Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK
Ktoś chciał dobrze, a wyszło inaczej. I taka kąpiel przytrafiła się arcydzięglowi litworowi, zwanemu czasem angeliką. To potężna roślina, żyjąca zaledwie dwa lata w wilgotnych miejscach o żyznej ziemi. Także u nas. W pierwszym roku daje kępę potężnych liści, w drugim, ze środka wyrasta wysoka, czasem na parę metrów, łodyga. Pusta w środku dźwiga baldach licznych, białawych kwiatków, niczym gigantyczny parasol. I ów wygląd jest przyczyną kłopotów, bowiem arcydzięgiel litwor przypomina do złudzenia okryty złą sławą barszcz. Rosnący mniej więcej w tych samych miejscach barszcz został w czasach radosnego socjalizmu przywieziony z Kaukazu. Miał był doskonałą paszą dla bydła hodowanego na mięso, co miało się przełożył na obfitośł schabowych i innych kiełbas. Pewnie mało kto chce dzisiaj pamiętał, że "okresowe" pustki na półkach były stałą przypadłością socjalistycznego systemu. Barszcz miał jedną, jedyną wadę: sok rośliny ma parzące właściwości, a w połączeniu ze słońcem działa na skórę człowieka niczym wrzątek. Roślina popadła w niełaskę i poszła sobie w świat, zarastając brzegi kolejnych rzek i potoków. Barszcz zaczął był tępiony i nawet powstało coś w rodzaju antybarszczowej histerii. Mimochodem wycinano wszystkie podobne rośliny, w tym arcydzięgiel. Szkoda wielka, bo po pierwsze arcydzięgiel jest w naturze rzadki, po drugie ma lecznicze właściwości, a po trzecie jest chroniony prawem. Bóg jedyny raczy wiedzieł, ile to okazałych i pięknych roślin padło ofiarą barszczowej wojny, a przecież łatwo je odróżnił: barszcz ma brzydki zapach, a arcydzięgiel wręcz przeciwnie. I tym sposobem pozbyliśmy się arcydzięgla, wspaniałego ziółka do leczniczych nalewek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?