Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Argentyńczyk w Małopolsce: Diego Alejandro Cavarra (Prokocim Kraków). Wzorem dla niego jest Milito

Artur Bogacki
Magdalena i Diego poznali się w Toruniu, teraz mieszkają w Krakowie
Magdalena i Diego poznali się w Toruniu, teraz mieszkają w Krakowie fot. Artur Bogacki
Sylwetka. Do Polski przyjechał do pracy, ale długo nie wytrzymał bez gry w piłkę. Diego Alejandro Cavarra występuję w Prokocimiu Kraków (klasa okręgowa).

W Krakowie pracuje już do ponad roku, w sektorze bankowym. Do Polski trafił wcześniej, na staż do Torunia w ramach studenckiego programu AIESEC. Dzięki niemu poznał też Magdalenę, z którą są parą do dziś.

Nigdy nie był profesjonalnym piłkarzem. Przygodę z futbolem rozpoczął w wieku kilku lat w rodzinnym Buenos Aires (interesował się też golfem). Grał m.in. w klubach Los Cardales, w juniorskiej drużynie IV-ligowego wówczas Excursionistas, a także w drużynie uniwersyteckiej Universidad Torcuato Di Tella. Studiując w Pradze, szukał tam klubu. Był na testach, lecz z powodu kontuzji musiał przerwać karierę.

Będąc w Krakowie i wiedząc, że zostanie tu na dłużej, postanowił znaleźć klub. - Największym problemem było to, że praktycznie nie mówię po __polsku - przyznaje Cavarra. - Kolega z pracy polecał mi Garbarnię, Clepardię i Grębałowiankę. Trafiłem jednak do Prokocimia, trochę przypadkowo. Mieszkam w pobliżu klubu, biegałem po parku, gdzie jest stadion. Zobaczyłem, że grają. Poszedłem zapytać, czy mogę spróbować i __okazało się, że jest taka możliwość.

Do Prokocimia, czołowej drużyny grupy II krakowskiej klasy okręgowej, dołączył pod koniec rundy jesiennej. Boiskowe zwroty po polsku szybko przyswoił, posiłkuje się angielskim. Jest obrońcą, w Prokocimiu gra głównie na lewej stronie, ale mówi, że, jako prawonożny zawodnik, wcześniej zazwyczaj występował na środku.

- Zagrałem dwa i pół meczu, jestem zadowolony ze swoich występów. Moim atutem jest to, że dobrze bronię, trudno mnie przejeść. Na __pewno jednak technicznie nie jestem tak dobry, jak bym chciał - mówi Argentyńczyk.

Jak wypada porównanie polskiej i argentyńskiej ligi regionalnej? - Myślę, że poziom jest podobny. Inny jest jednak styl gry zespołów. Tutaj dużą wagę przykłada się do organizacji gry, taktyki, znacznie więcej czasu niż w moich poprzednich klubach poświęca się na to. A u nas gra wyglądała mniej więcej tak: podaj do najlepszego zawodnika w drużynie i niech on coś wymyśli - uśmiecha się Diego.

Jego idolem jest Gabriel Milito, były reprezentant kraju, zawodnik m.in. Realu Saragossa i Barcelony. To również obrońca, który w dodatku wywodzi się z jego ulubionego klub - Indepediente Buenos Aires.

- Był nieustępliwy, trudno było go minąć, potrafił świetnie przewidywać na __boisku, miał dobry timing - wylicza Cavarra. - Podobało mi się też to, że niezależnie od sytuacji, nie wybijał piłki na oślep, tylko podawał do kolegi z drużyny. Właśnie to próbuję naśladować w __swojej grze.

Jak przyznaje, wielkiej kariery sportowej już raczej nie zrobi. Zamierza jednak grać w piłkę jak długo się da, bo to sprawia mu przyjemność.

- Miałem dwa lata przerwy od regularnych treningów. Na pewno fizycznie nie jestem przygotowany na cały mecz, w ostatnich 10-15 minutach czuję, że brakuje mi sił. Jeśli jednak przepracuję z drużyną zimę, to będę jeszcze lepszy. Jestem zadowolony z tego, że gram w Prokocimiu i na razie nie myślę o zmianie. Mam dopiero 26 lat, gdyby pojawiła się w przyszłości szansa gry w wyższej lidze, to mógłbym spróbować. O ile nie będzie to kolidowało z pracą i __innymi obowiązkami - mówi Cavarra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski