Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra sawicka/moje domowe tygrysy (108)

Opr. (MAT)
Ponieważ z tej całej akcji sterylizacyjnej mylą się mi już telefony wykonane i nie, numery stacjonarne i komórkowe, lecznice, przychodnie, kocie forum itd., ostatecznie nie wiem, który telefon wykonałam już do naszego doktora.

Tak więc zadzwoniłam południową porą, jeszcze nie całkiem przerażona, co myśleć o tych szwach. Dostałam wyczerpującą instrukcję, jak zwykle. W ogóle podziwiam doktora, że jeszcze te telefony ode mnie odbiera, zwłaszcza że ręce ma raczej nieustająco zajęte opieką nad innymi zwierzętami.

No, ale jak popołudniem zobaczyłam te cycuszki, to koniec świata! Tym razem już Jurek zadzwonił i zaczął od tego, że ma kobietę idiotkę (dalej oszczędzę Czytelnikom), następnie bez histerii właściwej dla mnie zdał sprawozdanie z Czitusiowego brzusia, a wreszcie zwrócił się z prośbą o wizytę domową, bo w przeciwnym wypadku mnie trzeba będzie odstrzelić. Albo wysterylizować.

I oczywiście jesteśmy już po wizycie. Kiciusia w istocie szorstkim języczkiem polizała w nocy za dużo. Szwy jednak są nienaruszone, opuchnięcie cycuszków to nic groźnego, może sobie być. Rankę posmarowano pioktaniną bardzo dokładnie, a kotkę zapakowano jednak w Fionciowy kubraczek aż do zdjęcia szwów. Bardzo była niezadowolona i agresywna, we trójkę musieliśmy z nią walczyć.

I teraz taki pakuneczek biedny leży na swoim posłaniu, w kaftaniku w dalmatyńczyki. Ale nawet leżąc, bo nie bardzo jeszcze chyba potrafi się w nim poruszać, była uprzejma w nagrodę poskubać gotowanego kurczaka i napić się odrobinę wody. Bidulka. Ale przynajmniej nic jej się nie pęta po tylnych łapkach, w końcu, jak mówiła Magda, to kubraczek z salonu kociej mody. Ogólnie wszystko dobrze.

Panie doktorze! Hop! Hop! Bardzo dziękujemy! Ale dzisiaj nie było siku... Gdzie ja mam ten telefon?...

Proszę się nie obawiać, siku było. Ale przed siku i po siku też było. Potworne zamieszanie. Jeszcze w czasie wizyty pana doktora, Czitkę, która w czasie zakładania kubraczka pokazała, co potrafi, ułożyliśmy ostatecznie na jej posłaniu. Bidulka taka tam leżała. Zajrzałam po kilkunastu minutach i już jedna przednia łapka była poza kubraczkiem. O Jezuuu..., zaczęło się. Ale myślę, nic, niech leży i się przyzwyczaja, za chwilę coś wymyślimy.

Wyszłam do pokoju obok i za chwile widzę Czitkę w tym kubraczku zataczającą się w stronę kuwety, czyli będzie siku! Ponieważ jedna łapka była w rękawku, a druga poza, to ją zarzucało na jeden bok, a poza tym dziwnie pokurczona w tych salonowych dalmatyńczykach kuśtykała. Pobiegłam za nią i zauważyłam, że troczki na karku są za mocno związane, a te na szyi za luźno.

Ponieważ znów miałam wstępną histerię, zostawiłam to w rękach Jurka, który już i tak woli, żebym się od kota trzymała z daleka i że on to zrobi sam. Efekt był taki, że wrócił do kuchni cały podrapany, a kicia została koło łazienki wprawdzie z przednią łapką w rękawku, ale z rozwiązanymi wszystkimi troczkami tylnymi. Do tego wściekła.

Została, leżąc i nie mogąc się obrócić do wstania. W ogóle podejść nie można było, bo się obraziła. Poszłam ją przekupić serkiem wiejskim i rzeczywiście taka powywracana zaczęła jeść, bo serek lubi. Po chwili przenieśliśmy ją razem do pokoju (z siku nici) i zaczęliśmy na cztery ręce wiązać „dobrze” kubraczek. W pokoju się nie udało, następna próba przy różnych dzikich odgłosach w kuchni skończyła się powodzeniem.

W końcu postawiliśmy ją w tym teoretycznie dobrze ponaciąganym kubraczku w kuchni na podłodze z miseczką serka na przeprosimy pod nosem - i znowu się nabrała. Następnie, okropnie pokręcona, zawędrowała pod stół do kuchni i tam się już obraziła do końca. Postanowiliśmy przeczekać i udawać, że się nią nie interesujemy. I nagle przyszła do pokoju. Całkiem innym już chodem, jakby troszkę się przyzwyczaiła. Ewenementem jest sam fakt, że zaczęła chodzić, bo dzisiaj cały dzień był „łóżkowy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski