Oglądam ten brzuszek, po operacji śladu już nie ma, futerko powoli zarasta, więc nie brzuszek, to już prawie trzy tygodnie od sterylizacji. Więc co? Nosek mokry. Wyjdę do ogrodu za nią, coś tam grzebię w trawach, jest ok. Nie robię nic - „miau....”. No, nic nie rozumiem. Może zjadła jakiegoś ptaszka i jej zaszkodził? Co jej jest? Do lekarza? Co ona mi chce powiedzieć?
Koty mówią i mruczą
Co to jest mruczenie? Najczęściej to oznaka zadowolenia, ale zdarza się mruczenie z bólu. Mało kto wie, że silny ból może objawiać się mruczeniem, dziwimy się wtedy, że pomimo złamanej łapki kot mruczy - nie pomimo, ale mruczy, bo go boli. Wróćmy jednak do mruczenia ze szczęścia. Dźwięki tego rodzaju wydają koty domowe i spokrewnione z nimi tzw. małe koty - żbik, kot stepowy, nubijski manul. Mruczy także pantera śnieżna i mglista, nie mruczą lwy i tygrysy. Skąd wydobywają się dźwięki, które dają nam poczucie bezpieczeństwa i dobrze spełnionego obowiązku wobec zadowolonego kota? Samemu chciałoby się czasem pomruczeć, ale nie dysponujemy szeregiem „urządzeń”, które kot posiada.
Rozbudowane małżowiny nosowe, duże zatoki nosowe, narząd Jacobsona, który co prawda jest odpowiedzialny za zmysł ni to smaku, ni to węchu i służy do rozpoznawania atrakcyjności płci odmiennej, w tym przypadku może spełniać rolę rezonatora. Wszystko to i jeszcze parę tajemniczych kocich umiejętności i mamy mruczenie w ogromnej rozpiętości dźwięków: od traktora przez mercedesa do świerszcza wśród traw.
Upały. Moja kota w ogrodzie przesypia je dzielnie pod jabłonkami, gdzie specjalnie dla niej rosną wysokie, niekoszone trawy. Sprawa marudzenia się wyjaśniła, oczywiście dzięki www.forum.miau.pl, gdzie jak się zada pytanie, to dostaje się odpowiedź, mnóstwo odpowiedzi, na które składa się wiele doświadczeń. Otóż Czitusia przechodziła ostatnią prawdopodobnie w życiu śladową rujkę, zdarza się tak nawet po sterylizacji. Było, minęło, przeszło, poszło, a kysz!!!
Ale ponieważ spodziewałam się już sama nie wiedzieć czego, zaczęłam ją bacznie obserwować i oglądać, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem pooperacyjnego brzuszka. I nagle widzę... o matko jedyna!!! Siniaki!!! W okolicach operowanego miejsca pojawiło się coś, czego nie było!!!
Sine!!! Straszne!!! W kilku miejscach!!! Wylewy podskórne!!! Krwiaki!!!
Jezu, gdzie telefon do doktora??? Co to jest??? Wiem, pewnie szew wewnętrzny nie goi się tak, jak powinien! I dlatego ona ten brzuszek bez przerwy nam pokazuje i liże!!! O Chryste Panie!!! Był już późny wieczór, postanowiłam pierwszą karetką pogotowia rano pędzić do kliniki.
Dr Dorota Sumińska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?