Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ambitny cel, a wzmocnień brak

Bartosz Karcz
W górnym rzędzie od lewej: Marcin Bisztyga (fizjoterapeuta), Szymon Witek, Alan Uryga, Michał Bierzało, Remigiusz Szywacz, Piotr Żemło, Richard Guzmics, Wilde Donald Guerrier, Jakub Bartosz, Kamil Kuczak, Przemysław Pączko (analityk wideo). Środkowy rząd od lewej: Daniel Michalczyk (trener przygotowania motorycznego), Tomasz Muchiński (trener bramkarzy), Marcin Broniszewski (asystent trenera), Kazimierz Kmiecik (asystent trenera), Emmanuel Sarki, Gerard Bieszczad, Michał Buchalik, Michał Miśkiewicz, Łukasz Burliga, Jarosław Krzoska (kierownik drużyny), Zbigniew Woźniak (masażysta), Jakub Cetnarski (lekarz), Jan Batko (opiekun drużyny). Dolny rząd od lewej: Maciej Jankowski, Ostoja Stjepanović, Mariusz Stępiński, Łukasz Garguła, Paweł Brożek, Franciszek Smuda (trener), Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Rafał Boguski, Semir Stilić, Maciej Sadlok.
W górnym rzędzie od lewej: Marcin Bisztyga (fizjoterapeuta), Szymon Witek, Alan Uryga, Michał Bierzało, Remigiusz Szywacz, Piotr Żemło, Richard Guzmics, Wilde Donald Guerrier, Jakub Bartosz, Kamil Kuczak, Przemysław Pączko (analityk wideo). Środkowy rząd od lewej: Daniel Michalczyk (trener przygotowania motorycznego), Tomasz Muchiński (trener bramkarzy), Marcin Broniszewski (asystent trenera), Kazimierz Kmiecik (asystent trenera), Emmanuel Sarki, Gerard Bieszczad, Michał Buchalik, Michał Miśkiewicz, Łukasz Burliga, Jarosław Krzoska (kierownik drużyny), Zbigniew Woźniak (masażysta), Jakub Cetnarski (lekarz), Jan Batko (opiekun drużyny). Dolny rząd od lewej: Maciej Jankowski, Ostoja Stjepanović, Mariusz Stępiński, Łukasz Garguła, Paweł Brożek, Franciszek Smuda (trener), Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Rafał Boguski, Semir Stilić, Maciej Sadlok. FOT. BIURO PRASOWE WISŁY KRAKÓW
Wisła Kraków. Wiślacy do wiosennej części sezonu przystąpią z węższą kadrą niż jesienią, ale i tak mają walczyć o europejskie puchary. Jeśli uda im się uniknąć licznych kontuzji, to mogą znaleźć się na podium.

Gdy na początku stycznia stery w Wiśle Kraków oficjalnie przejął prezes Robert Gaszyński, sprawę postawił jasno – celem „Białej Gwiazdy” na 2015 rok jest awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

Walka o wykonanie tego zadania rozpocznie się już w najbliższy piątek, ale jeśli ktoś myślał, że „Biała Gwiazda” do ligowej wiosny przystąpi wzmocniona, to musi się poczuć mocno rozczarowany.

Mało tego, na razie nie ma nawet uzupełnienia składu, a takie właśnie ruchy zapowiadał jeszcze kilka tygodni temu Gaszyński. Podpisanie kontraktu z Michałem Miśkiewiczem jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Na konto nowego prezesa idzie również pozyskanie, ale dopiero od 1 lipca, Bobana Jovicia. „Biała Gwiazda” czyni starania, żeby Słoweniec z Olimpiji Lublana do Krakowa przeniósł się już teraz, ale nawet jeśli to nie nastąpi, to Jović ma pomóc w realizacji drugiego etapu planu na ten rok, czyli w meczach eliminacyjnych w europejskich pucharach. Żeby jednak w nich w ogóle wystąpić, trzeba dobrze grać już teraz w ekstraklasie.

A zadanie łatwe nie będzie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Wisła ma jeszcze węższą kadrę niż jesienią! Owszem Tomasz Zając i Przemysław Lech, którzy zostali wypożyczeni do klubów pierwszoligowych, nie byli wiodącymi postaciami w drużynie, ale zapewniali przynajmniej frekwencję na ławce rezerwowych. Teraz może być z nią duży problem, jeśli dojdą kontuzje i kartki.

I właśnie o zdrowie swoich podopiecznych powinien modlić się w pierwszej kolejności Franciszek Smuda. – Taki kataklizm jak rok temu, gdy wiosną dopadła nas plaga kontuzji, nie powinien się powtórzyć – mówi „Franz”, nawiązując do fatalnej passy wiślaków z poprzedniego sezonu, gdy zdziesiątkowany skład przegrywał mecz za meczem. Jeśli teraz krakowianie unikną takich ubytków, to przynajmniej o podium mogą powalczyć. Z taką opinią zgadzają się byli zawodnicy „Białej Gwiazdy”.

– Wisła ma drużynę, która powinna sobie zapewnić miejsce w europejskich pucharach, tylko trzeba sobie zadać pytanie, co dalej? Ten zespół potrzebuje wzmocnień i to znaczących, żeby myśleć o awansie do fazy grupowej – mówi Andrzej Iwan ekspert stacji Orange Sport.

– Uważam, że kadra Wisły jest mocna. Porównując skład choćby ze Śląskiem czy Lechem to widać, że jest potencjał – dodaje optymistycznie kolega Iwana z boiska, Marek Motyka. Zwraca on jednak również uwagę, że tak jak postuluje od dłuższego czasu Franciszek Smuda, Wiśle przydałby się drugi, rasowy napastnik.

– Jest potrzebny nie tylko po to, żeby naciskać Pawła Brożka. Można przecież w niektórych meczach grać na dwóch napastników. Poza tym są kontuzje, kartki. Trzeba mieć mocną kadrę, żeby grać o najwyższe cele – tłumaczy Motyka.

Tylko że jak nie było drugiego napastnika w Wiśle, tak nie ma. Wszystko wskazuje zatem na to, że ciężar strzelania bramek znów spadnie głównie na barki Pawła Brożka i Semira Stilicia. W przypadku Bośniaka wypada mieć tylko nadzieję, że misja, z jaką pojechał do Turcji na zgrupowanie drużyny prezes Robert Gaszyński, zakończy się powodzeniem i Wisła przedłuży kontrakt z Bośniakiem. Odejście Stilicia zrodziłoby duży problem.

Znalezienie zawodnika o podobnych umiejętnościach, a przy tym takiego, na którego „Biała Gwiazda” będzie mogła sobie pozwolić ze względów finansowych, byłoby niezwykle trudnym zadaniem. Dlatego zatrzymanie Stilicia może być dla Wisły kluczem do wszystkiego, o co chce walczyć w tym roku. A na razie trzeba znaleźć klucz do pokonania Lechii Gdańsk...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski