- Ty w Hiszpanii, a koty?
-Siostra się nimi opiekuje, bo choć sama ma psa, to kocha wszystkie zwierzęta. Oczywiście karmi je, ale głównie idzie o to, by koty miały towarzystwo.
- Czy Mamin vel Anikot, oburzony, że wyjeżdżasz, tradycyjnie rozpakowywał Twój bagaż?
- Tak jest od lat - gdy mam wyjechać, moje koty szaleją; i to już na parę dni przed wyjazdem. Skąd one o tym wiedzą? Podsłuchują moje rozmowy przez telefon? Nie pomaga, że ukrywam się z pakowaniem; one i tak znajdują walizkę i drapią ją pazurami. Anikot, bywało, że mi powyrzucał rzeczy z walizki. Później i Gucio do niego dołączał, bo po latach jeden od drugiego przejął wiele gestów i zachowań. Nawet nieraz z powodu moich wyjazdów się obrażały; potrafiły odwracać się tyłem przez tydzień. Ostatnio jednak witają mnie z czułością i radością.
- Ile lat masz koty?
- Mamin ma już 15 lat, a Gucio jest trzy lata młodszy.
- Od lat marzył Ci się recital złożony w całości z piosenek o kotach. I wreszcie jest.
- Po płycie "Serca na rowerach" do wierszy Ewy Lipskiej wiele razy rozmawiałyśmy z Ewą o kocim recitalu. Bo koty to już część mojej rodziny; czasami śmieję się, że to ja mieszkam u moich kotów. Stąd chęć na taki koci program - o ich obyczajach, zachowaniach. I Ewa Lipska podarowała mi, na imieniny, piosenkę "Anikot". "Bo mój kot/ łapie w lot,/ co do jot, /bo mój kot/ to jest splot/ dobrych not/ bo kot mój dobre ma maniery /żadne skandale i afery /na kocią łapę /żyje ze światem /już starożytnym będąc cytatem".
Muzykę napisał Zygmunt Konieczny. Druga, z muzyką Andrzeja Zaryckiego, mówiła z kolei o zakochanym kocie: "Bo kiedy kot jest zakochany /wypija uczuć oceany": Później z opowieściami o kotach, metaforycznymi, jak w bajkach La Fontaine'a, dołączył Michał Zabłocki. Uzbierałam 17 premierowych piosenek, z tekstami również Moniki Partyk, Dariusza Bazaczka, a muzyką, poza wspomnianymi już moimi dwoma nadwornymi kompozytorami, także Grzegorza Turnaua, Aleksandra Brzezińskiego, Bartosza Tomaszka i Adriana Konarskiego.
- Na razie recital, a kiedy płyta?
- To Zygmunt Konieczny, któremu idea kociego programu od początku bardzo się spodobała - on najbardziej byłby zadowolony, gdyby moje koty też wystąpiły - namówił mnie, by zacząć od koncertu. A że akurat odbędzie się w Krakowie II Tydzień Piosenki, zatem w Pracowni pod Baranami, przedstawię premierowo 7 sierpnia, o 20.30 cały ten materiał. Akompaniował mi będzie fantastyczny młody pianista Jasiek Kusek.
- To już nie Konrad Mastyło?
- Z Kondziem, z którym pracujemy od lat, oczywiście się nie rozstaję - jakbym mogła, on sam mówi, że jest moim trzecim kotem - ale on jest tak zapracowany, że nieraz podczas recitali towarzyszy mi Jasiek. On też z innymi muzykami będzie grał na płycie. Myślę, że w tym roku ją nagramy.
- A jak Twoje koty zareagowały na te piosenki?
- Moje koty są bardzo muzykalne, na przykład bardzo lubią przesiadywać w futerałach instrumentów. Zwłaszcza skrzypiec. I lubią też przysłuchiwać się piosenkom. Jeśli im się podobają, kołyszą się rytmicznie na boki, kręcąc z zadowoleniem głowami. A jak nie odczuwają przyjemności, idą do kąta. Albo przebiegną po klawiaturze, co zawsze bardzo bawi Zygmunta Koniecznego. Tych nowych słuchają na razie z kocim dystansem. W końcu to o nich.
- "Mogłabym życie spędzić na obserwacji kotów" - mówiłaś mi przed laty.
- Ależ tak. Bo są cudowne, niezależne, mądre. I oddane człowiekowi. Nieprawdą jest, że są fałszywe. Mogłabym napisać książkę o kotach, gdybym tak codziennie notowała ich zachowania, ich reakcje. Obserwacja kotów dostarcza mi relaksu i radości. One na przykład tak samo jak ja reagują na pogodę. Padam, to i one są senne... A Anikot, który jest mieszanką kota syjamskiego, dachowca i jeszcze czegoś, gdy jest w dobrym nastroju - ma oczy zielone, gdy w niebiańskim - niebieskie, z
kolei zdenerwowany ma oczy czerwone. Ja podobno też tak mam. Tylko bez tej czerwieni.
- To może jednak książka powstanie?
- Żałuję, że nie prowadziłam przez te lata dziennika... Za to cieszę się, że będzie program o kotach, ale nie tylko dla miłośników tych zwierzaków. Chcę pokazywać je szerzej. Wiesz, co mówił Oscar Wilde? Że ludzi można podzielić na miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. Ale ja doceniam i miłośników psów; zresztą w domu rodziców żyły pies z kotem - i to wcale nie przysłowiowo, a w idealnej symbiozie.
- Od lat swoje koty także fotografujesz.
- Bo fotografia to obok zbierania figurek aniołów, kolekcjonowania kapeluszy i jazdy na nartach jedna z moich pasji. A Anikot i Gucio są tak fotogeniczni... Zapraszam na moją stronę: www.annaszalapak.com. I na recital 7 sierpnia naturalnie także.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?