O zaletach „Rancza” nikogo przekonywać nie muszę. To film sympatyczny, z fajnymi bohaterami, oczywiście idealizujący polską prowincję, ale przecież wszyscy wiedzą, że istnieją, bardzo się różniące, dwie prawdy – prawda czasu i prawda ekranu... Ale od czasu do czasu, po chwilowym uspokojeniu, podczas niedzielnych wieczorów wpadam w szał widząc, jak autorzy przekształcają serial w nachalną i kiepską propagandówkę. Jednak to, co zdarzyło się w ostatnim odcinku, doprowadziło mnie – nie, nie do wściekłości – do śmiechu...
Oto główna bohaterka, Lucy, postanowiła wracać do Ameryki, skąd ongiś do Wiłkowyj przyjechała. Mimo ułożenia sobie życia na nowo, udanego małżeństwa, stanowiska i pewnej popularności nie może już w Polsce wytrzymać.
Zawiść części współmieszkańców, szykany, intrygi – to wszystko skłania ją do ponownej emigracji. Jej decyzja wywołuje w wiłkowyjskiej społeczności zastanawiające skutki – między mieszkańcami wsi, marzącymi o odkupieniu pozostawianego przez Lucy dworku, rodzą się konflikty, wręcz nienawiść. Sytuację postanawia ratować ksiądz i – gromadząc wszystkich mieszkańców – udaje się wraz z nimi błagać Lucy o pozostanie w kraju.
Stwierdzając wprost, że tylko jej obecność jest w stanie uspokoić nastroje, złagodzić obyczaje, wygasić konflikty... Czyli, wprowadzając pewne uogólnienie, tylko amerykańska kuratela, by nie rzec – bezpośrednie sprawowanie przez nią władzy (Lucy jest wójtem) – może uratować kłótliwych, niepotrafiących się samemu rządzić Polaków przed całkowitym upadkiem... Oczywiście Lucy zostaje, Wiłkowyje (i Polska) są uratowane.
Ciekawe, kiedy autorzy zaproponują sprowadzenie do Polski US Army, nie tyle jako zabezpieczenia przed Rosją, ile dla zaprowadzenia wśród tubylców porządku...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?