Antysmogowy dekalog

Czytaj także: Nawet PiS walczy ze smogiem. To ważny, ale tylko pierwszy krok [ZDJĘCIA, WIDEO]

Co byś powiedział na to, gdyby sąsiad twojego syna poczęstował papierosem? Pomyśl o tym zanim włożysz do pieca plastikową butelkę po lemoniadzie, stare meble czy szmaty. I nie rób tego więcej.

Tak mogłoby wyglądać krótkie pouczenie podczas spowiedzi w konfesjonale. O ile rządowi uda się przekonać Kościół, by włączył się w walkę ze smogiem. Wiele osób podejdzie do tego z dystansem, niedowierzaniem, a może i z humorem. Ale skoro smog zabija, a tego nikt nie kwestionuje (może poza ministrem zdrowia), to przyczynianie się do jego powstawania w rzeczywiście jest łamaniem V przykazania „Nie zabijaj”. I kościół jest od tego, by takie grzechy wytykać wiernym.

Innym trzeba bezustannie uświadamiać, że smog jest groźny. To trudne, bo smog nie zabija od razu tak jak pijany siedzący za kierownicą samochodu na drodze. A przecież nadal nie brakuje takich, dla których jazda po kielichu to żaden problem. Jak ich przekonać, że palenie czym popadnie jest śmiertelnie niebezpieczne, skoro trup nie ściele się pod kominami? Może jednak i to się uda, skoro politycy wszystkich opcji zauważyli problem smogu i decydują się na walkę z nim, choć jeszcze niedawno byli gotowi spierać się o to do upadłego.

Przyjęta wczoraj uchwała antysmogowa dla Małopolski, zakazująca palenia węglem najgorszej jakości i nakazująca montowanie niskoemisyjnych pieców węglowych, to taki nowy dekalog antysmogowy. Trudny, wymagający wyrzeczeń, ale konieczny dla zdrowego oddechu. Z jego przestrzegania rozliczajmy teraz polityków, urzędników, znajomych, sąsiadów, ale też siebie samych.