Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Altötting jest jak Częstochowa

Marek Długopolski
O doznanych łaskach przypomina parę tysięcy wzruszających tablic w Kaplicy Łask w Altötting - to wota dla Czarnej Madonny
O doznanych łaskach przypomina parę tysięcy wzruszających tablic w Kaplicy Łask w Altötting - to wota dla Czarnej Madonny fot. 123RF
Niemcy. - Jest sercem Bawarii, i jednym z serc Europy - tak Ulrike Kirnich mówi o swoim ukochanym Altötting, słynnym ośrodku kultu maryjnego w Bawarii.

Modlą się o życie nienarodzonych dzieci i szczęśliwy poród, proszą o cud uzdrowienia z najcięższych chorób, zdrowie dla najbliższych, ale też szczęśliwą podróż. Od setek lat swojej „Czarnej Madonnie” powierzają cierpienia i troski, ale też dzielą się z nią radościami i szczęściem. Niewielkie, ledwie kilkunastotysięczne bawarskie Altötting jest dla Niemców, tym czym Częstochowa dla Polaków.

Pierwszy cud

Wydarzył się w 1489 roku - tak przynajmniej twierdzą miejscowi kronikarze. Wtedy to pewien chłopiec, bawiąc się nad rzeką, wpadł do wody. Gdy go odnaleziono, już nie żył.

Zrozpaczona matka, nie mogąc się pogodzić ze stratą, zaniosła malca do kaplicy, położyła na ołtarzu i zaczęła się żarliwie modlić. - Jej słowa musiały być miłe Matce Bożej, skoro ich wysłuchała, przywracając dziecko do życia - podkreślają mieszkańcy niewielkiej miejscowości w Górnej Bawarii.

Cud drugi - do niego również doszło w 1489 roku. Podczas prac polowych jeden z chłopców upadł tak nieszczęśliwie, że trafił wprost pod koła ciężkiego, wypełnionego zbożem wozu. I jego matka nie pogodziła się z losem. Zawierzyła siebie i swojego syna miejscowej Madonnie. - I stał się cud. On także powrócił do życia. Również wobec tego malucha Matka Boża miała inne plany - twierdzą gospodarze Altötting.

Choć nie było wtedy internetu i Facebooka, wieść o tych dwóch cudach lotem błyskawicy rozniosła się po bliższej i dalszej okolicy. Do świątyni zaczęli przybywać pierwsi pielgrzymi…

Mijały lata. Rosła sława omodlonej, kilkudziesięciocentymetrowej drewnianej figury - już w XVII wieku była tak wielka, że książę Maksymilian I nie zawahał się uczynić z niej patronki Bawarii (1623 r.). „Nasza Kochana Pani” szybko zyskała także przydomek „Łaskawej”.

Cudowne zdarzenie nie ominęło również rodziny arcyksiążęcej. Pewnego dnia ciężko zachorował Max III Joseph, syn arcyksięcia i cesarza Karla Albrechta. Żaden z ówczesnych lekarzy nie dawał mu szans na przeżycie. I stał się cud. Przypomina o tym „srebrny książę” w Kaplicy Łask.

- To odlany z 41 funtów srebra Max III Joseph, dar dla Madonny. Teraz klęczy u jej stóp - podkreśla nasz przewodnik.

O doznanych łaskach przypomina też parę tysięcy wzruszających tablic - to wota dla Czarnej Madonny - na zewnętrznych ścianach Kaplicy Łask. Wszystkie opowiadają o ludzkich historiach - tych zwykłych i niezwykłych zarazem.

- W Altötting pozostawili serca nie tylko pielgrzymi, ale także panujący - mówią z dumą mieszkańcy niewielkiej dzisiaj miejscowości. Ci ostatni dosłownie, w srebrnych trumnach.

Apostoł Bawarii

Początki kultu maryjnego sięgają tu już VIII stulecia. Związane są zaś ze św. Rupertem. Miał on nawrócić na chrześcijaństwo nie tylko księcia bawarskiego Ottona, ale także sporą rzeszę mieszkańców.

- To on wzniósł - na miejscu pogańskiej gontyny - pierwszą kaplicę. On również umieścił w niej figurę Matki Bożej. Niestety, ta nie dotrwała do naszych czasów. Obecna pochodzi zaś z końca XIV wieku - przypomina przewodnik. Wspomina też, że Altötting omijało morowe powietrze, a wojny również nie odcisnęły na nim swojego piętna.

- Kaplica Łask nigdy nie została zniszczona. Opatrzność nad nami czuwa - zapewniają mieszkańcy uroczej bawarskiej miejscowości.

Rozmowa z Ulrike Kirnich:

- Altötting słynie z cudów…

- To prawda. Pierwsze dwa wydarzyły się - według tradycji - pod koniec XV wieku. Matka Boża uzdrowiła wtedy dwóch chłopców - jeden z nich utonął, drugiego przejechał wóz. Wieści o ich cudownym powrocie do życia rozniosły się po całej Europie za pośrednictwem słowa drukowanego. W ten sposób rosła sława cudownej figury, a Altötting stało się znanym miejscem pielgrzymkowym. I pozycji tej nie utraciło przez wieki. Dzisiaj należy do najważniejszych ośrodków kultu maryjnego w Europie. Dla Niemców jest tym, czym Częstochowa dla Polaków.

- Z kim współpracuje Altötting?

- Z Częstochową, włoskim Loreto, portugalską Fatimą, francuskim Lourdes oraz czeskim Pribramem. To są najważniejsze europejskie miasta kultu maryjnego. Oczywiście, ludzie pielgrzymują do wielu innych miejsc, ale my wybraliśmy te najważniejsze.

- Nie ma więc szans na współpracę z Krakowem?

- W tej konfiguracji raczej nie. Wybieramy bowiem jedno miasto z jednego kraju. Możemy jednak działać razem na innych polach, niezależnie od partnerstwa z miastami „maryjnymi”.

- Jeśli przyjadę do Altötting, to co będę mogła zobaczyć?

- W samym centrum miasta obejrzeć można Kaplicę Łask. To w niej znajduje się słynąca z cudów figura naszej „Czarnej Madonny”. Na zewnątrz jest około dwóch tysięcy tablic wotywnych. Każda z nich zaczyna się słowami „Maria pomogła…”. Opowiadają historię uratowanych w wypadkach samochodowych, wyleczonych z ciężkich chorób, kobiet pragnących zajść w ciążę… Historie zwykłe i niezwykłe zarazem. Centrum to oczywiście nie tylko kaplica, ale także sporo pięknych barokowych budowli - w tym magistrat i pozostałe świątynie. Największą z nich jest bazylika, w której może zmieścić się nawet osiem tysięcy wiernych.

Przyjeżdżają do nas także ci, którzy podążają śladami papieży- Benedykt XVI odwiedził nas dziesięć lat temu, w 2006 roku. Wspomnieć trzeba, że stąd pochodzi, urodził się 13 km od Altötting. W 1998 roku był u nas także św. Jan Paweł II. Szczególnie dużo pielgrzymów przebywa w naszej miejscowości, gdy do Altötting dociera tradycyjna piesza pielgrzymka z Regensburga - idą przez trzy dni, pokonując 100 kilometrów. Gościmy wtedy nawet dziewięć tysięcy osób. Wiele osób odwiedza Muzeum Pielgrzymek - w nim można bowiem poznać historię pielgrzymowania w ogóle, ale także do Altötting.

- A jeśli ktoś nie jest zainteresowany religią?

- Może przyjechać np. na Festiwal Piwny, podobny trochę do Oktoberfestu. Odbywa się co roku - w maju i czerwcu - a zawsze poprzedza go parada mieszkańców ubranych w tradycyjne bawarskie stroje. W grudniu tradycyjnie organizujemy Targ Bożonarodzeniowy. To na nim można kupić produkty wytwarzane w klasztorach całej Europy. Jest też coś dla miłośników historii. Król Ludwik II, ten, który wybudował wszystkie bawarskie bajkowe zamki, wyraził wolę, aby po śmierci jego serce spoczęło właśnie w Altötting. I tak się stało - jego doczesne szczątki są w Monachium, a serce u nas, w pobliżu Czarnej Madonny. Można obejrzeć ozdobną urnę, w której ono spoczywa.

- Skąd przyjeżdża do Was najwięcej pielgrzymów?

- Oczywiście z Niemiec i pobliskiej Austrii. Odwiedza nas też sporo Polaków, Włochów, Francuzów, Amerykanów, a nawet Filipińczyków.

- Jak chcecie zachęcić Polaków do częstszych przyjazdów?

- Proponujemy np. połączyć zwiedzanie trzech krajów i jednocześnie trzech ważnych maryjnych miast. Początek byłby w Altötting, potem austriackie Mariazell, a na koniec Częstochowa. Jeśli zaś ktoś lubi aktywny wypoczynek, można wybrać się do nas na rowerach. Przygotowaliśmy np. trasę śladami Benedykta XVI, która ma aż 250 km- to część ścieżki wytyczonej od Szwajcarii aż do Passau. Po drodze można obejrzeć miejsca, w których emerytowany papież się urodził, gdzie chodził do szkoły, odprawił pierwszą mszę świętą.

- Ilu turystów odwiedza Altötting?

- Co roku przyjeżdża do nas około miliona osób. Niestety, nie jest to poziom Częstochowy. Jesteśmy jednak o wiele mniejszym miastem. Mamy jednak nadzieję, że będzie ich - zarówno pielgrzymów, jak i osób zainteresowanych kulturą oraz historią - coraz więcej.

Rozmawiała Katarzyna Kojzar

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski