Ambasador atakuje

Nie mam na to żadnych dowodów, ale intuicja mi mówi, że jeżeli brutalna wojna w Syrii trwa od ponad 4 lat, a masowa ucieczka ma miejsce dopiero w 2015 roku, to są tego jakieś powody. Stara zasada każe zapytać, komu ten zalew Europy przez uchodźców służy, i wydaje się, że właśnie Rosji, której zależy i na destabilizacji kontynentu, i na zniesieniu sankcji, które to zniesienie będzie tym łatwiejsze, im mniej mówi się o Donbasie i Ługańsku.

Ostatnio głośno zrobiło się o wypowiedzi ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa, który w wywiadzie dla mojej stacji stwierdził, że za wybuch wojny w 1939 roku odpowiedzialna jest Polska, a stosunki między naszymi państwami są najgorsze w historii, i też jest to wina Polski. Ejże, chciałoby się zapytać: czy w 1921 roku nasze stosunki były lepsze? Ja wiem, że wtedy nie było Rosji, tylko ZSRR, ale pan ambasador tak śmiało wypowiada się o 1939 roku, że to chyba właśnie on nie widzi różnicy między Rosją Sowiecką a Rosją Putina. Ja zresztą też nie widzę jakichś fundamentalnych różnic.

Najgorsze w tym wszystkim nie jest to, co mówi pan ambasador, ale to, że on w to wierzy. Że naprawdę pan Andriejew uważa, że 17 września 39 roku Rosjanie weszli do Polski, by ratować swoich obywateli, a w 1945 czynili samo dobro. A już naprawdę tragiczne dla przyszłości stosunków polsko-rosyjskich jest to, że pan ambasador nie jest w swoim narodzie wyjątkiem, ale należy raczej do większości.