18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Antybiotyki w mięsie, jajach i miodzie

DOROTA STEC-FUS
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Krakowie w jajach firmy drobiarskiej z Sądecczyzny wykrył obecność antybiotyków o dużym stężeniu. A prawo farmaceutyczne mówi wprost: kto dosypuje leki do karmy, odpowiada karnie. Sprawa trafiła więc do prokuratury, a potem do sądu. Właściciel przedsiębiorstwa skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze. Wyniosła... 1000 złotych grzywny.

Fot. Archiwum

PRAWO. Temida lekceważy doniesienia inspekcji weterynaryjnej o zatrutej żywności i fałszowanej dokumentacji

Dr Krzysztof Ankiewicz, małopolski lekarz weterynarii, nie kryje oburzenia. - Sprawa dotyczy dużego producenta, dla którego tysiąc złotych to żadna kwota. Taka decyzja sądu wręcz zachęca do powtórnego wejścia na drogę przestępstwa. Jest także sygnałem dla innych, że bezkarnie mogą robić to samo - komentuje dr Krzysztof Ankiewicz.

W ubiegłym roku małopolska inspekcja zgłosiła do prokuratury kilkanaście podejrzeń o fałszowanie dokumentacji, dotyczącej stosowania leków w hodowli zwierząt. Wszystkie sprawy zostały umorzone z powodu... niskiej szkodliwości czynu. Podobny los spotkał większość z 500 spraw, które w ciągu ostatnich trzech lat trafiły do prokuratur w całym kraju.

- Kary powinny być na tyle dolegliwe, by odstraszały producentów, a nazwy tych firm należy podawać do wiadomości publicznej. Dokąd prokuratorzy i sędziowie tego nie zrozumieją, proceder będzie rozkwitał - podkreśla dr Ankiewicz.

Nie rozumie on też, dlaczego policja i służby celne nie kontrolują i nie wyłapują tirów, przywożących z Chin tony nielegalnych leków dla zwierząt.

Faszerowanie zwierząt antybiotykami powoduje szybszy przyrost masy ciała, a także chroni je przed chorobami. Natomiast dla człowieka spożywającego takie mięso, jaja i miód - okazuje się, że także pszczelarze "leczą" pszczoły - oznacza, że wkrótce nie będzie czym go leczyć, bo się na antybiotyki uodporni. Może to oznaczać też olbrzymie straty dla gospodarki, bo polscy hodowcy zostaną wyeliminowani z eksportu swoich wyrobów.

Na razie skala procederu nie jest duża. W Małopolsce na 2,5 tysiąca próbek pobranych w minionym roku (wizyty inspektorów w zakładach nigdy nie są zapowiadane) antybiotyki wykryto tylko w jednej próbce jaja oraz w jednej pasiece. Na ponad 9 tysięcy próbek pobranych w całym kraju zabronione substancje znaleziono tylko w 22 przypadkach.

Zdaniem Janusza Związka, głównego lekarza weterynarii, skala procederu nie jest "bardzo poważna"; szacuje ją na od 0,2 proc do 1 proc. całej produkcji.

Wyniki badań próbek ze wszystkich państw wspólnoty są przesyłane do Brukseli, która przekazuje je innym krajom. Ponadto próbki mięsa, jaj i miodu są badane pod kątem obecności w nich antybiotyków i innych niedozwolonych substancji przez służby weterynaryjne państw, do których są eksportowane.

Nielegalne działania ujawniła niedawno reporterka programu "Uwaga!" w TVN. Podczas trwającego ponad pół roku śledztwa dziennikarskiego udokumentowała proceder faszerowania zwierząt nielegalnymi antybiotykami, o których pochodzeniu często nic nie wiadomo. Spośród 25 hodowców, z jakimi miała kontakt, proponując im sprzedaż specyfików, tylko jeden odmówił... Reszta była gotowa kupić czarnorynkowe "leki".

Reporterka telewizji ustaliła też, że niektórzy hodowcy zwierząt w Polsce oraz pewna grupa lekarzy weterynarii tworzą quasimafijny system, który stoi za niedozwolonym procederem. Główny lekarz weterynarii zapewniał potem, że "nie są mu znane przypadki takiej współpracy". Janusz Związek stwierdził też, że będzie prosił TVN o udostępnienie nazw firm lub nazwisk hodowców, którzy w materiale "Uwagi" przyznali się do niezgodnego z prawem używania antybiotyków.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 35

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zuzanna
Najlepiej szukać producentów, którzy gwarantuję brak antybiotyków w swoich produktach i którzy to badają w jakiś laboratoriach. Znalazłam takie deklaracje np. na stronie Sokołowa i na stronie www jajek Farmio.
m
marmara
Jakie państwo takie prawo! Zdrowie obywateli RP wyceniła na 1000 zł dla firmy która ma obroty przypuszczam wielokrotnie większe! Dlaczego redakcja nie podaje nazwy producenta?! Zachowujecie się jak kolejni ministrowie rolnictwa RP.
.
Kolejnośc odwrotna. Na drugim miejscu jest środowisko lekarskie, a nawet na trzecim. na pierwszym jest środowisko prawnicze, na drugim urzędnicze.
k
krak
Podać proszę NAZWY FIRM i NAZWISKA SĘDZIÓW, pani dziennikarko!
P
Polski Podatnik
I znowu "nasz wspaniały" wymiar "sprawiedliwości"! Za takie "knoty" dajcie im przywileje w szczególności emerytalne! Darmozjady! Jakie państwo (rząd) taki wymiar!
M
Maria67
Głównemu weterynarzowi nie są znane takie przypadki?A za co bierze furę pieniędzy?
a
aaa
że co, że prawo zabrania wymawiania nazw firm??? ojej , to znaczy że wszystkie reklamy są BEZPRAWNE!
a
aaa
mosiu, chodzi o to kto DODAJE antybiotyków do żywności, a nie kto je produkuje... ludzie, nie wiem jak niektórzy się pisać nauczyli jak czytać ze zrozumieniem nie potrafią...
a
aaa
"Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Krakowie w jajach firmy drobiarskiej z Sądecczyzny...." - JAKIEJ FIRMY ????? o kant d..y rozbić to wasze "dziennikarstwo", jak ludzie mają wybierać uczciwych producentów jak ich kryją dziennikarskie hieny ??? jeszcze się oburzacie że sąd dał tylko 1000 zł kary, oczywiście że nawet jakby dał milion to i tak by było mniej niż kara WYPADU Z RYNKU, co by się stało gdybyście pasożyty podali NAZWĘ tych trucicieli! Ale te wszyskie mega śledztwa TVN i innych cwaniaków robi się po to żeby potem brać haracz od oszustów żeby nie podawali nazwy, dlatego oszuści bez obaw mogą sobie truć, kraść i oszukiwać na całego w tym kraju - bo DZIENNIKARZE TO NAJGORSZE SZUMOWINY w tym całym błotku polskim.
k
kurka wodna
Gdyby podpisana była Europejska Karta Praw Podstawowych, miałbyś prawo do takiej informacji. Na razie obowiazuje to, co powiedział p. Sawicki po aferze solnej: ciszej na to trumno.
M
Marecek
Kary dla przedsiębiorstw powinny być wyznaczane w procentach rocznych OBROTÓW! Na przykład 10% rocznej wartości obrotów może już by zaczęło straszyć zarządzających, że nie dostaną rocznej premii...
O
Obywatel
Powinna byc kara co najmniej 100 tys zl i zakaz prowadzenia firmy z produktami spozywczymi dozywotniio!!! To sie w glowie nie miesci! Po co sad, trzeba wziasc sprawy w swoje rece, bo oni nas truja w majestacie prawa!!
N
Nainad
Ktoś dostał w łapę ....
C
Czytelnik...
Totalne zidiocenie...analfabetyzm :0
M
Mala
1000 zł??????? No to dopiero są jaja ...
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski
Dodaj ogłoszenie