Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ani gospodarz, ani patriota

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Gierek przede wszystkim chciał świętego spokoju
Gierek przede wszystkim chciał świętego spokoju fot. archiwum
1 Grudnia 1980. Edward Gierek wyrzucony z KC PZPR. Był leniem, chciał brylować na salonach, mieć spokój i dobre relacje z Breżniewem. Zmarnował miliardy. Rozmowa z prof. Jerzym Eislerem.

- Czy Edward Gierek mógł być zaskoczony decyzją o usunięciu go z Komitetu Centralnego PZPR?

– Nie wiem, czy sam na to pytanie potrafiłby w pełni odpowiedzieć.

– Dlaczego?

– Komuniści używali formuły: „Towarzyszu, my wiemy, że subiektywnie nie chcieliście zaszkodzić partii, ale obiektywnie zaszkodziliście”. Przypuszczam, że Gierek subiektywnie mógł być niemile zaskoczony, lecz pogodził się ze stanem obiektywnym. Stan wojenny, pacyfikacja kopalni „Wujek” i inne zbrodnie, do których doszło w latach 80., spowodowały, że wielu Polaków wierzyło słowom rymowanki: „Wracaj Gierek do koryta, lepszy złodziej niż bandyta”.

– Pan od dawna przekonuje i uzasadnia, że Gierek – mówiąc kolokwialnie – to niemal nic dobrego, a wiele złego. Nadal jednak sporo Polaków ma odmienną od Pańskiej jego ocenę. Jest przez nich uważany za polskiego patriotę i cudotwórcę gospodarczego.

– Nie był ani jednym, ani drugim. Twierdzę że to, co zrobił wraz ze swoją ekipą, było czymś złym, strasznym. Nie chodzi mi nawet o to, że „drużyna Gierka” nakradła. O wiele istotniejszy jest fakt, że astronomicznie duże pieniądze, które nasz kraj dostał w dekadzie lat 70. z Zachodu, zostały – generalnie rzecz ujmując – zmarnowane. Powszechne jest przekonanie, że Polska wiele straciła, bo ominął nas zastrzyk pieniędzy z planu Marshalla.

Owszem, w latach 40. na żądanie Kremla musieliśmy planowi Marshalla powiedzieć „nie”, lecz w latach 70. Polska otrzymała ponad 20 mld dol. z Zachodu. Dla porównania, cały plan Marshalla, dla dużej części Europy, to było 13,5 mld dol. Choć inna była wartość dolara na przełomie lat 40. i 50., ale te 20 mld stanowiły relatywnie znacznie więcej, niż mogliśmy otrzymać w ramach planu Marshalla. Nie twierdzę, że wszystkie inwestycje za rządów Gierka były wyrzuceniem pieniędzy „w błoto”. Bronią się jedynie pojedyncze, np. Port Północny, lecz setki było całkowicie chybionych, by wskazać Hutę Katowice.

Edward Babiuch, gdy hutę budowano, przekonywał, że dzięki niej Polacy będą mogli kupować piwo w puszkach. Wiadomo, że budowano ją dla zupełnie innych, militarnych, celów, marnując przy okazji gigantyczne pieniądze. Polskie inwestycje w epoce Gierka to temat sam w sobie. Krótko mówiąc, ówczesne inwestycje sprzedawały się, ale głównie do krajów bloku sowieckiego. Pod względem technologicznym Zachód uciekał nam wtedy w zawrotnym tempie, w dużej mierze dlatego, że ekipa Gierka z reguły nie stawiała na nowoczesność, a na zadowolenie odbiorcy z kraju i z bloku sowieckiego.

– Dużo starszych osób, w tym wielu rolników, nadal chwali jednak dekadę Gierka.

– Ja też bym chwalił taką władzę, która dałaby mi dziś „nieoprocentowany” kredyt na np. 300 tys. zł. Tak było za czasów Gierka, a mało kto zastanawiał się, że nie ma czegoś takiego jak zerowe oprocentowanie pożyczki. W czasach rządów Gierka teoretycznie pensje były nieopodatkowane. Jak ktoś zarabiał 3 tys. zł, to było wynagrodzenie wyłącznie na rękę. Dziś ktoś, kto dostaje taką kwotę brutto, netto zarabia trochę ponad 2 tys. zł. I wtedy istniały podatki, tylko że przez ponad 20 lat Polacy nie płacili podatków bezpośrednich od swoich dochodów.

Rolnicy chwalący dziś Gierka nie wspominają zazwyczaj, jak przez dwie–trzy doby w nieludzkich warunkach stali w skupie ze swoimi produktami. Albo jak wytłumaczyć dziś młodym ludziom, że „maluch” kupiony na talon za 69 tys. zł, był po czterech latach sprzedawany za 120–130 tys. zł, czyli w cenie nowego „malucha”, o ile miało się talon. Kiedy barka z zastawami zatonęła w Wiśle, to wyłowione samochody były sprzedawane na aukcji o około jedną trzecią drożej niż nowe!

– Kto przyczynił się do odsunięcia Gierka od władzy późnym latem 1980 r.?

– W nazwie „PZPR” najsłabszy był przymiotnik „zjednoczona”. Do partii nigdy nie pasowało takie określenie. W jej łonie koterii zawsze było sporo, co – moim zdaniem – Kremlowi odpowiadało, bo mógł polskich towarzyszy rozgrywać. Moskwa dbała, by w kierownictwie PZPR mieć zarówno tzw. twardych, jak i liberalnych towarzyszy.

Pod koniec lat 70. na czele twardego skrzydła stał Stefan Olszowski, a liberalnego... Wojciech Jaruzelski. Nie chciał on latem 1980 r. sięgać po fotel I sekretarza, a przekonał do tego Stanisława Kanię. Obóz „twardogłowych” przystał na to, gdy zorientował się, że ich lider nie ma szans na przejęcie władzy.

– Pan od dawna podkreśla też, że Gierek był wyjątkowo bliski Kremlowi, nieporównywalnie bardziej niż np. Gomułka czy Jaruzelski.

– Powiem teraz coś, o czym nigdy nikomu nie mówiłem. Po opublikowaniu książki „Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR” zadzwonił do mnie starszy pan. Przedstawił mi się, ale ważne jest to, że w okresie PRL był działaczem partyj- no-państwowo-gospodarczym w randze mniej więcej wiceministra.

Opowiedział mi, że zapytał kiedyś Józefa Olszewskiego, I sekretarza KW PZPR w Katowicach (Stalinogrodzie) od 1950 do 1957 r., o Gierka, który był w tamtym czasie jego podwładnym. Ten zaś, czyli Olszewski, był bliskim znajomym mojego rozmówcy. „ Gierka – odpowiedział mu– nasłali mi z Warszawy”. Kto? – zapytał mój rozmówca. „Ojej, nie udawaj głupiego. Przecież wiadomo, że Gierek od czasów wojny był agentem NKWD” – powiedział mu Olszewski.

– Pan też tak uważa?

– Tego nie sposób udowodnić bez dostępu do archiwów rosyjskich, a nawet wgląd do nich może nie wystarczyć do udzielenia jednoznacznej odpowiedzi. Po owocach można jednak sporo wyw- nioskować.

– Gierek kojarzy się z otwarciem na Zachód, coca-colą, przydziałami dewiz itp.

– Tak, ale też z budową szerokich torów, by nimi szła stal z Huty Katowice do ZSRR, na co Gomułka na pewno nie przystałby. Gierek odznaczył, rzecz niesłychana, Breżniewa Krzyżem Wielkim Orderu Virtuti Militari! Trzeba przyznać, że Wojciech Jaruzelski w 1990 r. jako prezydent zachował się przytomnie i odebrał Breżniewowi to niezwykle zaszczytne odznaczenie. Gierek spotykał się dość często z Breżniewem, gościł go niczym cara, był lojalny wobec niego do granic absurdu. To Gierek wprowadził do konstytucji w 1976 r. zapis o przyjaźni z ZSRR.

– Był leniem?

– Oczywiście. Ktoś zasadnie powiedział, że szukanie go po 15.00 w gmachu Komitetu Centralnego było nietaktem. Już dawno o tej porze był w domu. Pod tym względem był na drugim biegunie w porównaniu z Gomułką, choć praca „towarzysza Wiesława” w większości to był próżny trud. Gierek lubił, by słano do niego krótkie informacje, maksymalnie 3-stronicowe, choć kilkuzdaniowe notki wolał o wiele bardziej, choćby szło o sprawy kluczowe dla funkcjonowania państwa.

– Pan też wielokrotnie podkreślał, że gdyby przenieść Gierka w realia „Pinokia”, to jego nos sięgałby chmur.

– Kłamstwo było jego drugą naturą. W tej dziedzinie mógłby rywalizować z dzisiejszymi politykami.

– Inni pierwsi sekretarze też kłamali.

– Lecz na o wiele mniejszą skalę niż Gierek. Gomułka nawet często mówił prawdę, choć były to nieraz monstrualne głupoty, straszne wypowiedzi, np. „tak, to ja kazałem strzelać do podpalaczy i chuliganów”. Gierek lubił natomiast mówić ludziom, co chcieli usłyszeć. Ci, którzy go znali, podkreślali, że z reguły powtarzał myśli swojego ostatniego rozmówcy.

– Czym dla Gierka było dobro Polski?

– On kierował się przede wszystkim własnym dobrem. Chciał spokoju, tzw. świętego spokoju. To może być zaleta, ale nie dla osoby, która stoi na czele państwa.

– Mało wiemy o tym, jak zachowywał się Gierek w Październiku’56. Był wtedy już członkiem Biura Politycznego.

– Ja też nie jestem w stanie w tej chwili przypomnieć sobie żadnego faktu związanego z nim w tamtym czasie. Gdy w Polsce przebywał wtedy Nikita Chruszczow, to w ważnych dokumentach ilustrujących tamtą wizytę Gierek nie występuje.

– W październiku 1956 r. na lotnisku w Boernerowie wściekły Chruszczow nie tylko groził pięścią ówczesnemu I sekretarzowi Ochabowi, ale też wymienił polskich przyjaciół Moskwy. Obok Rokossowskiego, wicepremiera Nowaka, gen. Jóźwiaka, wymienił też Gierka.

– To już dawno powinno zastanowić ludzi, którzy dziś jeszcze chwalą Gierka, jego prozachodniość.

– Jak na jego tle wypada Jaruzelski?

– Był człowiekiem znacznie bardziej skomplikowanym. By zrobić karierę w wojsku i partii, bardzo dużo rzeczy musiał wyprzeć ze swojej pamięci, począwszy od pochodzenia, szkoły Ojców Marianów, zsyłki rodziny w głąb ZSRR czy postawy Armii Czerwonej na prawym brzegu Wisły, gdy trwało Powstanie Warszawskie. W korpusie oficerskim tzw. LWP to był faktycznie „as pik”. Z Gierkiem Jaruzelskiego łączyło chyba tylko ślepe oddanie Moskwie.

– Gierek jest też chwalony za stosunkowo łagodne traktowanie opozycji. Słusznie?

– On chciał spokoju. Jak już opozycja się pojawiła, to tę garstkę ludzi mógł kazać powsadzać do więzienia, ale wtedy nie miałby spokoju, bo odezwałyby się partie socjalistyczne z Europy Zachodniej, Helmut Szmidt nie mówiłby, że chętnie widziałby Gierka w swoim gabinecie. Przestałby być zapraszany na europejskie salony, co niezmiernie lubił.

Nie miałby możliwości rozmawiać po flamandzku z królem Belgii Baldwinem I, a po francusku z Giscardem d’Estaing; a jego francuski był całkiem niezły. Do Polski nie przyjeżdżaliby prezydenci USA (Nixon, Ford, Carter). To dlatego Gierek kazał kontrolować i nękać opozycję, ale bez rozprawiania się z nią w sposób fizyczny.

CV

Prof. Jerzy Eisler jest dyrektorem warszawskiego oddziału IPN, jednym z największych znawców PRL, ostatnio wydał książkę „Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski