Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ankieterzy antysmogowi odbijają się od zamkniętych drzwi

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Aleksandra Zadęcka i Dorota Marszałek
Aleksandra Zadęcka i Dorota Marszałek fot. Andrzej Banaś
Ochrona powietrza. Kilkudziesięciu ankieterów działających na zlecenie magistratu od połowy stycznia codziennie odwiedza mieszkańców, aby zachęcać ich do wymiany pieców węglowych na ekologiczne. Na razie efekty ich pracy są jednak mizerne.

Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego aż trzy tysiące osób (z siedmiu tysięcy, z którymi ankieterom udało się porozmawiać) zadeklarowały, że nie są zainteresowane likwidacją paleniska węglowego. Mimo że 2016 rok jest ostatnim, w którym ubiegać się można o stuprocentową dotację do wymiany pieca, a 1 września 2019 roku w Krakowie zacznie obowiązywać całkowity zakaz palenia węglem.

Gdzie ten piec?

Z ankieterką Aleksandrą Zadęcką spotykamy się w poniedziałek o godz. 13.30 przy ul. Rakowickiej 99. To pierwszy punkt na jej liście z blisko czterdziestoma domami i kamienicami, które ma w tym dniu odwiedzić. Na kartce przygotowanej przez Urząd Miasta Krakowa obok adresu budynku dziewczyna ma informację, ile i jakiego rodzaju paleniska się w nim znajdują.

- W kamienicy, przed którą stoimy, jest kilka mieszkań. W jednym z nich powinien znajdować się piec węglowy, ale nie wiadomo, w którym dokładnie. Musimy odwiedzić wszystkie - mówi ankieterka.

Szybko okazuje jednak, że... w budynku prawdopodobnie nie ma już od dawna pieca węglowego. - Ja piec wymieniłam już kilka lat temu za własne pieniądze. Podobnie moi sąsiedzi - słyszymy od jednej z mieszkanek.

Podobnie sytuacja wygląda w kolejnym budynku. Dopiero w trzeciej kamienicy, przy ul. Rakowickiej dane z listy okazują się w części wiarygodne. Drzwi otwiera nam Dorota Marszałek.

- Faktycznie, miałam tutaj cztery piece na węgiel tak jak mają państwo zapisane na liście, ale w zeszłym roku skorzystałam z dotacji i zlikwidowałam trzy z nich - informuje nas kobieta. Mówi jednak wprost, że na razie nie jest zainteresowana wymianą ostatniego, czwartego pieca na ekologiczny. I podaje wiele powodów. - Słyszę cały czas, że dotacje obejmują 100 procent kosztów wymiany, ale to mit. Ja musiałam pokryć z własnej kieszeni ok. 40 procent wszystkich kosztów, czyli kilka tysięcy złotych - narzeka Dorota Marszałek. I zaznacza, że zdecydowanie wzrosły jej miesięczne koszty, gdy przeszła na ogrzewanie gazowe.

- Dlatego nie chcę na razie likwidować czwartego pieca, bo jest on w mieszkaniu, które wynajmuję lokatorce. Ona ma niską emeryturę i nie będzie w stanie pokryć rachunków za gaz potrzebny do ogrzewania - mówi mieszkanka ul. Rakowickiej.

Nie tylko dla biednych

Choć urzędnicy często podkreślają, że szeroko informują mieszkańców o szczegółach tzw. programu osłonoweggo, to do Doroty Marszałek takie informacje nie dotarły. A powinny w momencie, gdy likwidowała piece. Przekonana była do tej pory, że o dopłaty do rachunków za gaz - po likwidacji pieca węglowego - ubiegać mogą się tylko osoby o dochodzie poniżej 800 zł. A w rzeczywistości mogą się o nie ubiegać nawet osoby, których dochód nie przekracza 3170 zł.

Ankieterka wręcza kobiecie ulotkę z podstawowymi informacjami na temat programu osłonowego, ale zaznacza, że o szczegóły pytać trzeba w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.

Wynajęci przez miasto ankieterzy mają tylko podstawowe informacje. Na szczegółowe pytania nie są w stanie odpowiedzieć. Co powoduje, że nie są od razu rozwiewane wątpliwości mieszkańców, którzy wahają się, czy już teraz wymieniać piec węglowy.

Tak jak w przypadku Barbary Wdowiarz mieszkającej przy ul. Olszyny 12. Podczas naszej wizyty kobieta przyznaje, że zastanawia się nad likwidacją pieca. Ale nie zamierza tego robić jeszcze teraz m.in. ze względu na to, że ma duże zapasy węgla. Ankieterkę, której towarzyszymy, kobieta dopytuje np., czy przy zmianie sposobu ogrzewania trzeba burzyć piece kaflowe. Precyzyjnej odpowiedzi jednak nie otrzymuje.

- Wydaje mi się, że piec jest po prostu odpowiednio plombowany i nie musi być usuwany, ale szczegółowe informacje może uzyskać pani w punkcie na os. Zgody - odpowiada Aleksandra Zadęcka.

Mieli zachęcać

Brak dogłębnej wiedzy to jednak nie wina samych ankieterów, tylko ograniczonych wymagań, jakie urzędnicy postawili przed zatrudniającą ich firmą E-WAY. To ona wygrała ogłoszony przez Urząd Miasta przetarg i odpowiada za odwiedzenie ponad 20 tysięcy gospodarstw domowych, w których używa się węgla.

Jan Machowski z magistrackiego biura prasowego mówi wprost, że w przypadku szczegółowych pytań ankieterzy mają mieszkańcom „podawać numer telefonu 12 616 8848 do punktu informacyjnego, który obsługują pracownicy merytoryczni”.

Problem również w tym, że cała akcja pod nazwą „TAK! DLA CZYSTEGO POWIETRZA” miała polegać na tym, że działający na zlecenie urzędu miasta ankieterzy będą ZACHĘCAĆ mieszkańców posiadających paleniska węglowe do ich wymiany na ogrzewanie ekologiczne. Z naszych obserwacji wynika jednak, że bardziej polega ona na informowaniu i to dość pobieżnym niż zachęcaniu.

Ankieterka, której towarzyszymy, oczywiście tłumaczy mieszkającej przy ul. Olszyny 12 kobiecie, że zwlekając z wymianą pieca, straci szansę na stuprocentową dotację. Od 2017 roku będzie bowiem wynosić ona maksymalnie 80 procent.

Brakuje jednak jakichkolwiek argumentów uświadamiających, jak szkodliwe dla środowiska i zdrowia mieszkańców jest palenie węglem. Ankieterzy nie oferują też chociażby pomocy w wypełnieniu wniosku bezpośrednio w domu danej osoby. - Naszym głównym celem jest poinformowanie jak największej liczby osób, że można się ubiegać o dotację. Oczywiście używamy różnych argumentów zachęcających do zaprzestania palenia węglem, ale to wszystko zależy od tego, jak potoczy się rozmowa z daną osobą. Ludzie często są bardzo nieufni, dlatego zostawiamy ulotki i wzory wniosków o dotację, aby się z nimi sami zapoznali - podkreśla Aleksandra Zadęcka.

Dopiero po obejściu kilkunastu domów i kamienic można mówić o małym „sukcesie” akcji. Docieramy do Małgorzaty Mich, starszej kobiety mieszkającej przy ul. Olszyny 10. Mówi wprost, że pali węglem i nigdy wcześniej nie słyszała o możliwości ubiegania się o dotację do jego likwidacji. Po trwającej około dwie minuty rozmowie ankieterka zostawia kobiecie ulotki informacyjne oraz wzór wniosku o dotację. - Na pewno się z tym zapoznam - deklaruje.

Niestety, w mniej więcej połowie z ponad dwudziestu domów, które odwiedzamy do godziny 16, nikt nie otwiera nam drzwi lub nie ma właściciela budynku. - Takie mamy wyznaczone godziny - mówi Aleksandra Zadęcka. W skrzynce pocztowej każdego z domów, w którym nikogo nie zastaje, zostawia pakiet ulotek informacyjnych. Nie ma obowiązku wracać w to samo miejsce. - Mamy za to nadzieję, że te ulotki ktoś przeczyta i zainteresuje się wymianą pieca - podsumowuje ankieterka...

Antysmogowi akieterzy będą odwiedzać krakowian do końca marca.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski