Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Sołdra: Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana

Rozmawiał Łukasz Madej
W swojej ostatniej walce Andrzej Sołdra przegrał z Tomaszem Gargulą
W swojej ostatniej walce Andrzej Sołdra przegrał z Tomaszem Gargulą fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z ANDRZEJEM SOŁDRĄ, który przyjął ofertę walki z medalistą olimpijskim. Sądeczanin między liny wejdzie w piątek w angielskiej miejscowości Bolton.

- Na ring wraca Pan w piątek trzynastego.

- O kurczę, nawet w ten sposób o tym nie pomyślałem, może być niebezpiecznie (śmiech).

- Widział Pan walki najbliższego rywala - Vijendera Singha?

- Tak, obejrzałem, ostatnią również. Znów wygrał przed czasem. Sędzia poddał jego przeciwnika, bo ten miał chyba rozcięty łuk brwiowy. Na pewno potrafi boksować.

- Singh to brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie, ponadto był także trzeci na mistrzostwach świata.

- Nie jest chłopakiem z pierwszej łapanki, to naprawdę kawał dobrego pięściarza. Będzie trzeba być czujnym. Mocno go prowadzą, ma już nawet - po tym ze mną - zaklepany kolejny pojedynek.

- To może świadczyć o tym, że sztab Hindusa liczy na łatwe zwycięstwo. Taka sytuacja dodatkowo motywuje?

- Sam kiedyś miałem zakontraktowane dwie walki. W każdym razie niech sobie myślą, co chcą. Na pewno nie wybiorę się tam po to, żeby dostać po pysku. Zamierzam pokazać się z jak najlepszej strony. I wygrać. Jadę do paszczy lwa. Wiem, że na punkty trudno będzie zwyciężyć. Trzeba wejść do ringu, dać z siebie sto procent.

- Przyszła oferta i od razu ją Pan przyjął?

- Rozważyłem „a”, rozważyłem „b”. Promotor mówił, że może warto zaryzykować, a ja zawsze uważałem, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

- Tym razem w Pana narożniku nie stanie Piotr Wilczewski, za to będzie duet Adam Jabłoński i Rafał Wojda. Skąd taki pomysł?

- To trochę zagmatwane. Będę walczyć za granicą, a Piotr Wilczewski nie może ze mną jechać, bo na drugi dzień prowadzi w pojedynku Mariusza Wacha. Mój promotor zadecydował, że do tej najbliższej walki będę się przygotowywał właśnie z tą dwójką w Radomiu. Przystałem na to, a co później? Dopiero zobaczymy, jak wszystko się potoczy.

- Pojawiają się jednak informacje o możliwej dłuższej współpracy.

- Nie mówię tak, nie mówię nie. W ogóle nie zamierzam na ten temat wypowiadać się w mediach, bo nie chciałbym, żeby Piotr Wilczewski w taki sposób dowiadywał się, że kończymy współpracę. Mam odwagę, żeby w ewentualnej takiej sytuacji zadzwonić i o takich rzeczach rozmawiać. Mam z nim dobry kontakt, bardzo dużo mi pomógł, pomaga. Na razie wyszło, jak wyszło. Piotrek nie może ze mną lecieć, więc musieliśmy znaleźć jakiś awaryjny plan. Sam jestem ciekaw, jak to się ułoży. Oczywiście, znam tych trenerów z gal, rozmawialiśmy kilkukrotnie, ale wcześniej ze sobą nie współpracowaliśmy.

- Wrażenie muszą robić efekty pracy Jabłońskiego i Wojdy z Michałem Cieślakiem.

- Liczę, że u mnie też coś się ruszy, i to najlepiej z kopyta, bo przecież boksowania nie zapomniałem. Pewnie chodzi o sferę mentalną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski