Poniedziałek
Zgodnie z przepisami, w dni upalne, krakowscy dorożkarze powinni trzymać konie na zacienionych postojach zastępczych, a nie na Rynku. Niestety tylko od 13 do 17, bo władze miasta nie przewidziały, że już przed południem temperatura na rynku, i to w cieniu, może przekraczać 30 stopni. Wprawdzie miasto zleciło Uniwersytetowi Rolniczemu zbadanie kondycji koni w upały, ale wyniki będą znane za… trzy tygodnie.
Zniecierpliwione Stowarzyszenie Obrony Zwierząt złożyło doniesienie do prokuratury, ale podejrzewam, że to metoda jeszcze powolniejsza od działań miasta. Ciągle jednak mam nadzieję, że pewnego dnia, jakiś sąd skaże bezlitosnych dorożkarzy na zakaz wykonywania zawodu i karę dodatkową w postaci zakucia w dyby w pełnym słońcu pod kościołem Mariackim.
Wtorek
Pewien kołobrzeski restaurator żąda 12 zł (!) za… skorzystanie z toalety. Opłata dotyczy osób, które nie są klientami lokalu, a jedynie wpadły za potrzebą.
Brzmi zabawnie, ale to pochodna problemu nierozwiązanego od czasów głębokiego PRL, mianowicie braku dostatecznej liczby publicznych toalet. Może takie happeningi cenowe zwrócą uwagę władz samorządowych na ten element turystycznej infrastruktury, element, którego brakuje również w Stołeczno-Królewskim Mieście Krakowie.
Środa
W homilii z okazji święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny abp Wacław Depo wyraził ubolewanie, że w Polsce Konstytucja jest ważniejsza od Ewangelii. Ekscelencjo! Lepiej niech tak zostanie. Jeśli to Ewangelia byłaby ustawą zasadniczą, o zgodności z nią ustaw zwykłych musiałby decydować Episkopat, a wtedy Naczelnik Państwa zrobiłby z Episkopatem to samo co z Trybunałem Konstytucyjnym.
Czwartek
Grzegorz Schetyna zadeklarował, że za dwa lata, rząd i opozycja nie będą świętowali 15 sierpnia osobno, lecz wspólnie, „żeby święto w 2020 r. to była już wspólnota, którą odzyskamy po wyborach”. Tuż przed objęciem urzędu prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że uczyni wspólnotę z czytelników „Gazety Polskiej” i „Gazety Wyborczej”. Najwyraźniej obaj panowie wierzą w to, że Cud nad Wisłą może się powtórzyć.
Piątek
Ponieważ na chińskim rynku większość łososi to tak naprawdę spokrewnione z nimi pstrągi, rząd Państwa Środka postanowił rozwiązać sprawę tego oszustwa…, legalizując nazywanie pstrąga łososiem. I tak oto do naszego eksportu do Chin dołączyła strawestowana myśl klasyka, że „nikt nam nie wmówi, że pstrąg jest pstrągiem, a łosoś, łososiem”. Nagroda Tygodnia.
No to miłego weekendu.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
<
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
