierzę, ono zapomni. To nieprawda. Ono nie zapomni, tylko czasem nie chce tego ujawnić. Tak bywa, że pamięta doskonale nawet po latach, tylko może nie mieć ochoty na okazanie tego. Po __prostu ma obrażoną pamięć.

Przeglądam oczywiście wrocławską prasę, rubrykę zwierząt ze schroniska, które tam cudem trafiły. Jest kocur podobny do Mićka, przyniesiony do schroniska 11 listopada. Dzwonię natychmiast, oczywiście to nie Miciek, jest dymny – jak określiła pani – i do tego kastrowany.

Cóż, to jeszcze nie ślad Mićka. Ale pani proponuje mi natychmiast zabranie innego kotka. Nie, nie mogę zabrać, Miciuś pewnie wróci, może kiedyś zdecydujemy się, ale na małą koteczkę dla towarzystwa Czituni.

I do kochania oczywiście.

I tak sobie z panią gadu-gadu, że może nasza kotka będzie miała jeszcze dzieci, a pani przytomnie pyta: „A po co? I co pani zrobi z tymi kotkami?”. „Jak to co, oddam w dobre ręce, a jednego może zostawię...”.

I tu został mi zrobiony wykład, słuszny i wstrząsający. Schronisko jest pełne malutkich koteczków, które właściciele po nieskutecznych ogłoszeniach w gazecie i poszukiwaniach wśród znajomych, w końcu zrozpaczeni oddają do schroniska.

One tam, biedne, w końcu chorują, warunki kiepskie, tłok, ścisk, płaczą w tych boksach i czekają na nowych właścicieli, ale...

No właśnie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski