Ambitne, ale czy realne

   Choć opracowanie zagospodarowania malowniczego kamieniołomu w centrum Trzebini dopiero się tworzy, już widać, że plany są ambitne. Członkom grupy inicjatywnej ds. zagospodarowania miasta marzy się, by Balaton obfitował w całoroczne rozrywki. Oprócz wody i piasku, chcą innych atrakcji - amfiteatru, lodowiska, torów saneczkowych, mini skate parku, wioski indiańskiej, pól biwakowych, kawiarni, pensjonatu. Dość wspomnieć o ściance wspinaczkowej, przystani wędkarskiej, ośrodku płetwonurków. Ich zdaniem, również dla strefy ciszy i ostoi dla ptaków powinno znaleźć się miejsce.
   Przysłuchując się ich wypowiedziom, można wnioskować, że wielu z nich chce, aby trzebiński Balaton stał się przynajmniej tak sławny jest ten na Węgrzech. - Ludzie z kilkudniowym wyprzedzeniem powinni rezerwować sobie tu miejsce - stwierdził ostatnio radny Franciszek Wołoch.
   Jeśli wszystkie przebojowe pomysły na zagospodarowanie kąpieliska doczekałyby się realizacji i faktycznie ulokowano by je w jednym miejscu (jakby nie było przy niewielkim akwenie z małymi plażami obok) to amatorzy słońca i wody rzeczywiście z wyprzedzeniem musieliby się starać o rezerwację na rozłożenie ręcznika. Śmiem wątpić, czy byliby zadowoleni z takiego rozwiązania.
   Warto też pamiętać, że władze miasta już od dawna obiecują zagospodarowanie Balatonu. W planach miały także przebudowę trzebińskiego Rynku. O nowym wizerunku centrum również sporo debatowano. Gmina ogłosiła nawet konkurs na opracowanie najlepszego projektu przebudowy Rynku. Niestety, do dziś żaden z ówczesnych pomysłów nie doczekał się realizacji. Zatem nie ma się co dziwić, że wielu nieco sceptycznie podchodzi do ambitnych wizji radnych. W końcu przygotowanie koncepcji to dopiero początek. Zaś do realizacji inwestycji jeszcze długa droga. W grę wchodzą bowiem spore pieniądze, których, póki co, nie ma. Mamy więc nadzieję, że tym razem na dobrych chęciach się nie skończy.
Anna Jarguz