Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amon Göth – co po nim zostało

Martyna Grądzka
Mężczyzna w wieku 38 lat, wzrost 192 cm o wysmukłej i silnej sylwetce
Mężczyzna w wieku 38 lat, wzrost 192 cm o wysmukłej i silnej sylwetce Fot. Wikipedia
27 sierpnia 1946 r. przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie rozpoczął się proces komendanta niemieckiego obozu Płaszów i bezwzględnego zbrodniarza – SS-Hauptsturm-führera Amona Götha. Przed budynkiem Sądu Okręgowego przy ul. Senackiej 1, gdzie odbywały się rozprawy, codziennie gromadziły się tłumy.

5 września sędziowie pod przewodnictwem dr. Alfreda Eimera orzekli, że działalność oskarżonego podczas II wojny światowej na terenie dystryktu krakowskiego miała charakter przestępstwa ciągłego ze znamionami zbrodni przeciwko ludzkości i skazali Götha na karę śmierci.

Literat o odstających uszach

W kwestionariuszu osobowym z dokumentacji Amona Götha jako więźnia zachował się jego opis z tamtego okresu: „Mężczyzna w wieku 38 lat, wzrost 192 cm o wysmukłej i silnej sylwetce. Włosy ciemne i rzadkie, twarz blada, czoło wysokie, oczy ciemne i głęboko osadzone, nos mały i gruby, o dużych oraz odstających uszach. Usta grube o dolnej wardze wysuniętej, broda wąska, ręce duże, nogi duże, włada j. angielskim i j. niemieckim”. Takim zapamiętali go także dawni podwładni i więźniowie niemieckiego obozu Płaszów, placówki, którą zarządzał od lutego 1943 r. do września 1944 r.

Amon Göth przybył do Krakowa z dystryktu lubelskiego, gdzie pracował w sztabie dowódcy SS i policji w okręgu lubelskim SS-Grupenführera Odilo Globocnika i uczestniczył w organizowaniu funkcjonujących tam niemieckich obozów i ośrodków zagłady dla Żydów. Dowódca SS i policji w dystrykcie krakowskim – SS-Ober-führer Julian Scherner mianował go komendantem pozostającego w budowie obozu w Płaszowie.

Göth przyszedł na świat w Wiedniu i pochodził z mieszczańskiej, katolickiej rodziny. Był ochrzczony i przez wiele lat prak-tujący, zaś w trakcie bierzmowania otrzymał imię Leopold. W rodzinnym mieście ukończył szkołę ludową i zdał maturę, a także rozpoczął studia na uczelni rolniczej. Przerwał je po dwóch semestrach w 1928 r. i już nigdy nie kontynuował kształcenia. Ciekawe, że w akcie oskarżenia wydanym przez prokuratorów NTN, figurował jako literat z zawodu. Göth był dwukrotnie żonaty. Z powtórnego małżeństwa miał dwoje dzieci, zaś w Krakowie znany był jego romans z Ruth Irene Kalder – kosmetyczką, początkującą aktorką i sekretarką Oskara Schindlera. W szeregi Nationalsozialistiche Deutsche Arbeiterpartei (NSDAP) wstąpił wcześnie, bo już w 1930 r. Z kolei od 1932 do 1933 r. był członkiem austriackiego SS. Jak stwierdził w swej mowie obrończej podczas głównej rozprawy, od 1933 do 1938 roku nie działał w partii, bo była ona w Austrii zdelegalizowana.

Do działalności w NSDAP powrócił tuż po dokonanym przez Adolfa Hitlera anschlussie Austrii w 1938 r. Po wybuchu wojny został powołany do wojska. Stacjonował w Cieszynie, Katowicach oraz we wspomnianym już dystrykcie lubelskim, by ostatecznie znaleźć się w Krakowie.

Zarzuty dla kata z Płaszowa

W okresie okupacji Amon Göth zasłynął w niechlubny sposób, jako likwidator getta krakowskiego i tarnowskiego, a także „krwawy kat” z obozu Płaszów. O jego licznych zbrodniach tam popełnianych opowiadali byli więźniowie, którzy przetrwali pobyt w obozie. Wspominali także o osobach, które zginęły z rąk komendanta. Göth sam strzelał do ludzi, używał wobec nich przemocy oraz szczuł ich swoimi tresowanymi psami. Wymyślał także różne tortury i stosował je wobec więźniów, co często kończyło się ich śmiercią lub trwałym kalectwem. Rychło spostrzeżono w obozie, jak wspominał Dawid Grunwald, że gdy komendant zakładał „biały szal i białe rękawiczki, dzień musiał się kończyć krwawymi ofiarami”.

Amon Göth wprowadził terror, dzięki któremu egzekwował wyznaczane przez siebie cele i zadania. Życie więźniów nie miało dla niego żadnego znaczenia, stąd też nie troszczył się ani o odpowiednią aprowizację dla obozu, ani o aspekty sanitarne, by choć trochę ulżyć więźniom.

Prokurator NTN, dr Tadeusz Cyprian przygotował akt oskarżenia. Sformułował w nim pięć podstawowych zarzutów. Jako pierwszy wskazano, że w czasie sprawowania funkcji kierowniczych w KL Płaszów, przez swoją działalność spowodował śmierć 8 tys. więźniów. Określono też okoliczności, w wyniku których dochodziło do morderstw. Kolejno odniesiono się do jego czynnego udziału w likwidacji getta krakowskiego 13 i 14 marca 1943 r. Oskarżyciel wskazał na popełnione wówczas przez Götha zbrodnie, zaś świadkowie relacjonowali m.in. o zagładzie chorych z gettowych szpitali oraz dzieci z sierocińca.

Jako trzeci zarzut, Cyprian wskazał udział oskarżonego w akcji likwidacji getta tarnowskiego, przeprowadzonej na początku września 1943 r. Podkreślono przy tym, że „wydając rozkazy pozbawił wolności, życia i zdrowia około 8000 osób, przeciw którym ta akcja była wymierzona”. Komendantowi obozu w Płaszowie zarzucano także, że w okresie od września 1943 r. do 3 lutego 1944 przeprowadził stopniowo likwidację obozu pracy przymusowej w Szebniach koło Jasła.

Ponadto w toku śledztwa stwierdzono także, że Amon Göth samowolnie i niezgodnie z przeznaczeniem dysponował przydzielaną dla więźniów żywnością. Znaczna część pożywienia nie trafiła do obozowej kuchni, ale była użytkowana według woli i potrzeb komendanta: podczas hucznych przyjęć dla Niemców, wymiany na czarnym rynku, oraz do karmienia hodowanych zwierząt.

Niewłaściwe miejsce i czas

Proces kata z Płaszowa trwał dziesięć dni i przebiegał sprawnie. Oskarżony był codziennie doprowadzany z aresztu na salę rozpraw, a do swojej dyspozycji miał tłumacza. Przez cały czas przysłuchiwał się zeznaniom świadków, a co więcej mógł udzielać do nich komentarzy lub wyjaśnień. Przyjął tradycyjną dla nazistowskich zbrodniarzy wojennych linię obrony. Analizując jego zeznania można odnieść wrażenie, że był człowiekiem uwikłanym w wojenne losy, który znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie. Oskarżał przy tym zwierzchników o popełnione zbrodnie, bo wydawali rozkazy, które on, jako żołnierz i podwładny, zmuszony był wykonać.

Odpierał też zarzuty dotyczące likwidacji getta krakowskiego, tarnowskiego oraz obozu w Szeb-niach podkreślając, że wykonywał jedynie wytyczne osób, które tymi akcjami kierowały. Nigdy nie przyznał się do popełnienia, przedstawionych w akcie oskarżenia i przytoczonych przez świadków, zbrodni. W długiej i kwiecistej mowie obronnej stwierdził: „Jeszcze raz zaznaczam, że wszystkim tym zarzutom przeczę zdecydowanie i stanowczo. Nie czuję się winny ich popełnienia. Zdaję sobie sprawę, iż znajduję się w sytuacji, którą oceniając rzecz jasno – należy uznać za przegraną. Dlatego też rozumiejąc mą sytuację przyznałbym się do zarzucanych mi czynów, gdybym je w rzeczywistości popełnił.” Jego niczym nie zmącona pewność siebie, precyzyjne odpowiedzi oraz mocne słowa odpierające przedstawiane mu oskarżenia, nie wystarczyły, by przekonać skład sędziowski o rzekomej niewinności. 5 września 1946 r., w sali Sądu Okręgowego przy ul. Senackiej w Krakowie, ogłoszono wyrok skazujący Amona Leopolda Götha na karę śmierci. Podstawę wyroku stanowił dekret z dnia 31 sierpnia 1944 r. „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego”.

Byłemu komendantowi, ze względu na popełnione zbrodnie, odmówiono prawa łaski. Wyrok przez powieszenie został wykonany wieczorem 13 września 1946 r. na terenie więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie. W jego teczce więziennej znajduje się dokument, w którym spisano rzeczy, jakie po nim zostały: depozyt wartościowy w kwocie RM [Reichsmarki – jednostka walutowa Rzeszy] 200, 1 worek, 1 buty filcowe, 1 koc, 1 spodnie podarte, 1 bluza stara, 1 torba szmaciana, 1 koszula, 2 [pary] kaleson, 1 czapka, drobiazgi szmat oraz plik zapisków, które czynił w czasie rozprawy sądowej i w więzieniu na 26 arkuszach. Jednak to nie wszystko, co się po nim zachowało. W pamięci ofiar i ich rodzin na zawsze pozostanie jego wizerunek jako krwawego i bezwzględnego człowieka, który w trakcie wojny nadużywał pełnionych funkcji, a ich życie zamienił w koszmar. Symbolem zaś sprawowanych przez niego rządów są stojące dziś pomniki na terenie byłego getta krakowskiego oraz KL Płaszów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski