Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Niedbała zamierza pobić rekord

Rozmawiał Jan Otałęga
Anna Niedbała opuszcza Kraków i przenosi się do Białegostoku
Anna Niedbała opuszcza Kraków i przenosi się do Białegostoku Fot. Facebook/Anna Niedbała
Rozmowa. Kulomiotka ANNA NIEDBAŁA została brązową medalistką mistrzostw Europy juniorek.

- Wynik 16,32 m i trzecie miejsce zawodniczki Wawelu w pchnięciu kulą na ME juniorów do lat 20 w Grosseto. Zaskoczenie czy wykonanie planu?
- Ustanowiłam tam rekord życiowy. W Grosseto znalazłam się jako posiadaczka siódmego wyniku w Europie. Może mało kto wierzył w mój sukces, ale mnie sporo motywacji dało wywalczenie przez koleżanki dwóch srebrnych medali w młodzieżowych mistrzostwach Europy w Bydgoszczy. Pomyślałam, że skoro one mogły, to dlaczego ja nie?

- Jak wyglądała walka w ME?
- W eliminacjach pchnęłam 15,80 m i miałam trzeci wynik konkursu, który mnie podbudował. Zrodziła się myśl - a może trafię na podium? Szansa mnie nie sparaliżowała. Zaczęłam finał od 15,62, co dawało 5. miejsce. Trener Andrzej Kurdziel, który się opiekował mną na tych zawodach, ocenił, że to dobre wejście, trzeba walczyć dalej, iść na całego… W trzeciej kolejce uzyskałam 16,32, czym chyba zaskoczyłam niektóre rywalki. Już nie dały rady się zrewanżować.

- Po medalu było święto?
- Było zmęczenie, zejście napięcia, ochota, aby się wyspać, a jeszcze czekała mnie kontrola antydopingowa. W nocy przed oczami ciągle miałem podium, flagę, nie mogłam spać. Dopiero w domu świętowałam. Rodzice wyjechali po mnie do Warszawy, cieszyliśmy się razem. Oni, jak i babcia, pomagają mi w karierze sportowej. Kiedy były chwile zwątpienia po ciężkim treningu, zachęcali mnie do dalszej pracy. Mają rację, wrażenie, gdy stoi się na podium, jest ogromne. Wynagradza czas, gdy koleżanki szły do pubu, do kina, a ja pociłam się na treningu.

- Najbliższe plany sportowe?
- Mam ambicję poprawić rekord Polski juniorek (16,84 m - przyp.). W tym sezonie kończę wiek juniorski, mam 19 lat, więc zaatakować rekord mogę tylko teraz. Chcę też coś zdziałać w starszej kategorii wiekowej, za dwa lata pojechać na młodzieżowe mistrzostwa Europy, a nawet myślę o igrzyskach w Tokio! Pchnięcie kulą w Polsce dobrze się rozwija. To nie tylko Konrad Bukowiecki czy Michał Haratyk, u kobiet też jest coraz silniejsza grupa.

- Jak zaczęła się Pani przygoda z lekkoatletyką?
- Pięć lat tamu byłam w Gimnazjum Małopolskiego Centrum Edukacji. Zaraz na początku roku szkolnego zapowiedziano klasówkę z chemii. Cała klasa wpadła w popłoch, od razu taki sprawdzian?! Z kolei na lekcji WF pan Tomasz Sasnal powiedział do mnie: „Jesteś wysoka, silna, wystartujesz w szkolnych zawodach w pchnięciu kulą”. Byłam zdumiona, ze sportem nie miałam nic wspólnego. Zaraz jednak skojarzyłam, że zawody wypadną w dniu klasówki, a że obu spraw nie da się pogodzić, więc rozstrzygnęłam szybko - wystartuję. Rzucałyśmy kulą trzykilogramową (od wieku juniorki po seniorki używa się kuli 4 kg - przyp.). Poszło dobrze, wygrałam i trener Jan Michniak zaproponował mi treningi w Wawelu. Sport mi się spodobał, pomógł uwierzyć w siebie.

- Od jesieni będzie Pani godzić sport ze studiami?
- Ukończyłam XII LO w Nowej Hucie i dostałam się na fizjoterapię do Wyższej Szkoły Medycznej w Białymstoku. Będę więc reprezentować barwy klubu Podlasie, czeka tam na mnie trener Przemysław Zabawski. Z żalem pożegnam się z rodzinnym Krakowem, ale chcę podjąć nowe wyzwanie.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski