Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Wawrzyk: Możemy skraść walkę wieczoru

Rozmawiał Artur Gac
28-letni Andrzej Wawrzyk na zawodowych ringach wygrał 31 walk, przegrał raz, z Aleksandrem Powietkinem
28-letni Andrzej Wawrzyk na zawodowych ringach wygrał 31 walk, przegrał raz, z Aleksandrem Powietkinem Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z pięściarzem ANDRZEJEM WAWRZYKIEM, który 2 kwietnia w Tauron Arenie Kraków zmierzy się z Marcinem Rekowskim.

- Zdaniem ekspertów to Pan jest minimalnym faworytem pojedynku, poprzedzającego starcie wieczoru. Wolałby Pan być w położeniu Marcina Rekowskiego?

- Z tego powodu nie czuję presji. Przeciwnie, jest mi miło i przyjemnie, że dużo ludzi przewiduje moje zwycięstwo, a nie jestem stawiany w roli outsidera. To może mnie tylko zmotywować i dodać animuszu w ringu.

- Walka powinna być elektryzująca, ponieważ prezentujecie różne style.

- Pełna zgoda. Styl Marcina jest bardziej agresywny od mojego. On szuka okazji do skrócenia dystansu i zadania mocnych ciosów sierpowych. Z kolei ja dobrze czuję się boksując technicznie z dystansu, a po uniknięciu ciosu rywala wyprowadzam kontry.

- Faktem jest, że Rekowski ma ciężką rękę. Pytanie, czy będzie Pan w stanie ustać po zainkasowaniu jego mocnego ciosu?

- Taki wariant trzeba brać pod uwagę, ponieważ boksujemy w kategorii ciężkiej. Wiadomo, że jeśli jednemu z nas wyjdzie czysty cios, ulokowany w punkt, to drugi go odczuje. Doskonale wiem, że Marcin dysponuje mocnym uderzeniem, dlatego w każdej sekundzie walki muszę być skoncentrowany.

- Stawka pojedynku dwóch czołowych „ciężkich” w Polsce jest ogromna.

- Mam tego świadomość. Kariera zwycięzcy pójdzie szybko do przodu, a przegrany cofnie się i będzie potrzebował czasu, aby odbudować pozycję.

- Istnieje ryzyko, że ze względu na koleżeństwo, stoczycie tak bezbarwny pojedynek, jak ostatnio Rafał Jackiewicz w Radomiu, zresztą jeden z uczestników gali w Krakowie?

- Występu Rafała w ogóle nie mogę zrozumieć, bo Bułgar nie był jego przyjacielem, ani nawet kumplem, a boksowali tak, jakby znali się co najmniej od 20 lat (śmiech). Ja podejdę do naszego pojedynku na serio. Marcin zrobi to samo, bo zawsze daje z siebie maksimum w ringu, wiedząc, że kibice czekają na show. Jestem przekonany, że nasza walka będzie jedną z najciekawszych na gali. W każdym razie obaj będziemy do tego dążyć.

- Wyprzedzając fakty, wyobraża Pan sobie rewanż z Rekowskim?

- Teraz to bardzo trudne pytanie... Jeśli nasze kwietniowe starcie będzie widowiskowe i emocjonujące, a do tego wyrównane oraz trafi w gusta kibiców, wówczas powinniśmy przystać na jeszcze jeden pojedynek. Przy czym będziemy oczekiwać, że warunki finansowe pójdą jeszcze w górę.

- Jest Pan pewien, że w przypadku porażki będzie Pan potrafił nadal kolegować się z Rekowskim?

- Oczywiście. Tylko na ten jeden dzień tak „przestawimy” nasze głowy, aby zażyłość i przyjaźń chwilowo odsunąć na bok. Zapewniam, że cokolwiek wydarzy się w ringu, Marcin pozostanie moim serdecznym kolegą. Umówmy się, nasza konfrontacja ma wymiar czysto sportowy i biznesowy.

- Niektórzy wyciągają wnioski z pierwszej konferencji w Krakowie, podczas której „Rex” był luźniejszy, a Pan dość spięty. Pojawiają się przypuszczenia, że taka sama sytuacja może zaistnieć w ringu.

- Bzdura, przecież nie byłem stremowany widokiem Marcina, tylko tak działają na mnie duże konferencje. To nie pierwszy raz, gdy spiąłem się i miałem problem z udzielaniem płynnych wypowiedzi. Mam tego świadomość, ale jest to ode mnie silniejsze i nie potrafię nad tym zapanować. Natomiast zupełnie inny wchodzę do ringu.

- Kolejna gala Polsat Boxing Night odbędzie się 5 listopada, też w hali w Czyżynach. Pan, rodowity krakowian, znów będzie chciał się tutaj pokazać?

- Z pewnością byłoby bardzo fajnie ponownie zaboksować w rodzinnym mieście, ale wszystko zależy od przebiegu pojedynku z Marcinem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, a tak zakładam, prawdopodobnie znów pokażę się na oczach „swoich” kibiców.

- W walce wieczoru Tomasz Adamek pobije Erika Molinę, czy to Amerykanin wybije „Góralowi” z głowy marzenia o dojściu do drugiej walki o pas mistrza świata w kategorii ciężkiej?

- Tomek jest faworytem, ale czeka go ciężka przeprawa, bo zmierzy się z zawodnikiem, który też potrafi mądrze boksować. Tomek zapewne wygra, jeśli będzie szybki, ale nie przewiduję, by dysponował jakąś demoniczną mobilnością na nogach. W przeciwnym razie może oberwać od Moliny, który nie przyleci do Polski na pożarcie. Facet wie, że przegrana w tej walce przekreśli jego plany o dużych walkach, dlatego wysoko zawiesi poprzeczkę. Do tego Amerykanin boksuje dość ekonomicznie, kumulując energię na mocne ciosy, więc Tomek będzie musiał mieć się na baczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski