To już tradycja, że Kęczanin przegrał mecz we własnej hali FOT. JERZY ZABORSKI
Kęczanin: Macionczyk, Gaweł, Kantor, Mysera, Zarankiewicz, Pietraszko, Toczko (libero) oraz Popik, Janiak, Faron.
TKS: Surma, Kupisz, Kiwior, Roch, Kozioł, Miler, Siewiorek (libero) oraz Lewiński, Sobański, Nowosielski, Macek, Pić (libero).
W Kętach mają alergię na potyczki z ligowymi słabeuszami. Do dzisiaj wspominają ubiegłoroczną wyprawę do Jaworzna, gdzie kęczanie, jako pierwsi w lidze, oddali outsiderowi komplet punktów. Z Tychami w pierwszej rundzie wprawdzie wygrali do zera, ale wtedy outsider wszystkim solidarnie rozdawał punkty.
Teraz sytuacja jest inna. Przed przyjazdem do Kęt, wygraną we własnej hali nad faworyzowanymi Suwałkami (3:1), tyszanie wysłali sygnał konkurencji, że nie złożyli broni w walce o utrzymanie. Żartowali, że w styczniu, po wznowieniu rozgrywek są niepokonani i postarają się tę passę w Kętach podtrzymać.
- W perspektywie play-out staram się ogrywać wszystkich zawodników. To jest teraz dla mnie priorytet - wyjawił przed meczem Grzegorz Słaby, trener tyszan.
Kibice byli świadkami dziwnego meczu. Gospodarze zdobyli pierwszy punkt, ale szybko zrobiło się 5:8, a przy stanie 9:15 miejscowi fani przecierali oczy ze zdumienia, nie poznając swoich podopiecznych.
Tymczasem w sektorze zajmowanych przez tyskich fanów trwała wielka feta. Dopiero w końcówce miejscowi zbliżyli się do rywali na 22:23, ale ostatnie słowo należało jednak do gości.
Po kolejnych dwóch setach wydawało się, że nic nie jest w stanie zatrzymać kęczan, pewnie zmierzających po pełną pulę. Co się jednak stało w czwartej partii? Trener gości, zgodnie ze swoją dewizą, posadził weteranów na ławce, wpuszczając na parkiet czterech młodych zawodników, którzy - jak to określił - zaczęli grać szaleńczą, ale na tyle skuteczną siatkówkę, że wszystko rozpoczęło się od nowa. Było 16:20, ale znowu nerwowa była końcówka seta. Przy stanie 23:24 w kontrze pomylił się Pietraszko, atakując w aut, choć miał dużo miejsca i czasu, by zrobić to skutecznie.
W dogrywce, przy stanie 11:8, tyski trener przywrócił do łask rutyniarzy. Było już 13:10, ale - dobrym blokiem, asem serwisowym i skutecznym atakiem - tyszanie doprowadzili do 13:13. Poprzez kolejne błędy kęczanie przegrali jednak mecz.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?