Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrychów. Na wózkach inwalidzkich nie dostaną się do Centrum Kultury i Urzędu Miasta

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Wiesław Adamik z mamą Stanisławą. Kobieta na ulubione wernisaże w miejskim Centrum Kultury nie da rady wjechać tym wózkiem, nawet z pomocą syna. W piątek, podczas happeningu, lokalni politycy mogli przekonać się, jak wygląda poruszanie się po mieście na wózku inwalidzkim
Wiesław Adamik z mamą Stanisławą. Kobieta na ulubione wernisaże w miejskim Centrum Kultury nie da rady wjechać tym wózkiem, nawet z pomocą syna. W piątek, podczas happeningu, lokalni politycy mogli przekonać się, jak wygląda poruszanie się po mieście na wózku inwalidzkim Bogumił Storch
81-letnia Stanisława Adamik z Andrychowa nie chodzi. Porusza się tylko dzięki wózkowi inwalidzkiemu. Twierdzi, że w jej mieście jest jeszcze zbyt wiele obiektów niedostępnych dla osób takich jak ona. Przez to rzadko wychodzi z domu.

- Mama uwielbiała zawsze koncerty, wystawy, wernisaże i filmy - opowiada Wiesław Adamik, syn pani Stanisławy.

Od czasu, kiedy została skazana na wózek, syn zabierał ją na imprezy kulturalne, np. do miejskiego Centrum Kultury. Jednak te wypady, będące dla starszej pani jedyną rozrywką, stanął się już teraz niemożliwe.

- Podwożę mamę najbliżej jak się da drzwi. Trudno nam jednak jest pokonać podjazd, a potem schody wejściowe. Jedynym sposobem jest wezwanie na pomoc kilku silnych mężczyzn, żeby pomogli mi wynieść na górę wózek z mamą. Tak właśnie kilka razy zrobiliśmy, ale mama mówi, że już tak nie chce. To dla niej upokarzające - mówi Wiesław Adamik.

Jego zdaniem w Andrychowie miejsc, do których nie mogą dostać się osoby na wózkach jest wiele.

- Dużym problem są też zbyt wysokie krawężniki przy ulicach. Tak jest głównie na osiedlach i obrzeżach miasta, czyli tam, gdzie już dawno nie było remontów - podaje przykłady Wacław Adamik.

W powiecie wadowickim 10 tysięcy osób w jakimś stopniu jest niepełnosprawnych, w samym Andrychowie tę liczbę szacuje się na blisko trzy tysiące.

- Niestety, miejskie instytucje nie zawsze są przystosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnością ruchową. Brakuje podjazdów, chodniki są nierówne, w budynkach brakuje wind i wielu innych udogodnień - wylicza Katarzyna Przeciszowska, niepełnosprawna ze stowarzyszenia „Teraz Andrychów”.

W ub. piątek stowarzyszenie urządziło na andrychowskim placu Mickiewicza happenig.

Miejscowi politycy, aktywiści i przypadkowi przechodnie usiedli na podstawione im wózki inwalidzkie i próbowali poruszać się po centrum miasta. Tak mogli odczuć, jak inwalidzi funkcjonują tu na co dzień.

- Niektóre zjazdy z chodników na ulice przy przejściach są zbyt strome. Dobrze że można wjechać podjazdem na pocztę, ale już do wielu sklepów nie - opowiadał jeden z uczestników akcji. Zwrócono też na przykład uwagę na to, że na odnowionej niedawno przez urząd miejski ul. Włókniarzy jest zbyt wąski chodnik.

- Ja samochód zaparkuje za blisko chodnika, to trzeba iść parkingiem, a nie ma jak zjechać na niego wózkiem. Niepełnosprawny się tam nie przedostanie, podobnie jak na innym odcinku tej ulicy, obok fotografa. Można przecież było pomyśleć o ludziach na wózkach przy projektowaniu tych chodników - twierdzi Klaudia Wójcik.

W urzędzie miejskim zapewniają, że stopniowo miasto będzie coraz bardziej dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych, choć w niektórych wypadkach może to potrwać nawet i pięć lat.

I tak na przykład w remontowanej szkole w Inwałdzie już zamontowano windę, a w innej podstawówce, w miejscowości Sułkowice-Bolęcinie ma niebawem zostać zamontowana.

- Posiadamy trzyletni program funkcjonalny dla całej gminy, który polega na dostosowaniu wszystkich przejść dla pieszych dla osób niepełnosprawnych, a nasze niskopodłogowe autobusy mają specjalne miejsca dla niepełnosprawnych - wylicza Tomasz Żak, burmistrz Andrychowa.

Najtrudniejsze do sforsowania są instytucje publiczne umiejscowione w starych budynkach, np. kamienicach. Jest z tym problem m.in. w magistracie. Niepełnosprawni skarżą się na trudności z dotarciem do wydziału komunikacji i na sesje miejskiej rady.

To nie odosobniony przypadek. Podobnie jest też w Wadowicach, gdzie inwalida nie może na przykład wjechać wózkiem do gabinetu burmistrza, który jest na piętrze, bo brakuje tu windy.

Dlatego niepełnosprawnym pokój przyjęć wyznaczono na parterze, na który prowadzi stromy podjazd. Dotarcie na sesje rady miejskiej lub do gabinetu burmistrza wymaga już pomocy ochotników, którzy wniosą niepełnosprawnego wraz z wózkiem.

Anna Świeca była pewna, że PFRON kupi jej sprzęt do oddychania, bo przecież po to odprowadza się składki zdrowotne i płaci podatki. Urzędnicza niemoc sprawiła, że może liczyć tylko na dobrych ludzi

Wadowice. Ministrze, opamiętaj urzędników!

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Andrychów. Na wózkach inwalidzkich nie dostaną się do Centrum Kultury i Urzędu Miasta - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski