Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alkowizja

Maciej Saskowski
Maciej Saskowski
Maciej Saskowski
Moje marzenie z dzieciństwa się spełniło – pomyślałem – program dla młodzieży w czasie normalnie przeznaczonym na film dla dorosłych! MTV Polska, modzie na reality show i Bóg wie, komu jeszcze zawdzięczamy pojawienie się „Warsaw Shore – Ekipa z Warszawy” – nowego serialu o polskiej młodzieży pijącej.

Pomysł był dziecinnie prosty – dziennie 3/4 litra na głowę w ciągu kilkunastu godzin filmowania, w dowolnym tempie – tak mógł brzmieć główny punkt kontraktu ośmiorga bohaterów.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ekipa nie odstaje od herosów otaczającego nas dnia codziennego. Również wychowali się w małych miasteczkach, zaliczyli krótkie staże pracy w firmach swoich rodziców, też palą dwie paczki mocnych szlugów dziennie, mają rozbudowane mięśnie i pozostają w stanie wolnym. Nie wyróżniają się ani urodą, ani inteligencją.

W pierwszych odcinkach brakowało im spontaniczności, ich styl picia był stylem długodystansowców, świadomych, że są podglądani i muszą wykazać się jak największą wytrzymałością, aby jak najdłużej utrzymać się na ekranie. Stąd częste spacery na taras, tłuste zakąski i małomówność. Przez pierwsze odcinki ani razu nie zobaczyliśmy, jak któryś z uczestników wymiotuje! Taka trzeźwość umysłu była cool, ale zaowocowała napięciami, które przerodziły się w rękoczyny. Dopiero od tego momentu ekipa rozkręciła się na dobre i łapczywiej zaatakowała flaszki. Bijatyki przyniosły co prawda poważny wzrost zainteresowania, ale producenci liczyli na jeszcze więcej.

Program stanie wkrótce przed dylematem – jakże charakterystycznym dla kultury masowej – czy zachować swój oryginalny wysokoprocentowy charakter, czy zmienić się zgodnie z oczekiwaniami czynników komercyjnych: w stronę agresji i wulgarności.

Wydaje się, że klucz do fenomenu, dzięki któremu „Ekipa” zyskała aprobatę polskiej publiczności – mimo wyjątkowo późnej pory emisji i obleśności swoich bohaterów – tkwi w jego naturalności. Właśnie w przesycie ucukierkowaną popkulturalną papką i inteligenckimi bohaterami rodzimych telenowel. Pojawiło się wreszcie coś prawdziwego, głęboko wrośniętego w naszą kulturę – i to masowa telewidownia zaakceptowała. Szkoda byłoby, aby ten ożywczy powiew polskości zamienił się w krwawy show, w którym radość wspólnego picia alkoholu zostałaby zamazana przez banalne mordobicie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski