Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Grabowski wspomina czasy dzieciństwa spędzonego w Alwerni

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Andrzej Grabowski to bez wątpienia najsłynniejsza postać pochodząca z Alwerni. Z nostalgią wspomina swoje dzieciństwo w miejscu, które od tego czasu zmieniło się nie do poznania.

Siedząc na ławce na Rynku w swoim rodzinnym mieście, opowiedział nam o czasach, gdy był jeszcze małym chłopcem. Doskonale pamięta, jak wyglądało to miejsce ponad pół wieku temu. Jego rodzinny dom mieści się tuż obok.

- Posłużę się słowami wielkiego Polaka - Jana Pawła II, to tu się wszystko zaczęło - mówi Andrzej Grabowski, wskazując za dom za sobą.

W czasach jego dzieciństwa nie było tu asfaltowej jezdni. Rynek okalała droga z „kocich łbów”, a wzdłuż niej znajdował się rynsztok. Było tu dużo drewnianych domów. W jednym z nich mieszkała pani Rybarska, do której mały Jędrek z kolegami chodził na barszcz, z kolei pani Rychłowska robiła wyśmienite kiszone ogórki.

Andrzej Grabowski z nostalgią rozgląda się po Rynku.

- A w tym drewnianym domu kiedyś miesiła się apteka - pokazuje jeden z niewielu, które zostały. Jak opowiada, w latach 50-tych ub. wieku w Alwerni wykształceni obywatele występowali w pojedynczych egzemplarzach. - Był jeden lekarz, dentysta i aptekarz. To w zupełności wystarczało - mówi.

Szkoła podstawowa mieściła się na Rynku. Miał do niej kilka kroków, mógł wracać do domu na obiady. Później poszedł do „starego” liceum do Chrzanowa. Na nogach chodził do Regulic, skąd odjeżdżał pociąg. Rodzinną miejscowość opuścił w wieku 17 lat, wyjechał na studia do Krakowa.

Rynek sercem Alwerni

Jak podkreśla aktor, Rynek był najważniejszym miejscem, sercem miasta. To tu toczyło się życie towarzyskie i znajdowała się studnia, z której okoliczni mieszkańcy czerpali wodę. Niestety często się psuła. Dla mieszkańców była to tragedia. Musieli z nosidłami i wiadrami chodzić kilkaset metrów dalej. Gdy raz popsuła się w niej pompa, nie było chętnego, by ją naprawić.

Pan Andrzej pamięta, że w końcu zgłosił się Władysław Bozowski i został opuszczony na linie na 70 metrów w dół, na jej dno. Mieszkańcy zbiegli się na Rynek obserwować akcję. Ktoś przyniósł domowe wino, ktoś kiełbasę, zrobiło się wesoło. Wielkie nieszczęście zamieniło się w wielki piknik. Pompę udało się wymienić i mieszkańcy znów mogli czerpać wodę ze studni. Na Rynku po żniwach odbywały się także młócki. Przyjeżdżała maszyna i przez tydzień od rana do wieczora okoliczni rolnicy przyjeżdżali ze zbożem. W całej okolicy unosił się kurz. Dla chłopców była to okazja do zarobienia kilku złotych. Pomagali odnosić słomę na furę.

Strzelanka na Rynku

W Alwerni w pierwszą niedzielę po Bożym Ciele odbywa się odpust nazywany strzelanką. W czasach dzieciństwa Andrzeja Grabowskiego było to największe wydarzenie we wsi, bo Alwernia wówczas nie miała praw miejskich. Już na tydzień przed odpustem zjeżdżali się na Rynek właściciele karuzel i strzelnic. Mieszkali w namiotach.

Dla dzieci zaprzyjaźnienie się z karuzelarzem było niebywałym szczęściem. Każdy chciał wejść do namiotu i zobaczyć, co tam jest. Gdy w końcu stanęły kramy, ruszyły karuzele, dzieci pomagały przy ich pchaniu. Za 10 pchań można było przewieść się na koniku. Pomimo że była to ciężka praca, dzieci chętnie ją wykonywały, również mały Andrzej.

Zabawa nie kończyła się wraz z wyjazdem karuzelarzy. Po odpuście na Rynku zalegały stery papierów. Dzieci przeszukiwały je w poszukiwaniu pieniędzy.

- Nieraz udało się znaleźć 2 zł, a jednemu szczęściarzowi aż 100 zł - wspomina z uśmiechem aktor.

Dwaj bracia - aktor i górnik

Andrzej Grabowski urodził się 15 marca 1952 r. w Chrzanowie. Ma dwóch braci - Mikołaja, który również jest aktorem i reżyserem oraz Wiktora, który wybrał zawód górnika. Andrzej Grabowski jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Na początku swojej kariery aktorskiej pracował w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie

Będzie promował gminę Alwernia

Andrzej Grabowski rzadko bywa obecnie w Alwerni. Natłok pracy sprawia, że często bywa w rozjazdach, ale tu mu nie po drodze. Obecnie, podobnie jak większość znanych aktorów związany jest z Warszawą. Rodzinną miejscowość odwiedził 28 lipca w związku z kręceniem filmu promującego gminę, który wkrótce będzie można zobaczyć. Będzie jednym z narratorów. Opowiada w nim o swoim dzieciństwie oraz historii miejscowości.

Pustynia BłędowskaTo niezwykłe miejsce można podziwiać m.in. platformy widokowo-eventowej w kształcie róży wiatrów, do której przylega zadaszonych 6 altan połączonych pomostami z tarasami widokowymi na wszystkie strony świata oraz długie na 40 metrów molo. Jest spora liczba miejsc siedzących, tablice z informacjami o bogactwie przyrodniczym terenu oraz wygodne podjazdy dla osób niepełnosprawnych oraz bezpośrednie zejście na Pustynię. Do platformy doprowadzono też oświetlenie i monitoring.

Top 10 najsłynniejszych miejsc w Małopolsce zachodniej. Spra...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Andrzej Grabowski wspomina czasy dzieciństwa spędzonego w Alwerni - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski