Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amerykański sen

Redakcja
Lata pięćdziesiąte, lata sześćdziesiąte...
Lata pięćdziesiąte, lata sześćdziesiąte...
Wędrując asfaltową drogą przez muzeum, pod pachę z pamięcią, z głową zadartą do góry, spojrzymy w końcu przed siebie i zobaczymy, że stoimy oko w oko ze światłami samochodu, który jest tuż-tuż... Spokojnie. To tylko jeden z elementów świetnej aranżacji wystawy.

Lata pięćdziesiąte, lata sześćdziesiąte...

Pozostawiwszy za sobą drapacze chmur Nowego Jorku i Chicago, eksponowane na wielkich fotografiach w holu Gmachu Głównego Muzeum Narodowego w Krakowie, wchodzimy na drogę.

Asfaltowa, z poboczami, ciągnie się przez muzealną salę wystawową, a na przydrożnych ekranach pojawiają się i znikają obrazy: tańczący Indianie z westernów, butelka coca-coli, twarz Elvisa Presleya - znaki układające się w ciągi, które każdy sam sobie dopowie, wydobędzie z pamięci. Bo wystawa "Amerykański sen" w krakowskim Muzeum Narodowym jest przede wszystkim dialogiem z pamięcią roczników, które dorastały w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych.
Pamięć, w zależności od tego jak daleko sięga, przywoła - jedną, a może obie - wcześniejsze duże wystawy amerykańskie eksponowane w tym samym Gmachu Głównym (wtedy jeszcze nazywanym Nowym Gmachem) tego samego Muzeum.
W 1953 roku pokazywano wystawę "Oto Ameryka" przedstawiającą kraj podstępny, zasypujący nas stonką ziemniaczaną, bezwzględnie wyzyskujący klasę robotniczą, grożący światu bombą atomową. W daleko bardziej cywilizowanym roku 1965 była "Grafika amerykańska"; wystawa, która na długo ustanowiła rekord frekwencyjny. Przedmiotem pożądania były rozdawane tam plastikowe butony z motywem stalówki jak flaga amerykańska. Taki "guzik" wpięty w klapę zaświadczał, że się jest człowiekiem w pełni światowym i poniekąd odważnym.
Tyle (najkrócej) o pamięci miejsca. Resztę dopowiedzą emitowane nieopodal fragmenty kronik filmowych z tamtych lat.
Kiedy nad asfaltową drogą pokażą się na ekranie (kolejno lub razem) obrazy - znaki otwierają się w ciągi skojarzeń. Elvis Presley to, oczywiście, rock and roll. Rock and roll - to całe szaleństwo nie tylko estradowo-taneczne. Pamiętacie rokendrolki? Płaskie pantofelki, ciasno obszyte gumką, na elastycznej podeszwie stały się najmodniejszym obuwiem letnim kilku sezonów. Rock'n'roll wpisał się w obiegowy słownik przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych: rokendrolowo to znaczyło więcej niż dobrze, rokendrolić zaś (z przedrostkami) to słowo zastępcze niekoniecznie dotyczące tańca.
Wędrując asfaltową drogą przez muzeum, pod pachę z pamięcią, z głową zadartą do góry, spojrzymy w końcu przed siebie i zobaczymy, że stoimy oko w oko ze światłami samochodu, który jest tuż-tuż... Spokojnie. To tylko jeden z elementów świetnej aranżacji wystawy. Ukłony dla Andrzeja Witkowskiego.
Droga - w zamierzeniu Magdaleny Czubińskiej, autorki scenariusza i kuratorki wystawy - symbol kultury amerykańskiej, ma własne odniesienia: "Znikający punkt" i "Easy Rider" w kinie, w literaturze jest na przykład "Droga" Jacka Kerouaca.
Kerouac, Ginsberg i literatura Beat Generation czekają na nas w witrynie City Light Books. Sławną księgarnię postawiono przy jednej z "ulic" wystawy. To inny element amerykańskiego snu, śniony może mniej powszechnie, ale ważny.
Własną przestrzeń ma na wystawie Woodstock: film dokumentalny pulsujący muzyką i kolorem. Oglądać można siedząc wygodnie albo stojąc i poddając się rytmom. No i własną przestrzeń ma ważna część wystawy: amerykański fotorealizm.
Louis K. Meisel, nowojorski marszand, kolekcjoner, twórca terminu fotorealizm i teoretycznych założeń tego nurtu, przywiózł do Krakowa 41 obrazów autorstwa 20 wybitnych artystów. W Polsce oglądamy ich po raz pierwszy.
- Mówi się, że wystawa "Amerykański sen" powstawała przez półtora roku. Ja miałem tylko trzy miesiące; Magda Czubińska i Olga Jaros przedstawiły mi kategoryczną propozycję do natychmiastowej realizacji, nie przewidując odmowy. Zrobiłem, co mogłem: poprosiłem moją rodzinę o udostępnienie naszej kolekcji - mówił Louis K. Meisel na konferencji prasowej poprzedzającej otwarcie wystawy. Duża kokieteria, bo kolekcja prywatna, bez muzealnego stempla, ale zgromadzona przez czołowego marszanda tego nurtu. Warta grzechu, nawet paru, z grzechem ciekawości włącznie.
Galeria Meisela w nowojorskim Soho powstała w roku 1969. Od początku była galerią fotorealistów. Mimo odległości można ją było zobaczyć nie ruszając się z domu: zagrała w serialu "Seks w wielkim mieście", pokazywanym również w naszej TV.
Zresztą odległość to pojęcie względne.
- Kraków jest dla mnie miejscem wyjątkowym - mówi Louis Meisel, rodowity nowojorczyk. - Wprawdzie moja rodzina wywodzi się z Pragi, ale później była Polska. W Krakowie, w Starej Synagodze, pokazano mi wizerunek mojego przodka...
Stara Synagoga, obiekt muzealny, stoi przy ulicy Szerokiej na krakowskim Kazimierzu, a parę przecznic dalej jest ulica rabina Meiselsa. Ber Meisels, żydowski myśliciel, wielki polski patriota, jest przodkiem nowojorskiego marszanda i kolekcjonera wpisanego w amerykański fotorealizm. Nie mówcie, że świat jest przepastnie wielki, a czas zaciera ślady...
Kolekcja prezentowana na wystawie - całkowicie amerykańska, ale jej właściciel jest w Krakowie troszkę jak u siebie.
"Amerykański sen", który w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego potrwa do 4 października, jest częścią projektu "Ameryka, Ameryka...", największego jak dotąd w naszym muzealnictwie. Wystawy towarzyszące, spotkania, dyskusje, seanse filmowe, warsztaty trwać będą do jesieni, a niektóre fragmenty jeszcze dłużej. Wielość i różnorodność pozwoli każdemu śnić wedle potrzeb.
Nie znaczy to jednak, że wszystkie sny zostaną prześnione.
- Ja mam własny amerykański sen: wystawę Edwarda Hoppera - mówi Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego. - I wierzę, że to się ziści.
Wcinanie się w cudze sny eleganckie nie jest, ale co prawda, to prawda: podzielam ten sen, to marzenie, tę wiarę. Z głębokim przekonaniem, że marzenia są po to, by je realizować.
Jolanta Antecka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski