Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alpejczyk Paweł Pyjas: Upadek przyniósł mi więcej korzyści niż negatywów

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Paweł Pyjas
Paweł Pyjas Marcin Kin / PolSKI Mistrz
- Jutro dowiem się, w jakim stanie po okresie rehabilitacji jest moje kolano i wtedy będą wiedział, jak będzie wyglądać dla mnie druga część sezonu - mówi Paweł Pyjas, alpejczyk z Krakowa, który przed rokiem reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

Do upadku doszło 2 stycznia podczas treningu w austriackiej miejscowości Sankt Michael. Efektem było naderwanie więzadła pobocznego i lekkie uszkodzenie torebki stawowej w prawym kolanie.

- To najłagodniejszy wyrok, jaki mogłem usłyszeć, obyło się bez operacji. Diagnozę postawił lekarz w Nieborowicach i tam też wybieram się we wtorek na wizytę kontrolną - opowiada Pyjas. - Jeśli chodzi o kwestie mięśniowe, to wydaje się, że wszystko jest OK, ale stopnia wytrzymałości więzadła nie jestem w stanie określić. Na stoku w trakcie jazdy działają na kolano zupełnie inne siły, dlatego dopiero po badaniach dowiem się, jak szybko będę mógł znowu stanąć na nartach.

Wypadek sprawił, że zminimalizowane zostały szanse krakowianina na udział w mistrzostwach świata, które 6 lutego rozpoczną się w Courchevel/Meribel. Polska ma w męskich konkurencjach dwa miejsca, a kandydatami do wyjazdu są także Piotr Habdas i Michał Jasiczek. - Nawet o to w PZN jeszcze nie dopytywałem, bo dopiero jutro będę wiedział, co z moim zdrowiem - mówi Pyjas.

Gdy pytamy, czy wypadek mocno wpłynął na jego dyspozycję i zaburzył plany startowo-szkoleniowe, udziela zaskakującej odpowiedzi.

- Wbrew pozorom upadek przyniósł mi więcej korzyści niż negatywów. Przez ten czas mogłem podbudować się fizycznie, a zima nie była sprzyjająca, więc nie straciłem żadnych ważnych startów. Miałem możliwość popatrzenia z boku na swoje występy, przeanalizowania ich i postawienia sobie nowych celów. Chcę jak najczęściej zjeżdżać po punkty w Pucharze Europy i poprawić technikę jazdy na nartach - mówi 23-letni alpejczyk.

W tym sezonie w zawodach Pucharu Europy startował dwukrotnie i dwa razy wypadł z trasy.

- W ubiegłym sezonie miałem dwie szanse na udział w tych zawodach, lecz za pierwszym razem przeszkodził covid, a za drugim grypa - przypomina. - Mam nadzieję, że uda mi się zapunktować jeszcze tej zimy, by utrzymać miejsce wśród 150 najlepszych na świecie. W Pucharze Europy chciałbym przebić na tyle wysoko, by potem w Pucharze Świata otrzymać numer startowy w granicach 40-50. Bo dopiero wtedy jest realna szansa powalczyć o awans do drugiego przejazdu.

Dodajmy, że planowane na przełom stycznia i lutego mistrzostwa Polski w Szczawnicy zostały przełożone o miesiąc. Mistrzostwa świata w Courchevel/Meribel potrwają od 6 lutego do 19 lutego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski