- Potrzebowałem tej wygranej, bo ostatnie dni nie były łatwe - mówi Hiszpan, dając do zrozumienia, że w grupie Astana, w której jedzie także Lance Armstrong - wewnętrzna rywalizacja była bardzo mocna. Ale jednocześnie dodaje, że jest daleki od euforii. Co w takiej sytuacji zrobi Amerykanin, 7-krotny zwycięzca Touru? Z tego, co mówi, będzie jechał dla Contadora. - Są jeszcze trudne etapy i w klasyfikacji zajdą zmiany, ale trudno sobie wyobrazić, abym atakował pozycję lidera. Jeśli ktoś pokazuje, że jest najlepszy byłoby to nieuczciwe. Teraz ja jestem pomocnikiem Contadora. Kolarstwo to sport zespołowy. W takiej sytuacji własne ambicje trzeba zostawić na boku.
Jednak rywale z innych grup jeszcze się nie poddają. - Contador jechał już w żółtej koszulce lidera w wyścigu Paryż - Nicea, ale ją stracił - przypomina Andy Schleck. Luksemburczyk ma silne oparcie nie tylko w starszym bracie, ale także w swojej ekipie Saxo Bank. Na dzisiaj jest to być może najgroźniejszy przeciwnik Contadora. Warto jednak przypomnieć, że przed niedzielnym etapem było wiele pretensji do braci Schlecków, że jadą dość pasywnie. Pokazali więc, że trzeba się z nimi liczyć. Teraz można to samo powiedzieć o innych faworytach: Cadelu Evensie czy Carlosie Sastre, zwycięzcy sprzed roku. Jeśli mają ambicje, muszą zaatakować. A widowisko może na tym tylko zyskać.
(RP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?