Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alkoholowa gorączka pod Wawelem

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Rośnie zapotrzebowanie na alkohol. Chętni na jego sprzedaż ustawiają się w kolejce
Rośnie zapotrzebowanie na alkohol. Chętni na jego sprzedaż ustawiają się w kolejce fot. Marcin Makówka
Handel. Już wyczerpano pulę zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Może więc zabraknąć wina w restauracjach. Kupcy apelują o zwiększenie limitu.

Miesiąc trzeba czekać na zezwolenie na sprzedaż alkoholu w lokalu gastronomicznym. Może się więc zdarzyć tak, że w renomowanej restauracji skończy się koncesja, a na kolejną trzeba będzie czekać i zabraknie wina dla turystów.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Aleksander Miszalski: Trudno, żeby zabrakło wina w restauracjach

- Niedopuszczalne jest, by zabrakło wina w renomowanej restauracji. To nas ośmiesza w oczach turystów - komentuje Wiesław Jopek, prezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.

Autor: Piotr Tymczak

Wnioskuje o to, aby zwiększyć limit zezwoleń na alkohol, żeby restauratorzy nie mieli problemu z tym, że przez jakiś okres nie mogą podawać alkoholu do posiłków, bo muszą czekać na nowe zezwolenie.

Przypomnijmy, limit na sprzedaż alkoholu w Krakowie wynosił 2500 zezwoleń, ale w połowie ubiegłego roku weszły w życie nowe limity - 1275 zezwoleń na placówki handlowe i 1103 w lokalach gastronomicznych. Do tego wprowadzono limity dla poszczególnych dzielnic Krakowa.

Na przykład w Dzielnicy I Stare Miasto limit ten wynosił 210 sklepów z alkoholem i 685 lokali. Szybko okazało się, że jest więcej chętnych niż zezwoleń i będzie brakować koncesji dla restauracji. Rada Miasta w listopadzie przegłosowała więc nowe zasady - powrócono do dawnego progu: łącznie można więc wydać 2500 koncesji. Limit dla lokali gastronomicznych wynosi 1225 punktów, a w placówkach handlowych - 1275. W ich przypadku orientacyjny czas oczekiwania na uzyskanie zezwolenia wynosi około trzech, czterech miesięcy. Na dzień 14 marca na uzyskanie koncesji dla sklepów były 132 oczekujące wnioski, a w przypadku gastronomii - 29.

W listopadzie, kiedy krakowscy radni na szybko zmieniali zasady, zaznaczali, że wiosną trzeba wrócić do tematu i przeanalizować, czy nie wprowadzić kolejnych korekt. - Nie powinno dochodzić do tego, aby w restauracjach były czasowe zakazy podawania wina do posiłków z powodu oczekiwania na koncesję - mówi Aleksander Miszalski, radny PO, przewodniczący Komisji Promocji i Turystyki w Radzie Miasta. Przyznaje, że to byłaby ciężka do wytłumaczenia sytuacja dla turystów, szczególnie tych np. z Francji czy Włoch, którym trudno sobie wyobrazić, aby nie było możliwości wypicia lampki wina do obiadu.

Radny Miszalski zwraca też uwagę, że restauratorzy i Kraków zaczną tracić wizerunkowo, jeżeli w zagranicznych przewodnikach kulinarnych pojawią się komentarze o krakowskim precedensie związanym z czasowym brakiem wina. - Liczę więc na to, że prezydent przedstawi jakąś propozycję rozwiązania problemu - komentuje radny Miszalski.

Wygląda jednak na to, że nie ma chętnych na wzięcie odpowiedzialności za zwiększanie limitów, skoro mieszkańcy (szczególnie Starego Miasta) od lat wnioskują o zmniejszenie liczby punktów z alkoholem. Chodzi im głównie o całodobowe, małe sklepy lub kioski z wódką i piwem. Polskie prawo nie pozwala jednak na ograniczanie tylko ich liczby albo godzin funkcjonowania.

Z Urzędu Miasta otrzymaliśmy informację, że prezydent Krakowa 30 marca przedłożył Radzie Miasta uwagi i wnioski mieszkańców dotyczące zasad sprzedaży napojów alkoholowych. Teraz urząd decyzję pozostawia radnym. - Ustalanie liczby punktów sprzedaży limitowanych napojów alkoholowych należy do wyłącznej kompetencji Rady Miasta Krakowa - podkreśla Jan Machowski z krakowskiego magistratu.

Aleksander Miszalski w czwartek poprowadził debatę z udziałem mieszkańców, dotyczącą alkoholu w przestrzeni Krakowa. - Teraz musimy tę sprawę przedyskutować na forum Rady Miasta - mówi. Podczas spotkania mieszkańcy zwracali uwagę, że oczekują skuteczniejszego reagowania służb porządkowych na zakłócanie porządku w rejonie sklepów monopolowych i w lokalach.

- Strażnicy miejscy nie mogą być ochroniarzami lokali. Nie da się postawić patrolu przed każdym pubem. Mieszkańcy powinni zgłaszać przypadki zakłócania porządku. Wiele też zależy od podejścia właścicieli lokali - wyjaśnia Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej. Jako dobry przykład podaje lokale, których ochrona dba o porządek wewnątrz, ale i przed wejściem.

[email protected]

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski