Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Iwan: To śmieszne, że kibice zabierają piłkarzom koszulki [WYWIAD]

Konrad Kryczka
Andrzej Iwan: Jeżeli kibice uważają, że nie warto oglądać danych piłkarzy, to niech nie przychodzą na stadion
Andrzej Iwan: Jeżeli kibice uważają, że nie warto oglądać danych piłkarzy, to niech nie przychodzą na stadion Andrzej Wiśniewski / Polska Press
- Jeżeli kibice uważają, że nie warto oglądać danych piłkarzy, to niech nie przychodzą na stadion. Jeżeli twierdzą, że ktoś popełnił błędy, to niech mają pretensje do działaczy, a nie zawodników, którzy zostali przez kogoś zatrudnieni. Oni być może wykonują swoją robotę najlepiej, jak potrafią, a że niewiele potrafią, to, niestety, takie są skutki - mówi w rozmowie z naszym serwisem ekspert piłkarski Andrzej Iwan.

Był pan zaskoczony tym, co stało się w weekend? Mecze się zakończyły, a tak naprawdę nie było do końca wiadomo, który zespół zagra w grupie mistrzowskiej.
To niekomfortowa sytuacja. Czytam doniesienia prasowe na ten temat i tak naprawdę trudno zrozumieć, o co w tym do końca chodziło. Ciężko to racjonalnie wytłumaczyć. W przypadku Ekstraklasy jestem po prostu kibicem i nie chciałbym, żeby w przyszłości znów doszło do czegoś takiego. Wracając jednak do samego pytania, stało się tak, jak się stało. Bardzo szanuję Roberta Podolińskiego, który jest moim kolegą, ale początkowo Podbeskidzie dostało miejsce w ósemce raczej w prezencie.

Początkowo o miejscu w ósemce miała decydować klasyfikacja fair play. Niektórzy twierdzili, że lepiej rzucić monetą.
Pewnie tak, zwłaszcza że klasyfikacja fair play jest trochę mylna. Przepisy powinny być czytelniejsze. Może nastąpi jakiś przełom, dzięki któremu nie będziemy świadkami odbierania, czy dzielenia punktów? Być może uda się wypracować jakieś rozwiązanie, które będzie można zastosować w przyszłości.

A kto w tym sezonie był największym przegranym podziału tabeli?
Trudno powiedzieć, w końcu cały sezon zasadniczy decydował o pozycjach poszczególnych drużyn. Na pewno jednak do grona przegranych podziału należy Wisła. Gdyby krakowianie wygrali ostatni mecz sezonu zasadniczego, to byliby w górnej ósemce. W przypadku Wisły to jednak wcześniej, niestety, zawalono kilka rzeczy. Przyjście Darka Wdowczyka diametralnie odmieniło sytuację, ale ostatecznie drużynie zabrakło trochę do grupy mistrzowskiej. Trzeba jednak powiedzieć, że Zagłębie, z którym mierzyła się Wisła, to rewelacja rundy. A lubinianie nie zasłużyli w sobotnim meczu na porażkę. To spotkanie to w ogóle przykład tego, czego oczekujemy, czyli normalnej gry i emocji do końca.

W grupie mistrzowskiej nie zagra Wisła, ale inny krakowski zespół – Cracovia. „Pasy” wiosną to jednak nie ta sama drużyna, co jesienią.
Zdecydowanie. Gdyby Cracovia grała na przynajmniej 75% tego, co jesienią, to dzisiaj walczyłaby o tytuł mistrza Polski. Wcześniej „Pasy” prezentowały się super – to była piłka efektowna i efektywna – ale teraz czegoś im zabrakło.

Najwyższe frekwencje w fazie zasadniczej Ekstraklasy [TOP 20]

Co do Wisły, Wdowczyk to właśnie taki trener, który może z niej wycisnąć maksimum?
Wydaje mi się, że tak. Boję się, że jeden z klubów, w którym grałem, wkrótce boleśnie się o tym przekona. Wisła bowiem naprawdę dobrze gra w piłkę, aczkolwiek remis z Zagłębiem nie był wypadkiem przy pracy. Krakowianie prezentowali się przyzwoicie, ale „miedziowi” byli po prostu co najmniej równorzędnym rywalem.

Mocno w Wiśle odżył Patryk Małecki. Zaskoczenie?
Zdecydowanie. Sądziłem, że ten transfer niewiele da Wiśle, ale na szczęście się myliłem. W meczu z Zagłębiem był najlepszym piłkarzem na murawie. Do tego miana kandydował też w spotkaniu z Termalicą. Wiadomo, Patryk musi jeszcze poprawić pewne rzeczy w swojej grze, ale i tak trzeba przyznać, że powrót na stare śmieci dobrze mu zrobił.

Co do powrotu na stare śmieci, z Belgii wrócili Wolski oraz Starzyński. Tam sobie nie radzili, a tu…
Nasza liga nie jest wymiernikiem umiejętności piłkarzy na poziomie europejskim. Nie możemy o tym zapominać. Niektórym zawodnikom krótkie i nieudane przygody zagraniczne przynoszą doświadczenie, a w konsekwencji pozwalają wodzić rej w Ekstraklasie.

Wisła zagra w najbliższej kolejce z Górnikiem. Grał pan w obu klubach, a komu zazwyczaj kibicuje?
Serduchem jestem zdecydowanie za Wisłą. Ona jest na pierwszym miejscu. Do Górnika mam natomiast ogromny szacunek. W Zabrzu jako piłkarz osiągnąłem znacznie więcej niż w Krakowie. W ciągu dwóch i pół roku zdobyłem trzy mistrzostwa, zostałem też piłkarzem roku, więc nie ukrywam, że również mocno kibicuję Górnikowi.

W przypadku Górnika Zabrze widzi pan jakieś światełko w tunelu?
Szczerze? Nie bardzo. Kluczowe ogniwa zespołu – jak Gergel, Madej, czy Danch – które mogły porwać zespół do ułańskich szarż i zdobywania punktów, obecnie niczym wielkim się nie wyróżniają. Boję się, że Górnik – czego mu absolutnie nie życzę – będzie musiał odbudowywać swoją pozycję w I lidze.

Po ostatnim meczu piłkarze Górnika oddali koszulki kibicom. Wcześniej do podobnej sytuacji doszło w Śląsku Wrocław…
To śmieszne, kiedy kibice zachowują się w ten sposób. Oni powinni kupować koszulki, żeby wspierać swój ukochany klub. OK, nie każdego na to stać, ale jeżeli ktoś może sobie na to pozwolić, to powinien tak robić. Jeżeli kibice uważają, że nie warto oglądać danych piłkarzy, to niech nie przychodzą na stadion. Jeżeli twierdzą, że ktoś popełnił błędy, to niech mają pretensje do działaczy, a nie zawodników, którzy zostali przez kogoś zatrudnieni. Oni być może wykonują swoją robotę najlepiej, jak potrafią, a że niewiele potrafią, to, niestety, takie są skutki.

Warto przejść do górnej połowy tabeli – Piast, pokonując Jagiellonię, złapał drugi oddech?
Nie wiem, tak naprawdę trudno mi oceniać Piasta, dla którego wiosna nie była zbyt udana. Moim zdaniem faworytem do mistrzostwa jest Legia, która ma zdecydowanie najlepszą kadrę. Inne zespoły raczej nie będą się liczyły w walce o mistrzostwo, choć chciałbym, żeby wyścig o tytuł trzymał nas w napięciu do samego końca.

Ale Legia gra na miarę swojego potencjału?
Nie, nie. Nie da się ukryć, że Legia gra po to, żeby wygrywać. Trzeba jednak przyznać, że po przyjściu Stanisława Czerczesowa kilku piłkarzy zaczęło grać naprawdę dobrze. Myślę zresztą, że warszawianie wygrają ligę w cuglach. Więcej spodziewałem się po Lechu, ale po jesieni też nie można było więcej oczekiwać. Jan Urban wycisnął z tego zespołu tyle, ile się dało.

W takim razie Lech musi poczekać do nowego sezonu i wtedy się odbudować?
Na pewno tak. Lecha na to stać. W tej drużynie nadal są dobrzy piłkarze, którzy jednak obecnie nie pokazują pełni swoich możliwości.

ZOBACZ KONIECZNIE
*10 najważniejszych momentów rundy zasadniczej Ekstraklasy [GALERIA]
*Oni nie zapuszczają włosów. Łysa jedenastka Ekstraklasy! [GALERIA]
*Najwyższe frekwencje w fazie zasadniczej Ekstraklasy [TOP 20]
*Zawodnicy Ekstraklasy, którzy lubią utrzymywać się przy piłce [TOP 10]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Andrzej Iwan: To śmieszne, że kibice zabierają piłkarzom koszulki [WYWIAD] - Gol24

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski