Wprawdzie z głównymi faworytami rozgrywek, bo w Sanoku z mistrzem (1:2) i na własnym lodzie z wicemistrzowskimi Tychami (2:4). Wyniki wskazują na wyrównane mecze, ale oświęcimianom zdarzały się przestoje, w których rywale wypracowywali przewagę i Unia nie była w stanie jej zniwelować. – Gdybyśmy, tak jak z Tychami zagrali w Sanoku, pewnie z mistrzem zdobylibyśmy punkt pocieszenia, na który zasłużyliśmy – uważa Josef Dobosz, trener oświęcimian.
Oba gole przeciwko Tychom zdobył Wojciech Wojtarowicz, a mógł jeszcze więcej. – To już nie chodzi o hat trick czy indywidualne zaszczyty, lecz żałuję swoich zmarnowanych okazji. Przede wszytskim dlatego, że trafiły się w momentach, kiedy tyszanie uciekli nam na dwa gole. Przypuszczam, że przy kontaktowym wyniku wszystko mogłoby się wydarzyć _– uważa oświęcimski napastnik. – _Na pewno poprawki wymaga gra w przewagach. Tylko w pierwszej tercji z Tychami zmarnowaliśmy ich aż trzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
