Moussa Dembele (nr 30) w 29 min dostał czerwoną kartkę Fot. Wacław Klag
OPINIE TRENERÓW. Po meczu Wisła - Fulham (1-0) Robert Maaskant i Martin Jol najwięcej mówili o kontrowersyjnych decyzjach sędziego
- Fakt, Fulham ułatwił nam zadanie i po czerwonej kartce zdominowaliśmy spotkanie - ostrożnie dodał trener "Białej Gwiazdy". - Takie zdarzenie zawsze utrudnia dobrą grę. Po nim Wisła zyskała pewność siebie - poszedł dalej w rozważaniach szkoleniowiec gości.
No tak, ale po tych wyjaśnieniach dalej nie wiemy, czy Martin Hansson miał rację, pokazując czerwoną kartkę piłkarzowi z Londynu?
- Dembele pchnął rywala, ale tylko lekko w ramię. Trzeba pamiętać, że wcześniej nasz zawodnik został kopnięty. Taka jest jednak dzisiaj piłka - to wersja Jola.
- Nunez przesadził w zachowaniu, gdy został popchnięty? Myślę, że powinien się pan przyjrzeć tej sytuacji jeszcze raz, bo niezależnie od okoliczności nie wolno uderzać innego zawodnika - odrzucił sugestię angielskiego dziennikarza Maaskant.
Ale to nie koniec sędziowskich kontrowersji, bo zdaniem trenera Fulhamu Szwed był bardzo łagodny dla Osmana Chaveza.
- Myślałem, że w drugiej połowie sędzia mu szybciej pokaże drugą żółtą kartkę, choćby wtedy, gdy ciągnął za koszulkę jednego z moich zawodników. Ale arbiter zwlekał i dał ją dopiero pod koniec meczu - komentował Jol.
- Chavez preferuje ostre wejścia i rzeczywiście obawiałem się po pierwszej żółtej kartce dla niego i czekałem z ostatnią zmianą. No, ale jego drugi faul był w stylu angielskim, a zdaje się, że graliśmy z drużyną angielską - skwitował drugi z holenderskich trenerów.
Czy coś jeszcze zostało do wyjaśnienia?
- Była sytuacja, gdy mogliśmy otrzymać rzut karny, ale go nie dostaliśmy. Trudno. To są detale, które decydują o wyniku meczu. Mamy rewanż i postaramy się wyrównać rachunki - to w ustach szkoleniowca gości zabrzmiało groźnie. Ale Maaskant wcale się nie wystraszył. Przyznał, że pojawiła się realna szansa gry o drugie miejsce, skoro Twente ograło Odense. Rewanż w Londynie urósł do rangi spotkania o drugie miejsce.
- Fulham dysponuje silniejszym składem, wystarczy popatrzeć na budżety obu klubów. Fantastycznie byłoby wygrać z Fulhamem na wyjeździe, ale mamy przed sobą trzy mecze i w każdym można powalczyć o punkty - tłumaczy Maaskant. - Na pewno nie popadniemy teraz w euforię, nie skaczemy z radości, po prostu zrobiliśmy dzisiaj to, co do nas należało. Zagraliśmy bardzo dobry mecz, choć brakowało nam pięciu zawodników. Zagraliśmy mniej otwarty futbol, niż przeciw Odense (1-3) i Twente (1-4), na początku oddaliśmy inicjatywę rywalowi, ale i w tej części meczu też mieliśmy swoje dobre momenty. Byliśmy cierpliwi, a w drugiej połowie zagraliśmy pressingiem nieco wyżej i czekaliśmy na swoje okazje. Dudu Biton potwierdził swoje wielkie umiejętności fantastycznym golem. Mogliśmy ich strzelić więcej, ale z tego jedynego jestem zadowolony.
Krzysztof Kawa
Brud, Czekaj? Zbieg okoliczności
Robert Maaskant - nie czekając na dociekliwe pytania o wprowadzenie na boisko Daniela Bruda i Michała Czekaja, młodych piłkarzy, o których upomnieli się kibice Wisły podczas sobotniego meczu z Jagiellonią Białystok - sam zabrał się do wyjaśnień, by nie powstało wrażenie, iż ulega presji trybun. - Nie planowałem wprowadzenia ich po wydarzeniach ostatniego weekendu. To był zbieg okoliczności, sytuacja wymagała, by zmienić Gargułę, a potem wprowadzić zastępcę dla Chaveza. Dla obu młodych piłkarzy gra w europejskich pucharach to cenne doświadczenie - stwierdził. (KRZYK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?